Karola to witaj w klubie z nerwem :/:/
U mnie dzis nastopilo przeladowanie...
Wracamy do domu po truskawkacg, malinach I wybieganiu dzieciarni.
Prosilam mame by zrobila dzis pimidorowa, zrobila, ale nie bylo koncentratu, byly puszki z pomidorami. Umowilysmy sie ze jak bedziemy wracac to kupimy I sie wrzuci.
No I wracamy I widze ze mama idzie z pustym talerzem, wiec sie pytam milo I sympatycznie co jadlas ? (bo wiem ze zupa niedokonczona) a mama mowi

biad
Ja: ale cos sam rosol , bo koncentratu nie ma.
M: yyy obiad yyy
a ja sie wkurzam szybko I wkurza mnie jak sie cos pytam to zamiast odpowiedziec zjadlam zupe pomidorowa na puszkach ale dodaj koncentratu, to sie glupio smieje I mowi yy obiad...
Wiec mowie ze sie zachowuje gorzej jak Alex I ze on sie od niej takievo zachowania uczy, bo jak sie ktos cos pyta to wypada grzecznie odpowiedziec!
Sie wkurzylam pikrzyczalam... Powiedzialam ze wracam do wlasnego domu I sie nawet zapytac czegos nie moge a mama zaraz ze no wlasnie Twoj domm.. Tak jak bym ja wyganiala:/:/
Jeezzzuuu czemu Ona nie potrafi normalnie odpowiedziec, ja nie jestem z zelaza ... Nie dam rady sie wszystkiego domyslac.
Ostatnio tez wracam skads do domu I przypomnialo mi sie ze musze pranie wywiesic.
I mowie

o pranie musze powiesic
Mama:nic nie mowi.
Poszlam do pralki prania nie ma
Przychodze I pytam: wieszalas pranie?
Mama:nie
Ja:to gdzid jest
Mama: no powiesilam
Ja: na dworze?
Mama: nie
Ja:to gdzie , bo w salonie nie widzialam, poszlam do lazienki, prania nie ma
Wiec pytam gdzie pranie
Mama nic nie mowi
Mnie juz nerwica strzela I wtedy mowi ze juz zdjela przeciez... Po co ta glupia dyskusja ?
Nie rozumiem. Mam wrazenie ze specjalnie wyprowadza mnie z rownowagi :/:/