reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozterki mamy

No moj tez pracuje zdalnie i ma niby dosc elastyczny czas pracy ale tez w jakis tam ramach czasowych chyba od 8-19 takze raczej nie wyrobimy. Ja jedynie licze na to ze jak szybko nam sie uda z drugim dzieckiem to zbyt dlugo bez kasy nie bede. W sumie nie wiem np czy z wychowawczego mozna przejsc na L4 ale to jeszcze sie dowiem jak to wyglada.
Jak przerwiesz wychowawczy, to od następnego dnia możesz iść na zwolnienie. I tak polecałabym Ci zrobić, bo jak nie przerwiesz wychowawczego to możesz mieć L4, ale ono się nie liczy.

Ja mam 37 lat i miesiąc temu urodziłam pierwsze dziecko. Szaleję ze strachu i stresu, u mnie prawdopodobnie przyplątała się też lekka depresja poporodowa. Godzinami zastanawiam się, czy dobrze opiekuję się dzieckiem, czy nic mu się nie stanie, przeszukuję internet, niestety tez porównuję się do innych. Mam wrażenie, że jestem złą mamą. Rozterek mam ogrom.

Jeśli chodzi o pracę, to najpewniej wrócę do niej po macierzyńskim. Mam stabilną sytuację zawodową, nie planuję więcej dzieci a na wychowawczy raczej nie będzie nas stać. Przy czym chciałabym zmienić pracę, miałam już wygraną rekrutację ale wtedy okazało się, że jestem w ciąży. Z małym dzieckiem żłobkowym, które zapewne będzie chorować, raczej tak od razu nie będę szukać nowego pracodawcy. O ile dostaniemy się do żłobka, czas pokaże.
 
reklama
Co do izoteku, to chyba pół roku po lub rok po nie można starać się o dziecko.
Ogólnie baaaaaaaaardzo to wykańcza organizm, fakt, efekty są, bo problem nie nawraca, a jak tak, to bardzo sporadycznie, ale jak mój maż brał to paskudztwo, to miał dosłownie pół roku wyjęte z życiu, bo codziennie tak go WSZYSTKO bolało, że ciągle się zastanawiał, czy warto.


Tak, jak ktoś wyżej pisał - jesli byś teraz zaszła w ciażę, to nie było CIę już min 3 lata na rynku pracy, kolejne 2 pewnie też w domu i to oznacza, że na bardzo długo wylecisz z rynku pracy. A z tego, co widziałam, to średno chętnie szukają osób do pracy z małym doświadczeniem.
ALe z drugiej strony nie wiesz też kiedy uda się Wam zajść. Czy wystarczy pół roku, czy będziecie potrzebować 2 i pół roku. Jeśli się zatrudnisz i się okaze, że zaskoczyło, to możesz mieć problemy w zusie, że celowo poszłaś do pracy, wiedząc, że zajdziesz w ciążę. Ale siedzieć długo w domu i czekać na ciążę, któa neiwiadomo kiedy nadejdzie też jest średnim pomysłem.
 
Cześć
Pierwszą córkę urodziłam w wieku 22 lat. Drugą urodziłam w wieku 36 lat i właśnie kończę urlop macierzyński. Od razu po ślubie zaczęliśmy się starać o dziecko. Czułam, że to już czas jeżeli chcemy mieć maluszka i jeszcze ta presja otoczenia "teraz, bo później może być za późno".Dzisiaj się z tego pośpiechu śmieję i pukam w głowę. Moje koleżanki za górną granicę postawiły sobie 35 lat i w tym czasie rodziły po swoim drugim dziecku. Zdrowe podejście, po 35 roku życia zaleca się już robienie badań prenatalnych. Ja nie mogłam się zdecydować. Ciągle było coś ważniejszego.Gdy podjęliśmy z mężem decyzję, starania trwały pół roku. Na porodówce spotkałam kobiety praktycznie wszystkie w przedziale wielowym 35-40 lat i większość rodziła dopiero pierwsze dziecko. Także Twoje 30 lat, to jeszcze czas na samorealizację, złapanie oddechu, tak jak planujesz, niezależność finansową, podreperowanie zdrowia/ urody i czas na spokojne starania o maluszka. Co do chorób i obaw o dziecko i ciążę. Ja mojej starszej córce odpuściłam dopiero po 14 latach, jak maluszek pojawił się na świecie. Pojawia się wtedy takie zdrowe podejście i trochę poluzowanie szelek. Żałuję, że wcześniej nie umiałam tak zdrowo jej odpuścić. Trochę za długo była jedynaczką. Co do ciąży, to tutaj Ci nie pomogę za wiele. Ja miałam obawy całą ciążę ale starałam się mieć pozytywne nastawienie. Słuchałam afirmacji, spacerowałam, starałam się cieszyć i zanadtto nie zamartwiać z myślą o zdrowiu maluszka.
Także jaką decyzję nie podejmiesz, będzie dobra, bo będzie Twoja.
Trzymam kciuki i życzę wszystkiego dobrego
 
Nie uchronisz dziecka od chorób, jakkolwiek byś się starała, jedynym wyjściem jest się z tym pogodzić. Co do drugiego dziecka. Ja swoją pierwszą córkę urodzilam w wieku 27 lat, później zrobiliśmy sobie trzy lata przerwy bo było to dla mnie ciężkie doświadczenie i wywrócenie świata do góry nogami. W wieku 30lat zaczęliśmy starac się o drugie, udało się dopiero po 4 latach i niezliczonej ilości badań i lekach. Teraz mam rocznego synka, i też nie chce wracać do pracy ale nie mam wyjścia ze względów finansowych. Osobiście mi się wydaje że nie ma co odkładać takich rzeczy, na karierę zawsze będzie czas, to "nie ucieka".
 
Dziewczyny mam 30 lat i 3letnią córeczkę.
Obecnie nie pracuję ale ruszam od nowego roku/wiosny. Córeczka, gdy była mniejsza strasznie się przejmowałam wszystkim, dalej tak jest ale jest lepiej. Tak samo było w ciąży.
Czuję, że teraz jest czas lepszy, że mogę zrobić coś dla siebie, chce zadbać o cerę wyleczyć trądzik, którego nie mogłam leczyć wcześniej, karmiłam córkę 3 lata, chce iść do pracy aby nie być zależna od męża finansowo....ALE pragnę jeszcze mieć jedno dziecko, czuje się zmieszkana. Boje się, że jeśli będę zwlekała kolejne 1.5roku-2 to będzie za późno. Czy są tu mamy po 30? Lub mamy, które zaszły w ciążę po leczeniu tradziku izotekiem? Liczę chyba na jakieś wsparcie. Druga sprawa czy czujecie strach słysząc ciągle o chorobach dzieci? Ja czasem dostaje obsesję strachu o własną córkę jak i o kolejną ciążę.
Mam 38 lat, a syn 13 tygodni. Nie czekaj tak długo, ciąża geriatryczna w moim przypadku nie byla fajna... A nie powinnaś zakładać, ze od razu się uda.
 
Dziewczyny mam 30 lat i 3letnią córeczkę.
Obecnie nie pracuję ale ruszam od nowego roku/wiosny. Córeczka, gdy była mniejsza strasznie się przejmowałam wszystkim, dalej tak jest ale jest lepiej. Tak samo było w ciąży.
Czuję, że teraz jest czas lepszy, że mogę zrobić coś dla siebie, chce zadbać o cerę wyleczyć trądzik, którego nie mogłam leczyć wcześniej, karmiłam córkę 3 lata, chce iść do pracy aby nie być zależna od męża finansowo....ALE pragnę jeszcze mieć jedno dziecko, czuje się zmieszkana. Boje się, że jeśli będę zwlekała kolejne 1.5roku-2 to będzie za późno. Czy są tu mamy po 30? Lub mamy, które zaszły w ciążę po leczeniu tradziku izotekiem? Liczę chyba na jakieś wsparcie. Druga sprawa czy czujecie strach słysząc ciągle o chorobach dzieci? Ja czasem dostaje obsesję strachu o własną córkę jak i o kolejną ciążę.
Jestem mamą 30+.
Moja córka ma tyle samo lat co Twoja. za 2 tyg kończy 3 lata :) W ciążę zaszłam mając 29 lat, a CC miałam w wieku 30. Mimo, że ciążą była bez komplikacji to mimo, że to pierwsze dziecko strasznie się przejmowałam. Ostatni miesiąc jednak byłam hospitalizowana. Najpierw do dziecka podeszłam bardzo na luzie, potem z kijem w dupie, jak do carskiego jaja, ale potem mnie lekarz postraszył rakiem, więc mi przeszło. Oczywiście lekarz szaman. Odczekałam wdł zalecen ginekologów rok i zaszłam równy rok po CC w 2 ciąże i stałam się drugi raz mamą mając 32 lata. :p Obecnie skończyła mi się w październiku umowa, więc staramy się podczas inflacji z mężem żyć oszczędnie. Syn ma rok. Niemiłosiernie głowieeee się nad trzecią ciążą, ale też chcę wrócić na rynek pracy. Tak, czy siak jestem już po 2 cięciach i chcę odczekać jeszcze rok-2 lata. Myślę, że jeżeli ciąża byłaby bez problemowa, a udałoby mi się wrócić do mojej wymarzonej pracy to dałabym radę tam pracować do samego rozwiązania. Tak czy siak ostatnie bobo planuje na wiek 35-36 lat :) Na pewno taka ciąża będzie juz traktowana jako geriatryczna. Chyba pappa jest refundowana. Juz zapomnialam, a mam duzo kolezanek ktore rodzily w tym wieku lub 40+.
 
reklama
Jak przerwiesz wychowawczy, to od następnego dnia możesz iść na zwolnienie. I tak polecałabym Ci zrobić, bo jak nie przerwiesz wychowawczego to możesz mieć L4, ale ono się nie liczy.

Ja mam 37 lat i miesiąc temu urodziłam pierwsze dziecko. Szaleję ze strachu i stresu, u mnie prawdopodobnie przyplątała się też lekka depresja poporodowa. Godzinami zastanawiam się, czy dobrze opiekuję się dzieckiem, czy nic mu się nie stanie, przeszukuję internet, niestety tez porównuję się do innych. Mam wrażenie, że jestem złą mamą. Rozterek mam ogrom.

Jeśli chodzi o pracę, to najpewniej wrócę do niej po macierzyńskim. Mam stabilną sytuację zawodową, nie planuję więcej dzieci a na wychowawczy raczej nie będzie nas stać. Przy czym chciałabym zmienić pracę, miałam już wygraną rekrutację ale wtedy okazało się, że jestem w ciąży. Z małym dzieckiem żłobkowym, które zapewne będzie chorować, raczej tak od razu nie będę szukać nowego pracodawcy. O ile dostaniemy się do żłobka, czas pokaże.
Kochanie nie idź tą drogą bo ja tak popadłam w hipohodie, tak zaawansowano, że już nic nie robiłam tylko czytałam neta, zarywałam noce, ryczałam. Myślałam o psychiatrze, ale wyciągnęłam się dużymi dawkami mg, D3 i b-complexem.
Zaczęło się niewinnie tak jak piszesz. Najpierw wielce uradowana mama i macieżyństwo mi szło bardzo gładko. Ktoś zasiał mi w głowie wątpliwości, że za mocno bujam dziecko i się zaczęło wyczytywanie o SBS. Oczywiście wypatrywanie objawów, opóźnien rozwojowych. Każda żyłka na głowie, inna kupa od razu dramat. To co najgorsze to czytanie skrajnych przypadów z neta i wmawianie sobie, że też tak robić, albo Twoje dziecko też tak ma. Po pół roku odczepiłam się od dziecka i przez to, że lekarz mnie nastraszył stanem przedonowtorowym, ktorego u mnie nie bylo, zaczęłam sobie szukać raków wszędzie.
Nie czytaj neta i nie porównuj się z doświadczonymi mamami. W ogóle z innymi mamami, bo każda jest inna i ma inne dziecko. Ja mam prawdopodobnie nadwrażliwe lub HNB. Gdybym się teraz porównywała z mami, których dzieci są oazą spokoju i opisują, jak cudownie bawią się z nimi klockami, grają w łapki, uczą się wierszyków to bym wpadła w depresję. :p
Na pocieszenie dodam, że syn to oaza spokoju i robię sobie z niego okład na obolałą przez córkę głowę :p
 
Do góry