a ja jak na razie się nie zalogowałam na naszej klasie , jakoś nie wiem. sprawdziłam kto się zalogował ode mnie z klasy i nie poczułam , że chciałabym nawiązać po raz kolejny z tymi osobami kontakt
ja tez miałam dziwny likend ale przed likendem jeszcze dziwniej.
małemu wyskoczyły krostki na początku na czółku potem przeniosły się na policzki a potem to już obsypało mu całą głowę:-(. i najdziwniejsze było to, ze jak się budził po spaniu to był cały czerwony od tych krost, a jak nie spał to one bledły i wydawało by się , ze nie ma ani jednej.
odwiedziła mnie koleżanka z synkiem, który jest starszy od mojego o półtora miesiąca i powiedziała, ze jaj miał to samo i lekarz przepisał jej taka maść na potówki , która ogólnie jest bez recepty.
kosztowała 30 zeta ale kupiłam

, posmarowałam i zrobiła się z tego skorupka:-( , tak , ze usypany był cały czas tymi krostkami, i wygladało to o wiele gorzej ale synkowi koleżance pomogło
w czwartek pojechaliśmy z Kacperkiem do lekarza bo coś kaszlał i kichał a powinnam go już zaszczepić lekarz obejrzała go powiedziała, ze jest zdrowy i można szczepić i , że ma skazę białkową. ale ona nie widziała tych krostek przed posmarowaniem tą maścią, więc w tą skazę nie chce mi się wierzyć. ale na wszelki wypadek odstawiłam nabiał nawet masło

przepisała jakąś maść co okazała się być na sterydach


i jej nie wykupiłam. przyjechałam do domu i następnego dnia wcale się nie poprawiało na tej malutkiej buzieczce. rodzina myślałam, ze mnie powiesi na pierwszym napotkanym drzewie, ze zastosowałam maść bez konsultacji z lekarzem, ale zaznaczam maść nie jest typowo lecznicza na bazie gliceryny i zawiera jedynie naturalne składniki

to był piątek a w piątek byłam umówiona do koleżanki do salonu fryzjerskiego. pierwszy raz ściągnęłam mleczko do butelki( kupiłam nowy laktator bo te dwa poprzednie normalnie urywały mi cycki) jednorazowo w ciągu 10 minut sciagnełam 100 nie wiem czy to dużo ale z takim zapasem zostawiłam teściową z małym. wróciłam od fryzjera i postanowiłam pójść do dermatologa z małym. nigdzie juz nie przyjmowali ale znalazłam jedną prywatna przychodnię. weszłam i zapytałam czy mnie przyjmie od drzwi słyszę , ze nie ale jak usłyszał , ze jestem z małym dzieckiem to z łaski mnie przyjął.
okazało się , ze maść która zastosowałam jest bardzo dobra ale skąd mogłam wiedzieć, ze mały ma tłustą cerę a to jest tłusta maść i w efekcie zablokowała pory małemu i zrobiła się skorupka.
ostatecznie przepisał maść za 50 zeta i powiedział, ze efekt będzie taki sam jak po maści którą ja zastosowałam, ale jeszcze polecił kupic coś lekkiego do nawilżania dla maluchów. recepty znowu nie wykupiłam

ale za to kupiłam mleczko firmy bubchen.
już chyba 3 dzień je stosuje i małemu juz prawi przeszło, jeszcze gdzieniegdzie się podrażniony naskórek
łoj, ale się rozpisałam, ale w przerwie nakarmiłam małego głodomorka


