Hej!
Melduję, że żyję - zaraz was podczytam, ale widziałam, ze już sie o mnie martwiłyście - rano was podczytywałam, a potem się zajęłam krokiecikami, mężem i zakupami i właśnie klapłam dopiero

Na mnie przed 1 stycznia nie liczcie - twarda jestem i Michasia ze stycznia będzie

A co do smsów to mój numer wprowadza w błąd - bo zaczyna się 607 a to orange jest - więc z bramki orange do mnie smski
Agagsm, twarda z Ciebie sztuka. Z tym pesarem to ściema jakaś była, co?

Co do smsów - będę pamiętać. Rzeczywiście zmyłka z tym numerem, a ja się wściekałam na komputer i dziesięć razy wpisywałam numerek.

A jeśli chodzi o ból głowy - mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie.
Nadarienne, jak mawiają - nerwy w konserwy i na eksport.;-)Mam nadzieję, że ciasto drożdżowe wyszło przepyszne. Na męża się nie denerwuj. Pamiętaj, że nasze hormony nieźle dają nam popalić. Mój małżon też sporo ze mną przeżył w tej ciąży. Takich jazd w życiu nie miałam.
Mnovak, 1/3 porodu powiadasz. To nieźle. Ale Nadineczka ma już za sobą połowę i chyba dalej chodzi. To jest dopiero twarda sztuka.
Pumpkin, nikt Cię nie ukamienuje za to, że chcesz mieć cesarkę. Masz prawo do takich decyzji. W Polsce tylko w prywatnym szpitalu mogłabyś na to liczyć. Co do męża i kłótni -pokory życzę. ;-) Święta idą, a do tego zlituj się nad Polcią. Ściskam.
E_milcia, mam nadzieję, że mimo wszystko te święta będą dla Ciebie wesołe.
Pysia510, to mógł być ten osławiony śluz!;-)
Roxeen, Macy znajdzie specjalne zdjęcie dla Morki. Choćby miała cały dzień nad tym spędzić.
Aga23, musiałabyś chyba całą przyczepkę tych ananasów zjeść, żeby zadziałało. Mówiłam, ze na mnie one nie działają. Mam skurcze, owszem, ale ja jem mam ciągle, więc ananas tu niczego nie zmienia.
No to
Sandrq jednak będzie miała towarzystwo w święta. A tak się biedaczka martwiła, że będzie sama. Żal mi jej. Mam nadzieję, że jej J. szybko z trasy wróci i będzie przy niej.
Dorciaa, to klapki tylko pod prysznic, więc zero obciachu. Ja nie mogę znaleźć swoich, więc wpakowałam męża. Dodam tylko, że mąż nosi rozmiar 45 ja 37. Może się nie zabiję.
Kochane, w końcu mamy ten wyczekiwany dzień w roku. Życzę Wam wszystkim pogodnych nastrojów, ciepła rodzinnego, a nade wszystko miłości, bo ta jest w stanie zdziałać cuda. Ściskam Was bardzo świątecznie. (Osobne życzenia dla Pana Gołębia.:-))
I jeszcze jedno. Przez najbliższy tydzień będzie mnie mało albo wcale. Mąż ma urlop i będziemy się intergrować.

Wszystkie zaległości nadrobię później, a wątek nowych mamuś też będzie uzupełniony.