reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w małżeństwie

O rany dziewczyny nie wiem już co robić :( Strasznie głupio rozwodzić się po 3 miesiącach od slubu :( To bardzo przykre, bo mój mąż wydaje mi się, że kiedyś był inny. Ale na początku związków zawsze jest inaczej. Zakochanie zaślepia nas a dopiero później realia wychodzą na jaw.
Mieszkania na rodziców raczej nie przepiszę, bo oni jakiś czas temu przepisali go na mnie. Poza tym właścicielką mieszkania stałam się przed zawarciem związku małżeńskiego, a chyba to co nabyłaś przed zawarciem małżeństwa nie wchodzi do wspólnoty majątkowej. Czyli mój mąż nie powinien mieć żadnego prawa do tego mieszkania.
Nie wiem co robić dziewczyny :( Czy to dobrze, że nadal jestem twarda i od piątkowej klótni nie odzywam się do niego? On też nie dzwoni, więc pewnie czeka, aż ja pierwsza się złamę.
Problem też w tym, że on jest wiecznie zapracowany i może nawet mu na rękę, że żona mu nie jęczy i ma spokój. Nie ma nawet czasu zastanowić się nad nami, bo tylko praca, praca, praca.
Pisałam już, że przed ślubem miałam wielkie wątpliwości czy aby na pewno wiązać się z nim. Nie czułam się szczęśliwa, nie czułam się kochana. Rozmawiałam z nim o tym szczerze. Powiedziałam co mnie boli. Oczywiście najpierw było, że znowu coś wymyślam, a później mówił, że kocha itd.
Kiedyś rozmawiałam też z jego rodzicami o jego zachowaniu. Powiedzieli, że ich dzieci ewidentnie mają problem z okazywaniem uczuć, ale powiedzieli też, że mój mąż (wtedy narzeczony) mnie kocha, bo samo to, że zgodził się na ślub kościelny to mega wyczyn z jego strony. jakby nie kochał, to i kościelnego by nie było. (oni są raczej niepraktykujący).
Czasami jest milusi i kochany. Ale czasami tak jak w sytuacjach, o których Wam piszę, chciałabym spierniczać daleko od niego:-(
Co dalej począć z tym wszystkim?
 
reklama
Saguaro Kochana wszystko zależy wyłącznie od Ciebie samej. A jeśli chodzi jeszcze o to co napisałaś, że głupio odchodzić po ślubie 3 miesiące, a jak on się zachowuje fer wobec Ciebie?

Dziewczyny wszystkie macie rację. Nie ma co czekać.
 
magnez1 wszystko zależy od tego co się wydarzy w życiu. Jeśli wcześniej będzie jeszcze gorzej niz jest zanim zajdęw ciażę to się rozwiodę. A jeśli zajdę w ciążę a nawet urodzę i po jakimś czasie będzie źle, to czemu miałabym siedzieć? Miałabym fundowac sobie i dziecku męki psychiczne? Wtedy tym bardziej dla dobra dziecka bym spierniczyła od niego.

Wiecie co jest jeszcze kiepskie? Że wszyscy faceci z przeszłości ( czy to eks partner, czy kolega, który z jakichś głupich totalnie względów nie związał się ze mną) po moim ślubie poszli po rozum do głowy i walą drzwiami i oknami z informacją, że jacy oni głupi byli, że albo pozwolili mi odejść, albo darowali sobie starania. Wczoraj wlaśnie przeprowadziłam kolejną taką rozmowe z moim kolegą. do 3 w nocy z nim gadałam. i po 5 latach dowiedziałam się, że on wtedy coś do mnie czuł tylko nie miał odwagi być ze mną, bo ja 3 lata wcześniej (czyli 8 lat temu) spotykałam się z jego kumplem. Ale był zakochany itd. i teraz mu się o tym przypomniało :( Nawet jakby rok temu wyskoczył mi z taką gadką to może dziś, wcale nie miałabym takich problemów :( Może byłabym w innym miejscu, z kim innym u boku :( :-( w końcu bardzo go lubiłam i zawsze coś między nami iskrzyło :)

Faceci są straszni!!!!
 
marc a jak u Ciebie? Jakaś zmiana sytuacji? Rozmawiałaś z mężem?
Ja do mojego nadal się nie odzywam, ani on do mnie. to już 5 dni :( Ale trudno. Skoro on ma mnie w d**ie, to i ja go będę tam miała.
 
a jeśli wiesz, że klopoty w tym małżeństwie będą sie pojawiały co jakiś czas? raz częściej, raz rzadziej? A lata lecą... mam 27 lat, nim zajdę i urodzę to będę miała 28/29. Trochę późno moim zdaniem jak na pierwsze dziecko. A co jeśli teraz byłabym w sielankowym związku a po urodzeniu dziecka lub gdy będzie ono miało już kilka lat pojawiłyby się kłopoty. Nigdy nie wiesz, co przyniesie Ci życie. Kiedy obsypie Cie szczęściem a kiedy obdarzy nieszczęściem.
Wczoraj widziałam się z moją kuzynką. Ma 42 lata. Czwórkę dzieci, z czego najmłodsze ma 2 miesiące. Mąż ją zdradzał. Przeszła z nim co swoje. Powiedziała mi, że małżeństwo mi służy bo ładnie wyglądam. Na co jej odpowiedziałam ze smutkiem w głosie, że to się jeszcze okaże czy mi służy. Chyba domyśliła się, ze cos jest nie tak. Powiedziała: "Nie martw się. Na pewno wszystko się ułoży. Trzeba brać życie takie jakim jest, bo jest ono zbyt krótkie, żeby się nad nim rozwodzic". Zapewne wiele razy słyszałyście taki tekst. To prawda. Trzeba brać to co dają, bo nigdy nie wiesz co jeszcze Cie czeka. Mogłam trafić gorzej. Na jakiegoś tyrana, kata, alkoholika itd.
 
Nie wiem co życie przyniesie. Ale logicznie rzecz biorąc: gdy w związku jest dobrze stramy sie o dziecko; jest źle, myślę o rozwodzie, o dziecko sie nie staram. Nawet jesli mam 27 lat. Dzieciak to nie zabawka. I staranie się o nie, gdy ma się męża patafiana i przy myśleniu o rozwodzie, tylko dlatego, ze zegar biologiczny tyka jest wg mnie niedojrzałe. A gadka - jak mąż ma mnie w dupie to ja go tez, chwalenie się ilu to facetów mnie kochało, a ilu na mnie leci - zakrawa na ambicje gimnazjalistki. Z całym szacunkiem.

A osoba, która nie pozwala przyjąć prezentu od rodziców i szantażuje odejściem, nie jest tyranem?
 
reklama
Wow widzę, że wczułaś się w moją opowieść. No cóż... bywa i tak. Nie będę komentować Twoich epitetów na mój temat. Niczym się nie chwale, bo prostu pisze, jakie życie bywa przewrotne. Myśleć o rozwodzie, a do niego dojść to dwie zupełnie inne rzeczy. Niedojrzałe jest to, że to gimnazjalistki mają dzieci, a nie osoba, która daje sobie radę w życiu, jest zaradna, sama się utrzymuje.
I niedojrzałe jest obrażanie kogoś na forum. każdy ma prawo do własnego zdania i przeżywania swojego życia.
 
Do góry