reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

samodzielne zasypianie

Naja to twój synuś bardzo wytrzymały jest ,moja nawet jak czasem protestuje to trwa to ok 1 do 3 minut ,sprawdzałam specjalnie.a potem sen bierze góre

długo bardzo zasypiała z butelką i wydawało mi się to nie do przeskoczenia zeby zasypiała sama ale jak naczytałam sie o pruchnicy butelkowej ,to się za nią wziełam i jest kompromis .
butelke pije rano ,i po południ przed kapaniem jako uzupełnienie kolacji potem kąpac sie idzie ,myje ząbki i spać już bez żadnego picia ,jak zobaczyłam że potrafi tak zasnąć to uznałam że tak bedę teraz robić :)

wiesz zawsze jest jakis sposób ,tylko trzeba się troszkę nagłówkowac ,ja nad tym główkowałam ok dwóch miesięcy ale myslę ze to tak może być i z czystymi ząbkami idzie spać
 
reklama
noelia, moze i sposob jest, ale ja go nie widze :) a wytrzymale pierunstwo strasznie - z zegarkiem w reku i ja go sprawdzalam, a raczej siebie, ile wytrzymam. mlody zapuchniety od placzu, ja na skraju wytrzymalosci nerwowej, a moja mama brala tabletki na serce. i odechcialo mi sie prob. ani w dzien, ani wieczorem /probowalam i tak, i tak/ nie udalo sie. a odkad jest duzy, sam chodzi to to w ogole nie ma sensu, bo z lozeczka tez probuje wyjsc. chyba, zebym go w klatce zamknela.. :p w kazdym razie cieszylam sie, ze mieszkam we wlasnym domu, bo inaczej mialabym policje na karku, ze dziecko katuje.
 
a ja własnie tydzień temu nauczyłam córeczke zasypiac w samotnosci :tak:
do tej pory zasypiała ze mna na naszym łózku a potem ją przekładałam do łózeczka i wychodziłam
W zeszły poineidziałek pod wpływem naglego impulsu i obejrzeniu drugiego juz odcinka superniani postanowiłam spróbowac
Pierwszego dnia siedziałam przy małej, starałam sie tylko nie patrzec na nią, nie mówiłam do niej a jak płakała iwstawała to ja głaskałam po głowce i kładłam spowrotem. Za pierwszym razem kładłam ją chyba z 50 razy a zasypianie trwało 45 minut z wielkim płaczem.
Potem juz krócej 30 minut i płacz mniejszy na trzeci dzien kiedy juz mała nie płakała a jedynie lekko protestowała przy kłądzeniu jej do łozeczka powiedziąłam papa i wyszłam, był płacz wiec po 5 minutach weszłam, pogłaskałam i wyszłam
zasnela po godzinei ale zasnela. Teraz juz zasypia sama , bez płaczu z uśmiechem na buzi daje mi całusa wieczorem ,odkładam ją do łozeczka i wychodze, w dzien to samo.
Polecam :tak:
 
u nas tak jak u ELfiko.. od tygodnia mała śpi sama :-) dla mnie to rewelacja, bo do tej pory męczyłam się strasznie usypiając ją.. godzinę albo i dwie musiałam koło niej leżeć.. a teraz stosując ta sama metodę co przedmówczyni nauczyłam ją spac sama.. jednak duuużo samozaparcia potrzebowałam i dużo spokoju - dobrze, że mąż mi pomagał.. ale warto było wytrzymać krzyki i płacze( oczywiście nie zostawiałam jej zupełnie samej - siedzialam w drugim pokoju i na każdy krzyk ratunku pomocy przychodziłam - potem powiedziałam, żę nie będę przychodzić bez powodu tylko zobaczę co się dzieje i wyjde.. i tak robiłam.. znudziło jej się po jakichś 3ch godzinach perwszego dnia.. drugiego spała po godzinie trzeciego po 15 minutach, a od paru dni zasypia prawie od razu.. rewelacja. :cool2:
 
Mój Kuba ma niecałe 2 latka i od prawie trzech tygodni zasypia sam.
Też wypróbowałam sposób super niani i działa. Wcześniej tylko przy cycu, a próbuję go odzwyczajć od piersi. Teraz zje kolacyjkę, umyje ząbki i sam nas prowadzi do swojego pokoiku aby położyć go spać. Oczywiście musi mieć z osiem maskotek i koniecznie lecą kołysanki - to podstawa. Nie siedzę przy jego łóżeczku ale jak zawoła mama to mu się pokazuję i mówię że jestem i aby zamknął oczka. Samo zasypianie idzie mu super za to w nocy niestety - budzi się czasami nawet 3 - 4 razy i oczywiście cyc. Tak jak w ciągu dnia go nie potrzebuje, wieczorem też nie to noc niestety, wtedy nic na niego nie działa, próbowałam na przetrzymanie, ale płacze i się rozbudza, a to jeszcze gorsze.
 
Miłosz ma 15 miesięcy. Dawno, dawno temu zasypiał w łóżeczku. Potem "coś" się porobiło i zasypia tylko ze mną, muszę przy nim leżeć a on miętosi moje włosy. Czasami trwa to godzinę lub dłużej. Jestem już zmęczona takim usypianiem. Na dodatek śpi z nami w łóżku, każda próba przeniesienia go do jego łóżeczka kończy się płaczem. W ogóle nie lubi swojego łóżeczka, nawet w dzień nie można go do niego wsadzić, bo zaraz krzyczy.
Jakiś czas temu próbowałam zastosować metodę, o której piszecie. Po godzinie płaczu ( a raczej rozpaczliwego wrzasku) zrezygnowałam.
Czuję jednak, że nadchodzi chwila, gdy trzeba metodę zastosować na nowo. Dojrzewam do tego psychicznie. Jak ja wytrzymam ten płacz?????
Wasze opisy, które pokazuja, że jednak można, dodają mi odwagi. Będę próbowała.
 
Oliwia ma półtora roku i też spi z nami w uzku przenoszenie do łuzeczka po półgodzinnym snie budziła sie i spowrotem do łóżka .Zasypia z piersią choć staram ją odzwyczaic ,dziś pierwszy raz zasneła bez cyca ale kreciła sie z godzine ,kołysanki ,bajeczki ale usneła .Jak przestanie na dobre ciągnąć pierś wtedy popracujemy nad samotnym zasypianiem.Oby sie udało ,wyprubu wasze sposoby.
 
No u nas w tej materii od ponad tygodnia sukces! julka dotad zasypiala w swoim lózeczku, ale ja siedzialam nieruchomo i cicho obok niej dopuki nie zasnela. Pewnego dnia mialam katar i zapomnialam sie wysmarkac, tak siedzialam kolo Julki i czulam ze zaraz sie zasmarkam na amen, no to wstalam, powiedzialam jej ze wróce potem, ona do mnie 'papa', no i wyszlam wydmuchac nos. A tam cisza...5min, cisza...10min, cisza...25min, cisza..i zasnela sama. To ja na drugi dzien do niej, tez ze przyjde potem, a ona zasnela slodko sama, no i tak juz z 10 dni zasypia.
 
Na dodatek śpi z nami w łóżku, każda próba przeniesienia go do jego łóżeczka kończy się płaczem. W ogóle nie lubi swojego łóżeczka, nawet w dzień nie można go do niego wsadzić, bo zaraz krzyczy.

skąd ja to znam! Julenka zasypia raczej szybko - niestety po mlecznej (cycuśiowej) kolacji wypitej na naszym małżeńskim łóżku, jak ma pełny brzuszek odwraca się ode mnie i zasypia mietosząc w dłoniach kocyk lub poduszkę. a potem biorę ja na ręce i w 50% sytuacji są: otwarte oczy, płacz i łzy, wierzganie nóżkami! a wszystko to w momencie zetknięcia z poduszeczką w łóżeczku...

no i te nocne pobudki! Julence idą teraz kolejne zęby (już chyba 14 sztuka!) więc płacze w nocy, budzi się co kilka godzin no i żąda mleka. a po mleczku powrót do łóżeczka jest podwójnie trudny: ona protestuje a czasami ja po prostu ... zasypiam. postanowiliśmy już z mężem sypiać w drugim pokoju, tak żebym nie słyszała jej każdego westchnienia i sapnięcia (bo wszystko mnie budzi:) ) ale to nic nie daje - bardzo często kładę się spać z mężem a wstaję z Julenką. tyle tylko dobrze, że on się wysypia:-)

kiedy zacznie przesypiac całą noc? jak ją odzwyczaić od nocnego podjadania?
 
reklama
Chciałam Wam opisać jak wyglądało moje uczenie samodzielnego zasypiania. Poczytałam Wasze maile i podjęłam decyzję. Od dziś Miłosz zasypia sam w łóżeczku. To była sobota. Przede mną był tydzień wolnego więc czas odpowiedni. WIeczorem po kąpaniu, kolacji, śpiewaniu ok. 20.00 polożyłam Synka do łózeczka. Położylam to słowo na wyrost. Lepsze byłoby włożyłam. Płacz zaczął się natychmiast. A raczej ryk. Stał w łóżeczku, wyciagał rączki i bardzo płakał. My z mężem w pokoju obok, co chwila wchodziliśmy do niego, kładliśmy, dawaliśmy smoczka i misia do przytulania i wychodziliśmy. Nie mogliśmy siedzieć przy nim, bo wtedy było jeszcze gorzej. Wszystko trwało 50 minut ( z zegarkiem w ręku). W końcu zasnął. Na drugi dzień południowe spanko - płacz trwal ok. 15 minut, wieczorkiem to samo. Na trzeci dzień wszystko trwało ok. 5-10min. Po kilku dniach maly zasypia sam w łóżeczku. Zawsze przed snem chwilę poplacze, ale teraz nie trwa to dłużej niż 1-2 min i jest to raczej kwękanie niż płacz.
Więc udało się, można powiedzieć.
Jedno się naprawiło, ale drugie się zepsuło.
Milosz spał w dzień 2-4 godzin. Połowę sam na naszym łóżku, druga połowę z rodzicem lub babcią u boku. Teraz śpi w swoim łóżeczku maksymalnie godzinę.
Widać, że jest niewyspany. Zawsze bardzo płacze po przebudzeniu, tak po spaniu w dzień jak i w nocy.
Dodatkowo ciągle budzi się w nocy. Zanim my się połozymy ze dwa razy, potem jeszcze kilka. O 2.00 tak płacze, że ląduje w naszym łóżku, gdyz inaczej nie da się go uspokoić. O 4.00 krzyczy o jedzenie. Budzi się ok. 6.00 i znowu płacz, musi dostać poranną kaszkę.
Nie wiem, co mam zrobic z tym nocnym budzeniem i jedzeniem.
Pół biedy to, że my się nie wysypiamy. Od narodzin nie było nocy, żeby maly przespał ją całą! Gorzej z tym nocnym jedzeniem i budzeniem się. Pomóżcie.
 
Do góry