Była u mnie znajoma, i widziała jak biore kacperka na rączki, a mały co go podnosiłam to płakał tak jakby go cos bolało, wiec mi mówi ze mały moze byc przełamany, a jak nie to warto to sprawdzic u "nastawiacza", wsiadłam w samochod i pojechałam do tej babci ,położyła go sprawdziła czy stykaja sie kolanko z łokciem (na łukos) połazyla na brzuszku i tak sdamo na tył i miał chyba z 5 cm przerwe co oznaczało ze jest przełamany, ponaciagała go i jak sprawdzała znowu to juz tej przerwy nie miał- mały odrazu spokojniejszy sie zrobił, lepiej je.
Zdzwoniłam do adasia zeby sie pochwalic ze znalazłam przyczyne płaczu, a on na to ze to jakas stara baba ze napewno go połamała, i ze nie ma papierów ,i tylko lekarze to potrafia.Mówcie co chcecie ale ja w to wierze!