reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w małżeństwie

reklama
marc ja Ciebie również rozumiem. Ja i mój mąż mamy wspolne konto, wpólny kredyt i wspólne wydatki, jednak on zarabia więcej (chociaż ja też niemało), ma lepsze stanowisko, wykształcenie na równi ze mną ale w innym kierunku. Jest mega inteligentny, przystojny, wychuchany i to wykorzystuje!!! Panienki na niego lecą, więc ja jestem mega zazdrosna. Niby w przypływie miłości (raz na ruski rok i to pod wpływem alkoholu) mówi mi, że jestem tą jego jedyną i ble ble ble. Ale jak mam w to wierzyć, jak on się tak zachowuje. Traktuje mnie jak służącą! On może mieć wszystko a mi gary w kuchni wystarczą. Jak coś sobie ukradkiem kupię, to chowam w szafie głęboko, wyciągam za kilka dni i udaję, że już dawno to miałam.
Nie ufam mojemu mężowi. Nigdy nie przyłapałam go na zdradzie. Ale często łapię go na kłamstwach. Wciska mi kity jakieś, żeby oczy zamydlić, a po jakimś czasie wychodzi prawda na jaw. Albo sama tak go gadką podpuszczę, że się biedaczysko wygada. Dlatego mu nie ufam. On zna swoją wartość i w dodatku mnie oszukuje, więc jak mam ufać.
Moim zndaniem tez problem jest w nas. Jesteśmy mało pewne siebie, albo wręcz wcale niepewne siebie i swoich mozliwości. Żyjemy z kompleksami i same się pogrążamy. Czasami pojawia się we mnie taki zryw do walki o swoje! W końcu stara jeszcze nie jestem (27lat), ładna, zgrabna, dobrze ubrana i przede wszystkim inteligentna i powinnam w to wierzyć całą duszą, żeby żyć godnie i nie dawać się stłamsić mężowi. Jednak prawie zawsze o tym nie pamiętam :-( i zapewne wiele kobiet tak ma. Mała wiara w siebie i kompleksy powodują to, że boimy się przeciwstawić facetom, dojść do tego czego chcemy i iść przez życie z głową podniesioną wysoko. Powinniśmy codziennie patrząc w lustro powtarzać sobie jakie to wspaniałe jesteśmy, żeby wzmocnić tę wiarę we własne "ja". A my co?? Pozwalamy sobą pomiatać, usadzać nas w kuchni przy garach i w dodatku nie mamy za to zwyczajnego "dziękuję" :((
 
marc jeśli się nie boisz to odejdź. Jesteś za młoda aby tak cierpieć. Jesteś ładną dziewczyną i mądrą, bo to widać po tym co piszesz. Dasz sobie radę w życiu. A brakiem studiów się nie przejmuj, powiem Ci tak: ja mam ukończone dwa kierunki studiów, a pracuje w zupełnie innej branży niż studia, które ukończyłam. Tak naprawdę w dzisiejszych czasach studia nie dają takiej perspektywy jak kiedyś. Może dlatego, że sa na wyciągnięcie ręki i każdy, jak to mówią, nawet głupi może być magistrem.
Może jak już chcesz coś robić to pomyśl o jakimś praktycznym kursie, żebyś miała fach w ręku. np. fryzjerstwo, kurs manicure, pedicure. Nawet jak odrazu nie znajdziesz pracy w jakimś salonie, to możesz dać ogłoszenie i chodzić do klientek do domu, żeby ufarbowac im włosy, czy pomalowac paznokcie. A kasa jakaś zawsze wpadnie :)
 
Marc,przykre to co napisze ale nie bede ci kadzila ze jest inaczej.Z twojego opisu o swoim mezu wynika ze on poprostu cie nie kocha.Przykre ale prawdziwe.Mąż ma byc wsparciem,pomocą a nie ponizac i wyzywac zonę.Byłam w bardzo podobnym zwiazku,dlugo sie ludzilam ze jednak on cos czuje.Tez byly wyzwiska,kłutnie,rozliczanie z kazdej złotowki jak stracilam pracę.Mimo ze on sporo zarabial.Klapki opadly dopiero jak uslyszalm co mowi do kolegow o mnie,wczesniej nic do mnie nie docieralo,zawsze jakies wytlumaczenie mialam ze on tak nie mysli itp.Ja na twoim miejscu bym szybko szuakal pracy i jak ja znalazla to migiem sie wyprowadzila,niech zyje po swojemu.I wcale mu nie zdradzala swoich planow.A ty po takim typku nie masz co rozpaczac,życie ci sie dopiero otworzy.Nie marnuj mlodych najlepszych lat na sluchanie takich obelg.Szanuj siebie a i wtedy ludzie ciebie poszanują.Pokarz ze masz klase i nie dawaj sie tAK TRAKTOWAC.!A jeszcze życie ci sie otworzy,to nie bedzie koniec a POCZĄTEK nowego zycie,lepszego zycia.Bedziesz miala spoj wewnetrzny.
 
Podzielam zdanie saguaro, jeteście zbyt mało pewne siebie. Nie narzekam na swojego męża ale jak jeszcze byłam młoda , narwana i pstro w głowie miałam to zawsze go szantażowałam( nie byliśmy jeszcze wtedy małżeństwem) ,że się wyprowadzę. Na początku się bał więc robił wszystko żebyśmy się po kłótni pogodzili a potem ??? Przestało działać :-D Jak po raz kolejny go szantażowałam to powiedział to się pakuj :shocked2: Usiadłam więc obrażona i jakoś się dogadaliśmy skoro moje groźby karalne na nim wrażenia nie robiły :-) Ponad to mój małżonek wie, że żyć bez niego mogę i sobię poradzę. Jeśli nie uszanuje mnie i naszej rodziny to się pożegnamy ,łachy bez. Grzeczny jest więc nic nie mówie ale to tak na przyszłość. Zrobienie rozdzielności majątkowej zaproponowałam też ja. Niektórych mężczyzn samodzielne, stanowcze i asertywne babki przerażają i stąd te zabraniania czy fochy ale to raczej albo kwestia niedojrzałości albo kompleksów. Powodzenia dziewczyny :laugh2:
 
No my też mamy wspólnotę majątkową, kredyt. Dobrze, że na tą całą zaistniałą sytuację nie mamy dzieci.
Rosi to co napisałaś to chyba jest prawda. Boli, ale chyba masz rację. Kiedyś Nasz kolega tak powiedział jak Ty to napisałaś, że mój mąż mnie nie kocha.
Na początku chciał intercyzę, ale ja stanowczo powiedziałam NIE. Ale to jest w sumie jednoznaczne z tym co jest teraz. Moje zarobione pieniądze szły na opłaty, jedzenie itd. Ja dawałam 100% z wypłaty. Natomiast z jego wypłaty na ustalone rachunki szło może z 20% resztę mógł odłożyć. Ja nie odłożyłam nic!:no:

Kiedyś wpadłam na pomysł, że jesli nie chce mieć konta wspólnego to założmy inne i tam będziemy jakąś kwotę określoną wpłacać miesięcznie z naszych wypłat. Nie zgodził się. No to Ok.
 
saguaro twój nie zna swojej wartości on jest poprostu egoistą, który uważa że jest naj a wszystko i wszyscy pozostali to zero nie dajcie się dziewczyny poniżać ja jestem mężątką pięć lat i moja praca to pomoc mężowi i opieka nad domem ale mój mąż nigdy mnie nie wyzwał jeżeli zaczyna narzekać uświadamiam mu, że ja też coś robię jak mu się nie podoba to zawsze możemy się zamienić nigdy nie chciał
dziewczyny walczcie o swoje życie szkoda go na byle kogo
 
Dziewczyny strasznie mi Was szkoda obu...ja mialam podobnie, ale z ojcem. Potrzebowalam wielu lat pracy nad soba, na szczescie udalo mi sie podniesc po takim samym znecaniu psychicznym jak macie Wy. Skorzystajcie z porad psychologa, to ze oni Was tak traktuja TO NIE JEST WASZA WINA!!! Za wszelka cene wbijcie to sobie do glow.
Wasi faceci maja chore pojecie milosci czy obowiazku...jak zwal, tak zwal ale to jest chore.
Nie pisalyscie nic o przemocy fizycznej, ale czy ci Wasi pseudo faceci pomysleli przez chwile, ze obrazajac kobiete...wlasna zone obraza sam siebie???
Bo jesli Wy jestescie szmaty,itd to kim oni sa??? Przeciez mieszkaja z Wami i loza na Wasze utrzymanie....sypiaja z Wami, wiec kim sa???
To sa chore, zakompleksione jednostki...zeby samego siebie dowartosciowac niszcza Was psychicznie, bo przeciez nie mozecie byc lepsze, madrzejsze od nich...
Szkoda Waszego zycia, najlepszego czasu!!!
Porzadny facet gdy zle sie czujesz bedzie dbal o Ciebie, bo to jest jego rola w zyciu...dbac o rodzine, kobiete, dzieci i nie wazny jest stan konta!!!
Trzymam kciuki za Was, jesli same nie umiecie sobie poradzic idzcie szukac pomocy u psychologow, oni beda wiedziec jak dalej Was pokierowac... I nie bojcie sie...na swiecie istnieja porzadni faceci, moze mniej urodziwi, ale serca maja zlote... Te co wygladaja jak wycieci z zurnala najczesciej sa wybrakowane wewnatrz ;-) to taka moja zupelnie prywatna refleksja, choc sa i wyjatki;-)

POWODZENIA i walczcie o same siebie, o Wasze zycie!!! bo dla tych gnojkow to wszystko jedno...jak utyjesz, postarzejesz sie to albo bedzie Cie zmuszal do poprawek chirurgicznych albo wymieni na mlodszy model...wymiana bardziej prawdopodobna...i wtedy bedziesz miala jedna z druga pretensje do samej siebie, dlaczego nie zostawilas gnoja wczesniej...pomyslcie czy chcecie tak zyc i nie ma sie czego bac!!!
 
reklama
Dziewczyny, uciekajcie jak najszybciej!!!!
Oni Was nie kochają. Są z Wami, bo są, bo im tak wygodnie, bo mają darmową słuzbe domową i popychadła do wyżywania się:no:.Tu nie ma na co czekać- dziewczyny przede mna juz napisały wszystko.Dla dodania otuchy powiem jeszcze, ze ja rozstalam się ze swoim exem (bardzo podobne sytuacje, jak u Was, i wciąż to ja "sklejałam i naprawiałam" to nasze pożal się boże, małżeństwo).Wreszcie (o wiele za późno, ale lepiej późno, niż wcale:tak:) odeszłam.Z dwóka dzieci- trudno, dałam radę.Teraz mam wspanialego faceta, mamy cudowna córeczke i dopiero wiem, że żyję:tak::-).Kciuki za Was i powodzenia:-)
 
Do góry