reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

samodzielne zasypianie

Judyta sama zasypia odkad skonczyla 2 miesiace.zawsze ten sam rytual...wkladamy juz wycalowana do lozeczka dajemy pieska do przytulenia i wychodzimy.Cala noc zaczela przesypiac majac 5 miesiecy.
Gdy obudzi sie czasem w nocy , to np po napiciu sie (bidon z woda ma obok na poleczce) sama sie kladzie i zaciaga czasem kolderke i zasypia.
za to jak wrocila ze szpitala z nami do domu to byl istny chorror jak trzeba bylo ja lulac na rekach...wystarczylo odlozyc juz spiaca do lozeczka ( od zawsze spi w swoim) a w momencie sie budzila...
 
reklama
Nasz Syn tez nie chce sam zasypiac. W jego wieku nie poskutkuje nawet metoda na pozostawienie w luzeczku dopuki sam nie usnie. Ma juz trzy lata i po prostu wyszedlby sam z luzeczka, a potrafi tak buszowac nawet do 11.00. Szczerze mowiac nie mam zadnego pomyslu jak przekonac go do samodzielnego zasypiania. Probowalem klasc go do luzka, mowic dobranoc, zostawiac samego, ale i tak po kilku minutach zaczynal chodzic po mieszkaniu i szukac rodzicow.
 
Wydaje mi się że w samodzielnym zasypianiu ważne sa rytuały, dziecko musi czuć kiedy zaczyna się czas snu,
u nas długo było tak że normalnie wychodziliśmy z pokoju i mały sam zasypiał,

teraz odkąd śpi sam w pokoju czytam mu książeczki, potem wędruje do łóżeczka, gaszę światło i zostaję z nim chwilkę, przy czym leżę sobie na drugiej kanapie a on zasypia w łóżeczku, trwa to może 2 min i wychodzę.
 
O rety, rety! Już sama nie wiem co z tym usypianiem mam począć. Tyle czytałam, tyle oglądałam, rozmawiałam i wreszczie próbowałam... i nic.
Niunia ma 21 m-cy. Ostatnio próbuję nauczyć ją samodzilnego zasypiania przy pomocy książki "Uśnij wreszcie! Jak pomóc dziecku zasnąć"dr Eduard Estivill, Sylvia de Bejar. W skrócie usypianie wg tej metody polega na pozostawianiu malucha w jego własnym lóżeczku i wychodzenie z pokoiku. Następnie należy "odwiedzać" go - najlepiej na zmianę z tatusiem lub babcią albo dziadziusiem - co 3 - 5 min, żeby dziecko nie odbierało pozostawienia go jako kary. "Wizyta" ma trwać ok 30 sek. (to w skrócie, jest poza tym parę istotnych szczegółów, jak kogoś ciekawi, to proszę dać znać)
Wszystko niby OK. Malutka przez tydzień samodzielnie usypiała, ale pewnego wieczora zapragnęła lulania w wózeczku (w ten sposób jest usypiana w południe) i koniec. Wszystko od nowa. Metoda opisana w ww książce nakazuje usypiać w ten sposób również w dzień - jednak to zupełnie odpada, bo córeczka potrafi 2 godziny bawić się w łóżeczku i nie zaśnie.... nie płacze za mną, nie protestuje. Dotychczas od urodzenia była lulana - nie ma nawyku samodzielnego usypianania w dzien. Jednak jak już zaśnie, to pięknie śpi 2 godziny a nawet 3. Nie wiem ja miałabym ją przekonać do samodzielnego usypianai w dzień??? Oj, nie mam pojęcia!!!!

Proszę mamy, tatusiów i innych usypiaczy małych brykaczy napiszcie, czy u was ww meoda zadziałała??? A może jakiś nowy pomysł??? Dziękuję!
 
Makaoo ja tak właśnie usypiam swojego synka i to od jakiegos czasu bez smoka i skutkuje, kąpie go, daję mleczko, kładę do łóżeczka i wychodzę, on się tam jeszcze wierci kilka minut ale zazwyczaj zasypia, trwa to może 10 max 15 minut... sposób J@gody tez wydaje się być dobry, coś w stylu super niani no i te rytuały...
 
A moja Natala od samego poczatku zasypia sama nie uczyłam jej nigdy i nie kładłam sie z nia do zasypiania. Tak było do tych wakacji na wakacjach mąz dał na luz i usypiali razem . Jednak po powrocie do domu zajeło mi miesiac do powrotu do normalnosci na dziń dzisiejszy czekam az Nati sie zmeczy i dopiero kłade ja spac jak widze ze ledwo na oczka patrzy czasem wczesniej to jesli chodzi o wieczór a w ciągu dnia przewaznie w wózku na spacerku spi a jak przypada nam w domu to wtedy spimy obie.:-D
 
Moja córcia nie ssie smoka. Akurat tego pozbyłyśmy się niedawno - dosłownie z dnia na dzień bez większych protestów. "Skończyłyśmy" z pieluchami parę miesięcy temu. No i też postanowiłam nauczyć ją samdzielnego zasypiania. O ile w nocy to czasem wychodzi (jak pisałam) to w dzień nie ma mowy. Może za dużo na raz zmian. Tak sobie myślę, że mając te wszystkie metody w głowie muszę chyba "opracować" jakiś indywidualny sposób dla mojego skarba :) Na wiosne przeprowadzka, czyli znowu jakieś zmiany... na razie wyluzowałam - to stresuje również mnie - moja córcia jest niezwykle pogoda i dzielna, bardzo rzadko płacze - dlatego płacz przy usypianiu okropnie źle JA znoszę. Nic na siłę. Odczekam może trochę. Brrr... pewnie ktoś mi napisze, ze im później tym trudniej... wiem, wiem, wiem... Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za odpowiedzi. Oczywiście czekam na następne, bo to wciąż dla mnie aktualny temat :);-)
 
moja córka nie zasypia sama, muszę położyć się z nią na łÓżku i wtedy ona zasypia w 10- 15 minut. przekładam je do łÓżeczka jak już śpi dobrą godzinę.jakiś czas temu (bo teraz ma 2,5 roku)kładłam ja do łÓżeczka i wychodziłam a ona zasypiała bez płaczu.kłopoty zaczęły sie jak pojechałam z nią na wieś do mojej mamy. jako że to nowe miejsce to musiałam z nią leżeć, jak wróciłyśmy do domu to już nie chciala sama zasypiać. jak tylko kładlam ją do łÓżeczka to od razu zaczyna płakać. i tak teraz muszę z nią leżec aż zaśnie, a czasem zdaża się że zasnę szybciej od niej.

Spróbuj najpierw położyć się koło niej na jej własnym łóżeczku, a jeśli nie masz takiej możliwości to siądź na podłodze i przytul się do niej. Potem stopniowo się oddalaj, aż w koncu wrócicie do wcześniejszej metody.
Podobnie postepowałam i udało się, ponadto już któraś z dziewczyn robiła podobnie.
POWODZENIA :-)
 
O rety, rety! Już sama nie wiem co z tym usypianiem mam począć. Tyle czytałam, tyle oglądałam, rozmawiałam i wreszczie próbowałam... i nic.
Niunia ma 21 m-cy. Ostatnio próbuję nauczyć ją samodzilnego zasypiania przy pomocy książki "Uśnij wreszcie! Jak pomóc dziecku zasnąć"dr Eduard Estivill, Sylvia de Bejar. W skrócie usypianie wg tej metody polega na pozostawianiu malucha w jego własnym lóżeczku i wychodzenie z pokoiku. Następnie należy "odwiedzać" go - najlepiej na zmianę z tatusiem lub babcią albo dziadziusiem - co 3 - 5 min, żeby dziecko nie odbierało pozostawienia go jako kary. "Wizyta" ma trwać ok 30 sek. (to w skrócie, jest poza tym parę istotnych szczegółów, jak kogoś ciekawi, to proszę dać znać)
Wszystko niby OK. Malutka przez tydzień samodzielnie usypiała, ale pewnego wieczora zapragnęła lulania w wózeczku (w ten sposób jest usypiana w południe) i koniec. Wszystko od nowa. Metoda opisana w ww książce nakazuje usypiać w ten sposób również w dzień - jednak to zupełnie odpada, bo córeczka potrafi 2 godziny bawić się w łóżeczku i nie zaśnie.... nie płacze za mną, nie protestuje. Dotychczas od urodzenia była lulana - nie ma nawyku samodzielnego usypianania w dzien. Jednak jak już zaśnie, to pięknie śpi 2 godziny a nawet 3. Nie wiem ja miałabym ją przekonać do samodzielnego usypianai w dzień??? Oj, nie mam pojęcia!!!!

Proszę mamy, tatusiów i innych usypiaczy małych brykaczy napiszcie, czy u was ww meoda zadziałała??? A może jakiś nowy pomysł??? Dziękuję!

moja Milenka do roczku ladnie zasypiala, ale przy piersi
pozniej postanowilam nauczyc ja zasypiania samodzielnego, ale nie wychodzilam z pokoju tylko bylam obok
jak plakala bralam na rece, nie nosilam tylko uspokajalam i kladlam spowrotem
nie podchodzilam jednak za kazdym razem ale wlasnie z odstepami tak jak w metodzie z wychodzeniem i przychodzeniem z pokoju
najgorsze bylo wytrzymac straszny placz, mialam momenty zalamania, wtedy tylko glowa pod koldre i mantra, aby wytrzymac, a sasiedzi nie zaczeli walic w sciane:-)
ale po tygodniu sie udalo

w dzien z usypianiem jest gorzej, bo kiedys usypiala na spacerach w wozku
teraz wsadzam ja do lozeczka i czasem bawi sie w nim 2 godziny, ale wreszcie usnie :-)
 
reklama
U mnie jest na odwrót. W dzień wystarczy położyć ją do łóżeczka i sama pięknie zasypia, a wieczorem już tak nie chce. Muszę najpierw położyć ją u siebie na rękach i jak widzę że już zamyka oczka to kładę ją do łóżeczka, nieraz jeszcze się podrywa i muszę zaczynać od nowa, ale niestety w żaden inny sposób nie daje rady. Dodam że wcześniej zasypiała sama, ale teściowa ją rozpuściła jak mnie nie było i teraz już m-c męczę się żeby wrócić do wcześniejszego stanu. Dodam,że jak tylko nie wezmę ją na ręce to jest taki płacz i pisk że sama tego nie wytrzymuję. I co ja mam na to poradzić?
 
Do góry