reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w małżeństwie

Sprawy majątkowe zawsze są do dupy, dlatego ja uwazam,ze intercyza,to nie zlo tylko fajna sprawa- albo po prostu rozdzielnosc majatkowa.

. nie ma co dywagowac dziewczeta,bo im dluzej sie mysli tym wiecej pytan i niepewnosci. Czekamy na info od was już z innego punktu w kosmosie ;) i nie dawac sie facetom!!! TWARDO!

W dziale prawnym na bb na pewno dostanieciei garsc wskazówek jak uporac sie z papierami.

WALCZCIE !
 
reklama
Fiuufiuu a ja w przypadku zalozycielki watku nie popuscilabym gnojowi ani grosza, nie z pazernosci tylko po to by mu pokazac, ze mam swoje prawa i racje... i jego widzimisie ma sie nijak do litery prawa!!! Za wszystkie obelgi i poniewieranie nalezy Jej sie jak psu zupa ;-)

walczcie o swoje i tyle, pokarzcie tym gamoniom co naprawde kobieta potrafi... i nie ludzcie sie, ze gdy nic nie wezmiecie od nich to Wam tylkow nie obrobia, bo tak czy siak to zrobia ;-)
 
i podzial majatku, bo niby czemu Ona musiala za wszystko lozyc z wlasnych pieniedzy, a on tylko na swoje przyjemnosci??
Alimenty w PL na zone nie sa takie jak tutaj (w DE), nie maja dzieci, a i na dzieci duzo sady nie daja... wiec szansa na nie jest niewielka.
 
To prawda co pisze bojąca- mój mąż jest egoistą.Ale weź mu to powiedz! Już nieraz mu to wykrzyczałam, a on tylko sie śmiał cyniczni i mówił, że inni zawsze mu mówili, że on więcej dla innych robi niż dla siebie. Jakoś tego nie widzę. Czasami pójdzie mi na jakieś ustępstwo, ale rzadko. Czasami też jak juz mnie wkurzy na maxa i wydrę na niego paszczę a później zachowuję się jakbym miała to wszystko w dupie, to po jakimś czasie przyjdzie i przeprosi. Ale niestety częściej ja lece do niego, robię oczy "smutnego psa", przytulam się i tym sposobem doprowadzam do zgody.
Jestem za słaba, żeby trwać w konflikcie!:-( Ale teraz po tej kłótni o samochód i kolejnym grożeniu rozwodem (było to w piątek) do tej pory nie odzywam się do niego. Ani on do mnie. Wczoraj miałam załamkę, żeby zadzwonić do niego. Ale wiedziałam, że jak to zrobię, to pokażę znowu moja słabość i pokażę, że mi zależy, kiedy jemu chyba niekoniecznie skoro grozi rozwodem i nie dzwoni. No i nie zadzwoniłam.
Dziewczyny czuję to w kościach, że rozwód w moim przypadku bedzie nieunikniony. Jest jeszcze kilka rzeczy majątkowych,o które na pewno będziemy się kłócić. On będzie chciał sprzedać, a ja nie, np. mój rodzinny dom. Ja sobie nie wyobrażam, że miałabym sprzedać miejsce w którym się wychowałam, dorastałam itd. On widzi w tym zysk, więc już zaplanował, że jak moi rodzice umrą to sprzedamy moje mieszkanie. I to na pewno będzie ostrze noża, bo ja nie pozwolę.
cieżkie to życie... Nawet mi sie nie chce wracać do męża. Jeszcze dwa tygodnie bez niego, a jak pomyślę o powrocie to rzygać mi się chce... :-(
 
saguaro zanim sie zaczniesz rozwodzic przepisz dom na rodzicow, wtedy nie bedzie mial nic do gadania ;-) po rozwodzie pewnie dadza go spowrotem. Wejdz do prawnika to on juz Ci powie jak to zrobic, zeby gnoja z gola doopcia puscic ;-) i nie lam sie nie Ty pierwsza i niestety nie ostatnia mialas pecha do faceta, ale co Cie nie zabije to na pewno wzmocni i na drugi raz niepopelnisz tego samego bledu ;-)
Trzymam kciuki za Ciebie... pokaz mu gdzie raki zimuja i niech sie wypcha sianem do pelna ;-)
 
Dziewczyny, przeczytałam cały wątek i jestem wstrząśnięta. Jesteście młode, piękne i nie potrzebujecie takich mężczyzn u boku. Ja całe życie patrzałam jak moja Mama męczy się Ojcem, który kłamie, zdradza, wypomina. Ale nie odeszła od niego. Dlaczego? Bo kochała, bo dzieci.... Zmarła 4 lata temu, mając 42 lata... Myślałam, że wtedy zrozumiał co stracił, ale 3 miesiące później poznał 14 lat młodszą Niemkę, a teraz cierpi, bo ona nieźle mu miesza, ale jest z nią, bo mają małe dziecko. Dziewczyny, ja przez całe życie mówiłam, że nigdy nie wyjdę za mąż, bo wszyscy mężczyźni są tacy sami. Ale poznałam mojego Męża i wiem, że nie są tacy sami. Mąż jest czuły, troskliwy, przede wszystkim jest moim przyjacielem! Jakby mógł skradłby mi niebo, i odwrotnie. Dlatego dziewczyny, nie czekajcie, na to, że Wasi mężowie się zmienią, bo stracicie przy nich tylko życie, przeminie i będziecie tego żałowały. Przecież świat się nie kończy, to na pewno nie będzie łatwe - odejść. Ale być może za jakiś czas w Waszym życiu pojawi się ktoś, kto to wszystko "odmaluje",a wy na nowo nauczycie się kochać, ufać, stworzycie domy pełne miłości :-) Wszystko się może zdarzyć, wszystko zależy od Was! Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki za powodzenie w życiu i miłośći :)
 
Stenemi bardzo mi przykro z powodu mamy...
ale powiedz Ty jako dziecko patrzace na to co sie dzieje w domu, czy bylas szczesliwa?? czy nie byloby lepiej wlasnie dla dzieci odejsc i zostawic ojca??
Wszystko to co robimy w zyciu kiedys do nas wraca, czego najlepszym przykladem jest Twoj tato... nawet gdy odejdzie tu prawo stoi po stronie kobiety i bedzie musial jej placic alimenty i na nia i na dziecko... dokad ona nie wyjdzie ponownie za maz (jej alimenty, bo na dzieci jak sie beda uczyc to nawet do 28 roku zycia)... przepraszam jesli Cie to urazi, ale wcale mi nie jest go zal.
 
Myszko, źle mnie zrozumiałaś--- chodziło mi dokładnie o to co napisałaś. Że odejście uchroni i dzieci (jeżeli są) przed urazem psychicznym (który ja mam do dziś) i kobietę przede wszystkim. Myszko, wierz mi, że mi mojego ojca też pod tym względem nie jest żal, kocham go, bo to mój ojciec, ale nie zapomnę tych krzywd, widoku Mamy czekającej przy oknie z nadzieją, że wróci na noc, jej cichego pochlipywania w pokoju w nocy. Dlatego nie jestem za tym by na siłę być i trwać przy mężu, który o Ciebie nie dba, nie kocha, krzywdzi, a zdarza się, że tyranizuje. Ja jestem w moim małżeństwie szczęśliwa bezgranicznie, ale gdyby było inaczej, nie wahałabym się odejść. Jestem kobietą i znam swoją wartość, nie marnowałabym życia dla Durnia (przepraszam za wyrażenie) tylko wzięłabym byka z roki i się z nim zmierzyła.
 
reklama
Stenemi zrozumialam dobrze, tylko nasze historie mam nadzieje pomoga dziewczynom podjac odpowiednie decyzje i nie podziela losu Twojej mamy. Ja tez dlugo walczylam ze swoja psycha, do tej pory nie wyszlam za maz i nie wiem czy sie kiedykolwiek zdecyduje... choc moj mezczyzna jest jak aniolek, kochajacy, troskliwy i nie jest ojcem mojego syna, a traktuje jak wlasnego lacznie z nagrodami i karami ;-)
Nie moge miec gorszego dnia, zeby mnie nie polozyl do lozka opatulil koldrami i mi nadskakiwal... strasznie nie lubie byc niemobilna ;-) ale doceniam to jaki jest i odwzajemniam jak tylko potrafie ;-), bo wiem, ze sa tez ci inni faceci jak moj, czy Twoj ojciec i mezowie tych biednych dwoch dziewczyn...
 
Do góry