reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Utrata dziecka po urodzeniu

reklama
agas32 bardzo bardzo dziekuję Ci, że przytoczyłas ten list. Siedzę i ryczę. I nawet nie wiesz jak wiele otuchy i nadziei dają te słowa. to piekne i wzruszające. i czytając widze siebie. Zrozpaczoną. Ale tym listem pokazałas mi światełko w tunelu. i może faktycznie jest tak, że Nasze Aniołki sa z nami każdego dnia. Dziękuję. Przytulam.
 
Przepraszam, że wtrącam się w wasz wątek... wyrażam wielkie współczucie dla waszych tragedii. Chciałam wkleić tu treść listu mojej przyjaciółki, która utraciła swoje dzieciątko w 7 miesiącu ciąży. Teraz chcemy wraz z nią pomóc innym osobom w podobnej sytuacji:


Kochani,
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w kwestii powołania do życia stowarzyszenia/ fundacji, która będzie wspierać osoby, których dotknął temat poronienia, martwego porodu, straty dziecka.
Pomysł na stworzenie takiej inicjatywy, powstał po przeżyciach, które doknęły mnie, mojego męża, rodzinę i przyjaciół.
W 7 miesiącu ciąży straciłam mojego synka. Dokładnie 03.08 serce naszego Michałka przestało bić, nadal nie wiemy jaki był powód śmierci Michasia. Przez 3 dni wywoływali u mnie poród, przeżywałam okrutne chwile, gdyby nie mój mąż,rodzina, przyjaciele, pewnie nie byłabym w stanie tego przejść.
To co nas spotkało, umocniło mnie w przekonaniu, że pomoc w szpitalach jest minimalna. Po wyjściu ze szpitala życie toczy się dalej, jednak dla Ciebie, dla Twojej Rodziny wszystko staje w miejscu. Nie wiesz gdzie masz prosić o pomoc, nie wiesz do kogo się zwrócić, ciężko wykonać Ci jakąkolwiek czynność.
Dlatego razem z moimi przyjaciółmi, powołujemy inicjatywę, która ma na celu pomóc rodzicom, rodzinie, przyjaciołom- wszystkim tym, którzy nie wiedzą w jaki sposób się zachować, jak pomóc, co zrobić w takim trudnym momencie życia....
Naszym pierwszym krokiem jest założenie Grupy Wsparcia Rodzin Dziecka Utraconego im. Michała Archanioła.
Pierwsze spotkanie organizujemy 20.10.2010, będzie to spotkanie poprowadzone przez terapeutę. chcemy, aby uczesniczyło w nim jak najwięcej osób, żebyśmy mogli poznać potrzeby tych ludzi, żebyśmy mogli zacząć działać dalej.
Kolejnym krokiem będzie zarejestrowanie fundacji, do tego celu potrzebujemy fundatorów. Jeżeli znacie jakieś osoby, firmy, instytucje, które mogłyby przekazać na ten cel, jakiekolwiek środki, bardzo prosimy o pomoc.
Potrzebujemy również pomocy ze strony terapeutów, psychologów, którzy będą działali na zasadzie wolontariatu. Wszelka Wasza pomoc jest bardzo mile widziana. Jestem dostępna pod numerem tel: 695 99 02 76, od jutra będzie już aktywny numer naszej grupy podany poniżej. Dziękujemy za serce, za zainteresowanie, za jakąkolwiek pomoc.
Poniżej informacja o spotkaniu. Proszę przekażcie osobom, które mogłyby być zainteresowane.

Potrzebujecie pomocy, wspracia?
GRUPAMA powstaje własnie dla Was. Jesteśmy Grupą Wsparcia Rodzin Dziecka Utraconego. Zapraszamy WSZYSTKIE osoby, które zetknęły się z tematem poronienia, martwego porodu, utraty dziecka.
Z doświadczenia wiemy, że tego typu spotkania mogą pomóc. Oferujemy spotkanie z terapeutą, wsparcie, pomoc, rozmowę.
Nic Cię to nie kosztuje- przyjdź, bądź z nami.
Pierwsze nasze spotkanie odbędzie się w środę 20.10.2010 o godzinie 19.00, przy ul. Królewskiej 27 w Warszawie, lokal 171.
Masz pytania, zadzwoń, napisz: tel. 505640548, email: grupama@wp.pl
Jesteśmy po to, aby Ci pomóc...
 
Witajcie Dziewczyny, doskonale wiem co czujecie. Również jestem Aniołkową Mamą. Nasz Synuś odszedł 16 miesięcy temu. Dawno nie wchodziłam na ten wątek, ale dziś zebrało nam się z mężem na wspominki i tak jakoś tu zawędrowałam. Chcę Wam tylko napisać, że doskonale rozumiem Wasz ból. Pamiętajcie, że każda z nas ma prawo do swojej żałoby, do swojego bólu, żalu i poczucia, że świat się zatrzymał. Na szczęście czas to naprawdę najlepszy lekarz, teraz wiem, że nie jest to tylko oklepany frazes. Tak jest. Jesteśmy u naszego Chłopczyka co 2 dzień i do teraz zdarza mi się płakać na cmentarzu z żalu, z tęsknoty lub po prostu z poczucia krzywdy - dlaczego nasza rodzina?? Ale jest już dużo lepiej niż na początku. Kochane, najważniejsze żebyśmy nie zamknęły się w sobie, w tym strasznym kokonie bólu, byśmy nie zatrzymały się w tym jednym miejscu. Tyle dobrego przed nami, mimo że pewnie ciężko Wam w to uwierzyć.
Jestem teraz w 26 tygodniu ciąży i pewnie dlatego też jest mi łatwiej, ale tak sobie rozmyślam, jak to dobrze że Bóg zabierając nam Dzieciątko dał nam jednocześnie tyle siły byśmy to wszystko przeżyli. Co dobrego przyniosłoby nam rozpamiętywanie, zadręczanie się i ciągły żal??? Zmierzyliśmy się z tym co nas spotkało, przyjęliśmy to godnie. Trzeba się otrząsnąć i spróbować dalej żyć. Na nowo poukładać swoje życie, przewartościować pewne rzeczy i wierzyć, że nasze Maleństwa czuwają nad nami, nad całą naszą rodziną. Czasami nachodzi mnie strach czy teraz nie powtórzy się ten sam straszny scenariusz, staram się jednak odganiać te czarne myśli i wierzyć, że Dzieciątko które teraz noszę pod sercem jest bezpieczne, bo ma przecież w Niebie opiekuna - swojego Braciszka, który nie pozwoli by stała się mu jakaś krzywda - taka rola starszych braci :-)
Życzę Wam duużżoo siły i dobrych ludzi wokół. Uwierzcie, będzie lepiej. Trzeba jednak dać sobie czas na żałobę, na wypłakanie się. Ściskam Was mocno i zapalam świeczkę dla naszych aniołków (*)(*)(*)
 
ostatnie dni sa straszne ciagle sie budze z koszmarami nie wiem co sie dzieje..byl pewien czas kiedy powiedzmy wszystko sie ustabilizowalo a teraz mam wrazenie ze wracam do punktu wyjscia, tak strasznie tesknie za malym!!:( poprostu myslalam ze czas to mi jakos ustabilizowal ale tak nie jest ...wiem ze to nigdy nie minie ten bol rozpacz ale ja nawet nie jestem wstanie uwierzyc ze kiedys sie usmiechne ,i powiem ze mam wspaniala siostrzyczke albo braciszka dla mojego Syncia ,nie potrafie wyobrazic sobie swojej przyszlosci dobrze ,mojego meza ktory bedzie dumnie jezdzil z wozeczkiem na spacery, bedziemy chodzili zmeczeni od nie wyspania bede musiala myslec co kupic dla malenstwa moze takie pampersy a moze inne ,a i najwiekszym problemem bedzie czy bede mogla go karmic naturalnie czy nie..to sa tak zwykle i tak codzienne dylematy dla matek ktorym udalo sie miec swoje dzieci a dla mnie to cos poprostu jak z kosmosu ,moc dotknac przytulic dziecko wiedziec ze jest zdrowe i bezpieczne i je miec przy sobie ... w urodziny to bedzie moim zyczeniem aby zostac szczesliwa mama ziemska i moc poczuc jak to nia jest byc...
 
Ostatnia edycja:
Witam Was Kochane!!!
Dawo mnie tutaj nie było. To ja zalożyłam ten wątek i niestety widzę że jest nas coraz więcej. Prawie dwa lata temu sraciliśmy jednego synka potem były problemy z zajściem w ciążę aż tu przy trzecim cyklu stymulowanym sukces pojawiły się dwie kreseczki - test pozytywny tylko mnie cos niepokoiły bóle brzucha ale może po poprzedniej cesarce tak ma być. 08 października miałam wizyte u ginekologa i szok ciąża jest ae niestety po raz drugi jest duuuuużyyy krwiak i ciąża włściwe jest u ujścia macicy więc lada moment nastąpi poronienie Szok Szok i jszcze raz Szok nawet nie wiem jak wróciłam do domu.... prowadziłam samochód zapłakana i dpiero kiedy wróciłam do omu był szał żalu bólu i wszstkiego razem. I faktycznie poroniłam tego dnia moje maleństwo. Ale co bybyło za mało w poniedziałek rano 11 paźdzerika dostałam takich boleści że się zwijałam puściło p 40 minutach do południa był ok ale na połudne kolejny atak bólu i przy tym nie miałam krwawień więć się bałam że coś jeszcze jest nie tak..... i niestety miałam rację, lekarz stwierdził jeszcze do tego ciążę pozamaciczną-masakra. Na szczescie trafiła na rosądnego lekarza który jak się dowiedział co przeszłam poprzednio i że nie mam dzieci usunął mi ciążę pozamaciczą laaroskopowo i zostawił mi jajowód z tym że oczywiście nie daje gwarancji że w jajowodzie mogą powstać zrosty i będzie niedrożny. Kochane kobiety ja już na prawdę nie mam sił na to wszystko już mm ta dosyćpsychicznie że szok. Straciłam już 3 dzieci:-( nie mam już sił nawet płakać, stałam się obojętna zero radości z życia. A tutaj 1 listopada za pasem i bede się modlić za 3 swoich dzieci na prawdę nie wiem czy sobie z tym wszystkim poradzę. Zapalam światełka dla moich maluszków
[*]
[*]
[*] Kocha Was moje Aniołki!!!!!
 
Witam Was Kochane!!!
Dawo mnie tutaj nie było. To ja zalożyłam ten wątek i niestety widzę że jest nas coraz więcej. Prawie dwa lata temu sraciliśmy jednego synka potem były problemy z zajściem w ciążę aż tu przy trzecim cyklu stymulowanym sukces pojawiły się dwie kreseczki - test pozytywny tylko mnie cos niepokoiły bóle brzucha ale może po poprzedniej cesarce tak ma być. 08 października miałam wizyte u ginekologa i szok ciąża jest ae niestety po raz drugi jest duuuuużyyy krwiak i ciąża włściwe jest u ujścia macicy więc lada moment nastąpi poronienie Szok Szok i jszcze raz Szok nawet nie wiem jak wróciłam do domu.... prowadziłam samochód zapłakana i dpiero kiedy wróciłam do omu był szał żalu bólu i wszstkiego razem. I faktycznie poroniłam tego dnia moje maleństwo. Ale co bybyło za mało w poniedziałek rano 11 paźdzerika dostałam takich boleści że się zwijałam puściło p 40 minutach do południa był ok ale na połudne kolejny atak bólu i przy tym nie miałam krwawień więć się bałam że coś jeszcze jest nie tak..... i niestety miałam rację, lekarz stwierdził jeszcze do tego ciążę pozamaciczną-masakra. Na szczescie trafiła na rosądnego lekarza który jak się dowiedział co przeszłam poprzednio i że nie mam dzieci usunął mi ciążę pozamaciczą laaroskopowo i zostawił mi jajowód z tym że oczywiście nie daje gwarancji że w jajowodzie mogą powstać zrosty i będzie niedrożny. Kochane kobiety ja już na prawdę nie mam sił na to wszystko już mm ta dosyćpsychicznie że szok. Straciłam już 3 dzieci:-( nie mam już sił nawet płakać, stałam się obojętna zero radości z życia. A tutaj 1 listopada za pasem i bede się modlić za 3 swoich dzieci na prawdę nie wiem czy sobie z tym wszystkim poradzę. Zapalam światełka dla moich maluszków
[*]
[*]
[*] Kocha Was moje Aniołki!!!!!
Kochana poprostu nie wiem co mam powiedziec Ci i jak pocieszyc ... nie jestem wstanie nawet zrozumiec co czujesz ...jest Ci napewno ogromnie ciezko ale wiesz co Ci powiem jestes bardzo silna kobieta i mama dla swoich malenstw ja bym chyba nie przezyla czegos takiego poprostu nie wyobrazam sobie jedna strata tak mnie boli ze nie wyobrazam sobie 2 raz tego przezyc...ja tez mialam podjerzenie na poczatku ciazy z Synkiem ciazy pozamacicznej ale cale szczescie w tym wszystkim calym nieszczesciu wykluczylo sie to.Wiesz moge Ci tylko powiedziec ze napewno kiedys zostaniesz ziemska mama tak jak i my wszystkie tutaj bo zaslugujesz na to !!!!I pamietaj jestes wyjatkowa osoba i w niczym nie gorsza od innych matek.Przejdziemy jakos wspolnie przez ten czas , bedziemy wspierac a kiedys pojawi sie usmiech na naszych twarzach zobaczysz....sciskam Cie mocno!!!
 
Bardzo Ci współczuję! Słyszałam jednak o osobie, która 11 razy miała zabieg, ale pomimo to nie poddawała się i ma teraz dzieci. Ściskam Cie mocno!!!
 
Trawa ciesze sie ze na tym forum jest z mojej miejscowosci jakas osoba :) witaj w naszym niestety smutnym gronie ,szkoda ze dopiero tu mozemy sie poznac a nie w innych okolicznosciach:(:( sciskam mocno!!
 
reklama
Do góry