reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

A jak dlugo jestescie ze soba?? Dzidzia byla planowana? Od kedy zaczal sie tak chamsko do Ciebie zachowywac? Wiesz, takie odzywki to zupelny brak szacunku do ciebie. Zwlaszcza teraz kiedy pod secem nosisz jego dziecko. Mysle ze musisz na prawde przeanalizowac sobie caly wasz zwiazek. Jesli on nadal bedzie tak sie zachowywac i nie bedzie chcial sie zmienic to pewnie wasz zwiazek wczesniej czy pozniej sie rozpadnie. Mysle ze urodzenie dziecka da ci pozadna dawke odwagi i sama zakonczysz wasza znajomosc. Dziecko to ogromna odpowiedzialnosc, potrzebuje duzo uwagi i poswiecenia. Jesli on nie podola nowej sytuacji i bedzie zostawial cie ze wszystkim sama to dojdziesz do wniosku ze to nie ma sensu i ze bedzie wam lepiej samym. W sumie, to latwo mi tak mowic. Moze jednak poczekaj do porodu, moze bedzie jakims wyjatkiem i cos sie zmieni. Tego ci zycze z calego serca. Ja niestey nie mam co liczyc na ojca mojego dziecka. Na sama wiadomsc o ciazy wystawil mi walizki. To juz 6 miesiac a od niego zupelna cisza. Takze juz od poczatku wiedzialam ze musze liczyc tylko na siebie. Na szczescie mam ogromne wsparcie w rodzinie i wielu wspanialych przyjaciol. Takze glowa do gory. Postaraj sie teraz nie smucic, tylko zrelaksuj sie troche. Nie wiem, obejrzyj jakis film, posluchaj ulubionej muzyki. Przygotuj sobie cos pysznego. Nie zwracaj na niego uwagi tylko zajmij sie soba. teraz to ty i dzidzius jestescie najwazniesi a nie jego humory. Pozdrawiam cieplutko

Dziękuję za te wszystkie słowa. Niestety pocieszenia nie znajduje już żadnego. Staram się już nie denerwować i skupić na dziecku,bo wiem że ona będzie mnie potrzebować bezwzględnie.
Jesteśmy że sobą 5 lat i ciaza była planowana.
Po drodze już trochę przeszliśmy. Raz było rozstanie,później wspólna terapia o którą on zabiegał,bo wiedział że to jedyny warunek żebyśmy mogli rozmawiać. A problem był ten sam. Brak szacunku wobec mnie, obrażanie, wyzwiska ,poniżanie. Przemocą psychiczna już można to nazwać. Zmiana owszem nastąpiła. Na chwilę. Za dobrze to znam,żeby się łudzić że się kiedyś nie powtórzy skoro teraz na końcówce ciąży tak jest. Miał być wspólny poród,a na ten moment to nie wyobrażam sobie żeby on mi w jakikolwiek sposób tam pomógł. Nie zasługuje na to,żeby być przy narodzinach swojego dziecka.
A kiedy już mała będzie na świecie chciałabym dac jej spokojne miejsce na ziemi,a nie narażać na tułaczki i przeprowadzki. Dlatego teraz jeszcze jest ten czas żeby definitywnie cis zmienić lub tkwić . A cud się nie zdarzy .
 
reklama
Dziękuję za te wszystkie słowa. Niestety pocieszenia nie znajduje już żadnego. Staram się już nie denerwować i skupić na dziecku,bo wiem że ona będzie mnie potrzebować bezwzględnie.
Jesteśmy że sobą 5 lat i ciaza była planowana.
Po drodze już trochę przeszliśmy. Raz było rozstanie,później wspólna terapia o którą on zabiegał,bo wiedział że to jedyny warunek żebyśmy mogli rozmawiać. A problem był ten sam. Brak szacunku wobec mnie, obrażanie, wyzwiska ,poniżanie. Przemocą psychiczna już można to nazwać. Zmiana owszem nastąpiła. Na chwilę. Za dobrze to znam,żeby się łudzić że się kiedyś nie powtórzy skoro teraz na końcówce ciąży tak jest. Miał być wspólny poród,a na ten moment to nie wyobrażam sobie żeby on mi w jakikolwiek sposób tam pomógł. Nie zasługuje na to,żeby być przy narodzinach swojego dziecka.
A kiedy już mała będzie na świecie chciałabym dac jej spokojne miejsce na ziemi,a nie narażać na tułaczki i przeprowadzki. Dlatego teraz jeszcze jest ten czas żeby definitywnie cis zmienić lub tkwić . A cud się nie zdarzy .
Wiesz, mam kilka znajomych w podobnej sytuacji jak Ty. Niestety zaden z tych zwiazkow nie prztrwal. Kazda z tych dziewczyn sama zakonczyla zwiazek. Faceci sie nie zmieniaja. Po urodzeniu, pewnie bezdzie dobrze przez chwilke a potem juz tylko gorzej. Szczerze to nie widze przyszlosci u was, jesli juz nie raz mialas takie akcje i nic sie nie zmienielo to juz sie nie zmieni. Oczywiscie zycze ci jak najlepiej. Jak cos to pisz, ja zagladam tu co dziennie...
 
Brutalna prawda...;(
Kochana nie zalamuj sie, na pewno bedzie dobrze. Teraz skup sie na sobie i zblizajacym sie porodzie.Nie zawracaj sobie glowy rzeczmi ktore Cie strasuja. Najwazniejsze zeby dzidzia przyszla na swiat cala i zdrowa. A potem jesli "tatus" sie nie zmieni to zaczniesz dzialac. W koncu masz wsparcie w rodzinie. Ja bez mojej tez nie dalabym rady. Jak w ogole sie czujesz? jak radzisz sobie z upalami??
 
Wiem,że muszę dac radę i być silna. I nie ma innej opcji. U mnie to już końcówka ..ciężko chodzić, nogi puchna.. staram się odpoczywać i oszczędzać. Jednak fizyczne zmęczenie czy dolegliwości to jedno. Ważniejszy jest spokój wewnętrzny i psychiczny .
 
Wiem,że muszę dac radę i być silna. I nie ma innej opcji. U mnie to już końcówka ..ciężko chodzić, nogi puchna.. staram się odpoczywać i oszczędzać. Jednak fizyczne zmęczenie czy dolegliwości to jedno. Ważniejszy jest spokój wewnętrzny i psychiczny .
No i tego sie trzymaj. Najwazniejszy jest teraz spokoj dla ciebie i dziecka. Zycze ci jak najlepiej i ze wszystko sie jakos ulozy. Ale wspolczuje ci za meczenie sie w takiej pogodzie. U mnie dopiero 6 miesiac, jeszcze brzuch w miare maly, a ledwo daje rade. Szkoda mi dziewczyn co rodza w tym miesiacu i w taki skwar. Dlatego zycze ci powodzenia.Mam nadzieje ze nie bedziesz sie dlugo meczyla. U mnie juz jest 26 stopni , masakra, wlasnie zaczynam remont mieszkania. Na szczescie to tylko malowanie scian i wymiana paneli. Mam nadzieje ze do konca tyg bedzie juz po. Pozdrawiam cie cieplutko i trzymaj sie;););)
 
Dzisiaj stal sie cud. Tatus mojego dziecka odezwal sie po 3 miesiacach. Nawet zapytal sie o moje samopoczucie. Chce przyjechac by oddac mi moje rzeczy. Juz myslalam, ze nigdy ich nie odzyskam a po 9 latach zwiazku to troche sie ich nazbieralo. Jestem w szoku. Tylko myslalam, ze zmienil zdanie na temat dziecka. A on mi na to,ze chce tylko oddac mi rzeczy, zapomniec i zamknac ten rozdzial w jego zyciu. Rozplakalam sie. Rozumie, ze juz mnie nie kocha i nie chce byc ze mna ( ja juz tez nie chce), ale nigdy nie zrozumie faceta, ktory porzuca wlasne dziecko. Dzielilam z nim zycie przez 9 lat a mam wrazenie, ze go w ogole nie znam. Czy to mozliwe ze czlowiek moze sie zmienic o 180 stopni tak w jednej chwili? Ze chce dziecka a jak sie juz pojawi to nagle zmienia zdanie i odchodzi? Nie rozumie facetow, a ponoc to kobiete ciezko zrozumiec.....
 
Hej dawno nie pisałam bo i troche sie zmieniło u mnie tatuś się w maju ogarna po drodze były zaręczyny potem wspólne mieszkanie dziecko kochał chciał planował wózki oglądał i nagle po 2,5tyg wspólnego wynajmu mieszkania ....bam
Wynikla mała sprzeczka ze muszę pomagać mamie bo tata jest w szpitalu ze moja siostra mogłaby to robić ...pokloceni poszliśmy spać następnego dnia on się nie odzywał z pracy wrócił dwie godziny później i oznajmił mi że to koniec ze się wyprowadzamy rezygnujemy z wynajmu ze jego to przerosło ze on wraca do rodziców z którymi mieszkał Ze nie lubi mojego syna nigdy się nie dogadają że ma dość ze jeżdżę pomagać mamie że on by chciał żebym jeździła na weekendy do jego rodziców a ja po tym jak mnie wyrzucili w kwietniu nie chciałam no i nie zawsze mogę bo mam syna na weekend a oni go nie tolerują Później stwierdził że mam za dużo problemów bo dziecko bo ex mąż (lubi zakładać sprawy o alimenty itp) Bo chory ojciec i on nawet nie może się cieszyć z dziecka z ciąży bo ciągle coś ...dlatego wcześniej czy później by odszedł dlatego woli odejść teraz w 8 miesiącu ciąży i takim spsobem zabrał wszystko co jego z mieszkania zablokwal wszystkie komunikatory i mnie zostawił zrywajac całkowicie kontakt
I pytanie i wyprawkę stwierdził że może mi dac tylko 1tyś więcej nie ma ale da mi dopiero jak się urodzi mały ...na moje pytanie co z zareczynami piersionkiem jego obietnicami kazał zostawić pierścionek na mieszkaniu i tyle
wróciłam do mamy powoli znoszę rzeczy z wyprowadzki ciągle płacze nie mam za co kupić tego wszystkiego jestem w kiepskim stanie psychicznym jest mi wstyd a on milczy Nie wiem co robić ...Wiem że rodzina nie toleruje mnie jako rozwodki i odradzają mnie jak tylko mogą Wiem bo teraz od kwietnia widzę ze jest od nich uzależniony A przynajmniej mocno związany ...Bardzo się boję samotności porodu i życia samej z dzieckiem Finansowo też kiepsko bo połowę kwoty która zarabialam miałam na umowę zlecenie ...mam tylko to co na umowie o pracę czyli najniższa krajowa A on oczywiście nie chce pomagać nie pyta o dziecko i mój stan zdrowia itp. może ktoś się wypowie jak to widzi co dalej ....dodam że zdarzało mu się przed kwietniem kilja razy mnie zostawiać ale nigdy tak nie mówił otwarcie ze brakuje mi ślubu Kościelnego czy ze nie lubi mojego syna
 
Hej dawno nie pisałam bo i troche sie zmieniło u mnie tatuś się w maju ogarna po drodze były zaręczyny potem wspólne mieszkanie dziecko kochał chciał planował wózki oglądał i nagle po 2,5tyg wspólnego wynajmu mieszkania ....bam
Wynikla mała sprzeczka ze muszę pomagać mamie bo tata jest w szpitalu ze moja siostra mogłaby to robić ...pokloceni poszliśmy spać następnego dnia on się nie odzywał z pracy wrócił dwie godziny później i oznajmił mi że to koniec ze się wyprowadzamy rezygnujemy z wynajmu ze jego to przerosło ze on wraca do rodziców z którymi mieszkał Ze nie lubi mojego syna nigdy się nie dogadają że ma dość ze jeżdżę pomagać mamie że on by chciał żebym jeździła na weekendy do jego rodziców a ja po tym jak mnie wyrzucili w kwietniu nie chciałam no i nie zawsze mogę bo mam syna na weekend a oni go nie tolerują Później stwierdził że mam za dużo problemów bo dziecko bo ex mąż (lubi zakładać sprawy o alimenty itp) Bo chory ojciec i on nawet nie może się cieszyć z dziecka z ciąży bo ciągle coś ...dlatego wcześniej czy później by odszedł dlatego woli odejść teraz w 8 miesiącu ciąży i takim spsobem zabrał wszystko co jego z mieszkania zablokwal wszystkie komunikatory i mnie zostawił zrywajac całkowicie kontakt
I pytanie i wyprawkę stwierdził że może mi dac tylko 1tyś więcej nie ma ale da mi dopiero jak się urodzi mały ...na moje pytanie co z zareczynami piersionkiem jego obietnicami kazał zostawić pierścionek na mieszkaniu i tyle
wróciłam do mamy powoli znoszę rzeczy z wyprowadzki ciągle płacze nie mam za co kupić tego wszystkiego jestem w kiepskim stanie psychicznym jest mi wstyd a on milczy Nie wiem co robić ...Wiem że rodzina nie toleruje mnie jako rozwodki i odradzają mnie jak tylko mogą Wiem bo teraz od kwietnia widzę ze jest od nich uzależniony A przynajmniej mocno związany ...Bardzo się boję samotności porodu i życia samej z dzieckiem Finansowo też kiepsko bo połowę kwoty która zarabialam miałam na umowę zlecenie ...mam tylko to co na umowie o pracę czyli najniższa krajowa A on oczywiście nie chce pomagać nie pyta o dziecko i mój stan zdrowia itp. może ktoś się wypowie jak to widzi co dalej ....dodam że zdarzało mu się przed kwietniem kilja razy mnie zostawiać ale nigdy tak nie mówił otwarcie ze brakuje mi ślubu Kościelnego czy ze nie lubi mojego syna
Wspolczuje takiej sytuacji. Rzumie jak musi byc Ci teraz ciezko. Nasze historie sa bardzo podobne. Tatus mojego dziecka tez mi powiedzial,ze wczesniej czy pozniej by nas zostawil i ze lepiej bedzie jak roztaniemy sie teraz (bylam w 11 tyg). Przeplakalam, blagalam o jeszcze jedna szanse,prosilam, ponizalam sie, az w koncu pogodzilam sie z tym ze nas nie chce. Wole zeby zostawil mnie przed porodem niz jak dziecko sie pojawi. Przynajmniej teraz wiem na czym stoje.
Szczerze to nie wiem co mam ci doradzic. Moge ci powiedziec co ja zrobilam. Jak tylko wyrzucil mnie z domu to stwierdzilam, ze nie bede sie uzalac nad soba tylko wezma sie w garsc. Za duzo lez juz wylalam i nie mialam zamiaru plakac dalej. Stwierdzilam, ze to nie koniec swiala, ze nie dam mu tej satyswakcji i nie zalamie sie. Choc nie mam gdzie mieszkac, nie mam pracy, zyje z oszczednosci to mam ogromne wsparcie ze strony rodziny i na pewno sobie jakos poradze. Nie czuje wstydu ze w wieku 36 lat wrocilam do mamusi z brzuchem. Wiem,ze nastepny rok bedzie dla mnie mega ciezki, ale przeciez Samotne macierzynstwo to nie koniec swiata.
Jesli masz wsparcie w rodzine to juz polowa sukcesu. A dupkiem sie nie przejmuj. Z tego co piszesz to i tak byscie sie roztali. Jesli nie moze zaakceptowac twojego synka i jego rodzina tez, to w przyszlosci wasz zwiazek i tak by sie rozpadl. NIe rozumie tylko, dlaczego wiedzac ze masz syna zaczynal zwiazek z toba, zwlaszcze ze teraz mowi jak on mu przeszkadza i ze nigdy go nie lubial. Przepraszam, ale co za dran. I jeszcze ma pretensje ze pomagasz rodzinie. W koncu masz chorego tate. Powinien byc bardziej wyrozumialy i wspierac cie, zwlaszcze, ze dziecko w drodze. Wiem ze jestes teraz zalamana i masz same czarne mysli, ale zobaczysz, ze z biegiem czasu bedziesz wdzieczna losowi , ze tak to sie potoczylo. Pamietaj ,ze po kazdej burzy wychodzi slonce. Ja jestem pozytywnej mysli i wierze ze bedziemy jeszcze szczesliwe. Teraz najwazniejsze sa nasze male skarby. Trzymaj sie. Ja wierze w ciebie... acha... zycze szybkiego powrotu do zdrowia Twojemu tacie;););)
 
reklama
maksimas :)dziękuję za wsparcie
masz zupełnie rację nic na siłę ja też postanowiłam ze teraz będę twarda zero pisania żali proszenia tłumaczenia nie chce nas to trudno jego strata za dużo już się od początku ciąży naplakalam Rządzą nim rodzice jest mamisynkiem który nie zna życia
I teraz to widzę !!! Już mi takie jazdy robił od 8tc ale wtedy za nim chodziłam pisałam teraz już nie
finansowo i mueszkaniowo u mnie też kiepsko Najgorzej z wyprawka bo brakuje mi wózka fotelika i łóżeczka
ale może jakoś powoli coś się ogarnie może da ten 1tyś i powoli kupie wszystko Dziękuję za życzenia dla taty
martwię się o niego i nie potrafiła bym tak olac rodziców ....A on jakiś nakręcony i wystraszony ze on by musial mojej mamie pomagać :/
A nikt go nawet nie prosił
 
Do góry