sonisia udanej podróży. Wracajcie szczęśliwie.
kivinko gratuluję wygranej. Naprawdę wygrać coś o takiej wartości to wielkie szczęście.
Ja dziś z samego rana wybrałam się zanieść mocz do laboratorium bo jutro wizyta. Pasowało akurat, bo musiałam niestety pojechać też do sklepu na remanent(de facto przed chwilą wróciłam dopiero). A więc podjeżdżam pod przychodnie, otwieram torebkę i co widzę. Mój mocz wylądował w torebce- w całości
Na początku byłam wściekła jak diabli, ale po chwili zaczęłam się śmiać jak głupi do sera. Po prostu w życiu mi się takie coś nie zdarzyło
No i tyle mam z badania moczu. Torebka właśnie się pierze. Jej zawartość wylądowała oczywiście w koszu. Portfel wyprany i wymleczkowany, podobnie jak karty bankomatowe i inne dokumenty. Na szczęście nie miałam prawie nic forsy przy sobie, więc ok.:-):-)
No więc siedziałam dziś w sklepie trochę przez ten remanent i powiem Wam, że faktycznie jutro biorę zwolnienie u Gina. Nie mam siły już tam jeździć-zresztą nie bywam tam już od ostatniej wizyty. Tylko czasem na chwilę wpadnę zobaczyć czy wszystko ok. Ale po dzisiejszych kilku godzinach widzę, że nie wrócę już tam na tak długo aż do porodu. Mimo to, że siedziałam cały czas za biurkiem, to po pierwsze nie mogłam się skoncentrować, a po drugie jestem okropnie wyczerpana i dzisiaj mam zamiar już tylko leżeć.
Właśnie przyodziałam dresik i leżę aż do jutra rana.
Nic mnie nie boli na szczęście, Zosia wariuje w brzuszku, a ja czekam na obiad i Męża, który pojechał zawieść remanent do księgowej. Już nie mogę doczekać się jutrzejszej wizyty, ale jednocześnie mam przed nią strasznego stracha, bo nie do końca wiem, co z tą szyjką będzie. Oby się nie skróciła dalej.
Ściskam Was:*