reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Postępy naszych dzieci :)))

to chlusniecie zdarzylo nam sie drugi raz. pierwszy byl jakies7 tyg temu,wiec to nie jest staly problem. i za pierwszym razem chlusnela i zaraz bylo ok,a wczoraj wlasnie nie mogla zlapac oddechu, a ja kompletnie niewiedzialam co robic :zawstydzona/y: czy sa jakies sposoby na to? moja kolezanka dzisiaj mi powiedziala,zeby uniesc malej rece do gory albo dmuchnac w twarz. czy ktos o tym slyszal? :baffled:

a chlustanie u maluchow bierze sie stad,ze zastawka w zoladku nie dziala jeszcze jak trzeba i z czasem to mija
Ja tez slyszalm ze trzeba raczki wysoko do gory dzwigac i jak mala sie czasami zaksztusza to tez tak robie i nawet pomaga.
 
reklama
JEZU!
Czy mówimy o kładzeniu do spania i siadaniu obok łóżeczka... nie reagowaniu na płacze itd...? :shocked2:
To chyba dla starszych dzieci ..? - takich 3-4 latków...?:dry:

Mary ta metoda polega na regularnym karmieniu i spaniu maluszka. Kasiula mi ta ksziazke poslala i uwazam ze bardzo madrze w niej pisza :tak: Ta metoda jest praktycznie od niemowlaczkow (im wczesniej tym lepiej). A z tym usypianiem to jest tak, ze ja klade do lozeczka i najpierw po 3 minutach przychodze i ja poglaskam, pocieszam, po minucie wychodze z pokoju. Kolejny raz ide zagladnac i pocieszyc ja za 5 minut, i znowu wychodze po 1 minucie, kolejny raz ide do niej zagladnac i pocieszyc za 7 minut. Az wkoncu zasnie.
My dzisiaj zaczelysmy pierwszy raz i zasnela po 1,5godzinie sama bez pomocy. Przedtem zasypiala tylko w hustawce elktronicznej. Bede sie tego planu trzymala przez 3 dni, i zobacze jakie beda rezultaty.
 
...
My dzisiaj zaczelysmy pierwszy raz i zasnela po 1,5godzinie sama bez pomocy. ...
:shocked2:
Nie gniewaj sie Kingula na mnie ale to co piszesz jest dla mnie nie do przyjęcia...
Wiem że chcesz dobrze itd... tylko dla mnie jest to niepojęte i w głowie mi sie nie mieści...

A czy ta teoria bierze pod uwage ze maluszek moze po prostu nie chciec spac np...?
Przecież my tez nie śpimy na zawołanie...:dry:
 
to chlusniecie zdarzylo nam sie drugi raz. pierwszy byl jakies7 tyg temu,wiec to nie jest staly problem. i za pierwszym razem chlusnela i zaraz bylo ok,a wczoraj wlasnie nie mogla zlapac oddechu, a ja kompletnie niewiedzialam co robic :zawstydzona/y: czy sa jakies sposoby na to? moja kolezanka dzisiaj mi powiedziala,zeby uniesc malej rece do gory albo dmuchnac w twarz. czy ktos o tym slyszal? :baffled:

a chlustanie u maluchow bierze sie stad,ze zastawka w zoladku nie dziala jeszcze jak trzeba i z czasem to mija

My tez mamy prpblemy z refluksem, mala czesto ulewa, nie chlusta ale ulewa sporo po kazdym karmieniu, a juz jak ja sie wezmie na rece i odlozy albo zmieni pozycje to musowo ulewa po trochu, ale to minie samo.
Raz nam sie zdarzyla podobna sytuacja, tylko ze ja spanikowalam od razu i na pogotowie zadzwonilam, byli u mnie po doslownie 4 minutach, ale mala wtedy juz wygladala normalnie. Jak sie zachlysnela w nocy to ja sie zerwalam, nie mogla oddechu zlapac i miala zatkany nos, wiec zaraz oczy nabrzmialy zrobila sie czerwona i ja myslalam ze jakiejs alergii dostala i sie dusi. Ale wszystko sie uspokoilo po minucie, jak przyjechali z pogotowia to powiedzieli zebym sie nie wahala dzwonic, ich obowiazkiem jest przyjechac i sprawdzic. Nawet lekarze poczekali az nakarmilam mala i czy wszystko ok, zebym sie nie martwila.
Acha, nie da rady zapobiec takim sytuacjom, nie mozesz patrzec przeciez na dziecko dzien i noc, ale jak juz sie zdarzy trzeba dzidzie na boku potrzymac, podobno to najlepsza pozycja, glowe delikatnie unoszac w gore.
 
Cześć Dziewczyny,
nie udzielałam się na Waszym forum prawie w ogóle, jednak czytałam Was od samego początku.
Postanowiłam napisać, bo pomyślałam, że może pomogę, że może posiadam wiedzę, któa i Wam się przyda.
Kuba ulewał i wymiotował, jak kojarzę, praktycznie od samego początku. Zaczynałam od karmienia piersią, jednak dość szybko włączony został Bebilon Pepti - po Bebilonie 1 pomimo niespożywania nabiału - Mały miał zmiany na buzi - a do tego wszystkiego bardzo słabo przybierał na wadze. Dostał również od lekarki Debridat, po którym ulewania i wymioty straciły na sile. Dostaliśmy przykazanie, aby karmić Synka w pozycji z główką uniesioną dość wysoko, aby od razu po jedzeniu nie podnosić do góry (pewnie chodziło o gwałtowne zmiany pozycji), tylko zostać w poprzedniej, aby spał z wzniesioną górą łóżeczka i nawet jeśli w pieluszcze jest "niespodzianka", to "niespodzianka" może zaczekać.
W 7 tyg. byliśmy na szczepieniu - szczepionkami bezpłatnymi. Niestety po szczepionce ulewania i wymioty bardzo przybrały na sile. Mogę stwierdzić, że było gorzej niż na początku. Sama aż płakałam z bezsilności. Mały ponownie zrobił się strasznie płaczliwy, przestał się śmiać, przestał z nami "rozmawiać" - ogólnie mocno cofnął się w rozwoju.
Już wtedy na własną rękę odstawiliśmy Debridat i zakupiliśmy Nutriton. Ze względu na alergię powinnam karmić piersią i takie miałam zalecenie lekarza, jednak Małysię wycwanił i nie chciał nutritonu łyżeczką przed piersią, dlatego praktycznie już w ogóle nie karmiłam - była tylko butla. Zagęszczonego mleka ulewał minimum, ale zjadał czasami nawet po 180 ml (jak wcześniej, przy piersi, zjadał po 120 max i od wielkiego święta).

W międzyczasie Mama moja umówiła mnie do zaufanej lekarki - uznanej pediatry. Pani Doktor mocno zdziwiła się, gdy powiedziałam jej, że karmię mojego, wtedy dokładnie dwumiesięcznego, Syna 180ml mleka. I zapytała dlaczego ja się dziwię, że on ulewa i wymiotuje, skoro ja wciskam mu 180 ml w żołądek, który ma 90ml!! Ona stwierdziła, że zdecydowanie go przekarmiamy i że powinnam karmić wyłącznie piersią a jeżeli już mam dokarmiać to minimalnymi ilościami (max 30-40 ml).
No i faktycznie karmię praktycznie tylko piersią - raz dziennie dajemy butelkę i to tylko w tak ekstremalnej sytuacji, gdy Mały zaczyna szaleć przy piersi z nerwów i zaczyna się dziki płacz. Wtedy dostaje dodatkowo ok 90 ml zagęszczonego nutritonem mleka. Oczywiście coś tam się po tej dodatkowej porcji uleje, po piersi też ulewa od czasu do czasu, gdy za dużo się naje. Ale nie wymiotuje. I to jest dla mnie bardzo ważne.
Zauważyliśmy z Mężem również, że istotnym czynnikiem determinującym wymioty i ulewania jest bardzo łapczywe jedzenie powiązane z łykaniem dużych ilości powietrza. Staramy się nie doprowadzać do mega wygłodzenia Malucha :-) Zauważyliśmy też, jak ważny jest dobrze dobrany smok - za duże dziurki są złe, ale za małe dają ten sam efekt. No i pierś - gdy zbyt pełna - trzeba odciągnąć trochę mleka, by zmniejszyć ciśnienie :-) bo wysokie ciśnienie plus wygłodniałe niemowle równa się bankowe udławienie ;-)
I jeszcze jedna rzecz, któą zapamiętałam ze spotkania z Panią dotkor. Dziecko odczuwa stan "najedzenia" poprzez dwa czynniki - faktyczne najedzenie plus zmęczenie jedzeniem. Jeśli dziecku "łatwo" przychodzi jedzenie, znaczy "samo" spływa z butli do buzi, i mały nie napoci się zbytnio jedząc, to chyba mózg nie dostaje sygnału o sytości. I tak na prawdę (podobno) w takiej sytuacji dziecko zje każdą ilość, jaką mu podamy.

Na koniec chciałam tylko powiedzieć, że mój synek:
- ulewa sporadycznie
- nie wymiotuje w ogóle
- nie dławi się w ogóle
- czasami się zakrztusi
- nie "bulgocze" (charczy) mu nic pomiędzy nosem a gardłem (a bulgotało/charczało) w ogóle
- nie ma zapchanego noska (a miał)
- czkawki ma sporadycznie
- zmniejszyła się ilość kolek
- nie ma problemów z załatwianiem "poważnych" spraw, nie stęka mi od 5 nad ranem
- no i nie kicha w końcu

Teraz to jestem już pewna, że to wszystko było wynikiem błędów w karmieniu. Kuba w tej chwili je dość często małymi porcjami. Fakt, jestem tym trochę ograniczona, ale to nie jest dla mnie problem. Problem na szczęście się rozwiązał. I mam nadzieję, że Wam też to trochę pomoże.

Trzymajcie się Dziewczyny! ;-)
k_leo
 
:shocked2:
Nie gniewaj sie Kingula na mnie ale to co piszesz jest dla mnie nie do przyjęcia...
Wiem że chcesz dobrze itd... tylko dla mnie jest to niepojęte i w głowie mi sie nie mieści...

A czy ta teoria bierze pod uwage ze maluszek moze po prostu nie chciec spac np...?
Przecież my tez nie śpimy na zawołanie...:dry:

Mary ja sie z toba w zupelnosci zgadzam, ale dziecko musi miec jakas rutyne w innym razie nie bedzie sie czulo bezpiecznie. Metoda ktora opisuja w tej ksiazce zostala opracowana przez lekarzy i naukowcow wiec mysle ze wiedza co robia. Musialabys przeczytac ta ksiazke zeby to zrozumiec, naprawde polecam. :tak: Chcerz to ci posle na maila. Wczoraj mala jak zasnela o 21.30 to spala w nocy do 3.00 i potem obudzila sie o 5.30 (bo telefon zadzwonil!). I teraz znowu ja przetrzymalam ze spaniem i zasnela rozbudzona w swojej kolysce bez placzu o godzinie 8.00 :-) i powinna spac do godziny 11.00.
Mary ja juz z nia rady nie dawalam jak musialam do niej co godzine wstawac w nocy:baffled:. Za dwa trzy dni, jej zegar biologiczny powinien juz sie calkowicie przestawic i regularne spanie napewno jej w niczym nie zaszkodzi :-)

Ciekawa jestem jak bedzie z drzemka popoludniowa:confused:, mam nadzieje ze rownie dobrze jak z ta teraz.
 
Mary ja sie z toba w zupelnosci zgadzam, ale dziecko musi miec jakas rutyne w innym razie nie bedzie sie czulo bezpiecznie. Metoda ktora opisuja w tej ksiazce zostala opracowana przez lekarzy i naukowcow wiec mysle ze wiedza co robia. Musialabys przeczytac ta ksiazke zeby to zrozumiec, naprawde polecam. :tak: Chcerz to ci posle na maila. Wczoraj mala jak zasnela o 21.30 to spala w nocy do 3.00 i potem obudzila sie o 5.30 (bo telefon zadzwonil!). I teraz znowu ja przetrzymalam ze spaniem i zasnela rozbudzona w swojej kolysce bez placzu o godzinie 8.00 :-) i powinna spac do godziny 11.00.
Mary ja juz z nia rady nie dawalam jak musialam do niej co godzine wstawac w nocy:baffled:. Za dwa trzy dni, jej zegar biologiczny powinien juz sie calkowicie przestawic i regularne spanie napewno jej w niczym nie zaszkodzi :-)

Ciekawa jestem jak bedzie z drzemka popoludniowa:confused:, mam nadzieje ze rownie dobrze jak z ta teraz.

kingula ale w tej ksiazce sa dwie skrajne metody, wlasnie taka ze przychodzisz co okreslony czas do dziecka (chyba jakis przyklad opisany w tej ksiazce) i taki co to dzieciatko spi w lozku rodzicow.. a zloty srodek to przychodzenie do dziecka kiedy placze a nie co okreslony czas przeciez..przychodzilas nawet wtedy kiedy nie plakalo czy ciagle plakalo?
ja tez jestem za ta metoda z ksiazki, kladzenie dziecka do lozeczka, i siedze przy lozeczku, nic nie mowie, patrze w inna strone i jak tylko placze biore przytulam glaszcze uspokajam mowie slodkim cichym glosem;-) i odkladam, i tak moze z tysiac razy az usnie, taka metoda popieram:tak: potem bedzie zasypial szybciej wlasnie sam:tak:
 
Musze przyznac ze mamy wielkie szczescie - mala zasypia w lozeczku (zawsze spala w lozeczku, od poczatku), kolki sie skonczyly miesiac temu, nie ulewa, malo czka, wyraznie pokazuje czy chce czy nie chce dodatkowo zjesc (odpycha lub przyciaga butelke reka), najada sie ladnie, obecnie dostaje juz lekki kleik i ma sie dobrze, przesypia cale noce (od 19.30 do 2 (jesc) potem do 5 (podjesc) i do 10 (jesc spacer), smieje sie gada, zauwazyla wlasne nogi :)
 
to chlusniecie zdarzylo nam sie drugi raz. pierwszy byl jakies7 tyg temu,wiec to nie jest staly problem. i za pierwszym razem chlusnela i zaraz bylo ok,a wczoraj wlasnie nie mogla zlapac oddechu, a ja kompletnie niewiedzialam co robic :zawstydzona/y: czy sa jakies sposoby na to? moja kolezanka dzisiaj mi powiedziala,zeby uniesc malej rece do gory albo dmuchnac w twarz. czy ktos o tym slyszal? :baffled:

a chlustanie u maluchow bierze sie stad,ze zastawka w zoladku nie dziala jeszcze jak trzeba i z czasem to mija

U nas tez chlustanie i to na okraglo po kazdym karmieniu, mleko wylatuje pod cisnieniem az na podloge :baffled: no, ale zdaniem pani doktor skoro pieknie przybiera to nieszkodzi ze chlusta :baffled:

Co do pierwszej pomocy jak dziecko sie zadlawi. Mam ksiazke w ktorej podaja taki sposob, a oprocz tego ogladalam program chyba na discovery czy gdzies co robi sie z takim niemowlaczkiem.
A wiec odwracamy je sobie twarza do dolu i kladziemy wzdluz uda, jak to nie pomoze to klepiemy delikatnie w plecki (byle nie po nerkach :baffled:). Nozki powinny byc wyzej niz glowka. My to stosujemy, bo u nas krztuszenie jest co najmniej raz przy kazdym karmieniu (i tez zdaniem pediatry nie przejmowac sie:baffled:) i pomaga od razu zanim jeszcze klepne w plecki. A mala jak sie zadlawi to tez oddechu zlapac nie moze i sa takie swisty.
 
reklama
Co do pierwszej pomocy jak dziecko sie zadlawi. Mam ksiazke w ktorej podaja taki sposob, a oprocz tego ogladalam program chyba na discovery czy gdzies co robi sie z takim niemowlaczkiem.
A wiec odwracamy je sobie twarza do dolu i kladziemy wzdluz uda, jak to nie pomoze to klepiemy delikatnie w plecki (byle nie po nerkach :baffled:). Nozki powinny byc wyzej niz glowka. My to stosujemy, bo u nas krztuszenie jest co najmniej raz przy kazdym karmieniu (i tez zdaniem pediatry nie przejmowac sie:baffled:) i pomaga od razu zanim jeszcze klepne w plecki. A mala jak sie zadlawi to tez oddechu zlapac nie moze i sa takie swisty.
Ja miałam pierwszą lekcję pomocy dławiącemu się dziecku jeszcze w szpitalu. Moja dwudniowa Olgunia zaczęła mi się dławić, mleko szło nosem, buzią, dziecko nie mogło złapać oddechu...wpadłam w panikę i zawołałam pielęgniarkę. Ta przyszła i zrobiła właśnie to, co pisze Dziunka - odwróciła malutką buzią w dół, tak, że nóżki były nieco wyżej i zaczęła delikatnie klepać po pleckach. Dzidzia szybko wykaszlała mleko, które jej zaleciało i zaczęła normalnie oddychać. Pielęgniarka zrobiła to bardzo spokojnie, niemal z uśmiechem na ustach. Dzięki temu wiem, co i jak mam robić w takiej sytuacji i przede wszystkim nie panikuję, kiedy dziecko mi się zakrztusi. Na szczęście zdarzyło nam się to tylko kilka razy, jak dziewczynki były malutkie. Teraz (odpukać) jest już ok.
 
Do góry