ale się wkurrrrrrrrrr....



zaczęłam pakować torbę do szpitala, przygotowałam większość rzeczy, poszłam po torbę na strych i co się okazuje? NIE MA JEJ.. moja kochana mamusia pożyczyła moją własną, osobistą torbę dla jakiejś swojej koleżanki, która wyjechała do niemiec

oczywiście bez mojej wiedzy czy zgody.. i jeszcze mówi do mnie "oj, ona i tak by troche za duża była do szpitala, nie przeżywaj, kupisz sobie nową..widziałam w auchan po 150zł fajne. no co, nie stać was? "



wczoraj zabrała mojego młodszego brata (lenia totalnego, który nic w życiu nie robi tylko na komputerze siedzi) na zakupy, wszystkiego mu nakupiła, kurtkę zimową i jeansy z LEE (jakby nie mógł sobie w tańszym sklepie ładniejszych poszukać

), koszulek, sweterków, buty.. wszystko-ubrała go od stóp do głów a on ma ciuchów więcej niż wszyscy w domu razem wzięci. do tego wzięła mu telefon na abonament,bo mu się taki marzył i sprzęt do kompa zafundowała, bo coś mu szwankował ostatnio

dla mnie nie zaproponowała nawet pomocy przy kupnie czegokolwiek- wiedziała, że zbieramy kase na łóżeczko, że teraz nawet na głupią pościel odkładam dla Zuzi,bo się narobiło sporo wydatków więc po jaką chole** mi teraz 150zł na torbe wydawać?! .. nie wspomne o wózku,bo z tym to czekam na becikowe-inaczej sobie nie wyobrażam

wcale nie wymagam od niej, żeby mi dawała pieniądze do ręki, ale wiadomo że przy pierwszym dziecku kupuje się wszystko od zera a koszta są kosmiczne!



mogłaby się przynajmniej tak nie afiszować z tym, że mojego braciszka wspiera, a mnie ma w dup**. ona potrafi pożyczyć ode mnie pod koniec miesiąca 200zł, a później się okazuje, że jej ta kasa była potrzebna na jakiś płaszczyk czy coś ...i oddaje dopiero po miesiącu albo dwóch, jak już zaczynam się upominać po 10razy dziennie

w sumie dobrze że dziś zobaczyłam, że tej torby nie ma, a nie wtedy, kiedy zaczęłabym już rodzić-bo miałam plan pakować się dopiero, jak poczuję pierwsze skurcze

miałabym niespodziankę- wszystko bym w reklamówkach wiozła. ehhhhhhhhhh... mam nadzieje, że moja córka będzie miała ze mną lepszy kontakt niż ja mam ze swoją mamą. sory..musiałam się wygadać. nie zwracajcie na mnie uwagi- cieszmy się szczęściem kazimiery :-)