reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Utrata dziecka po urodzeniu

karollcia33 musisz być silna, zapalam Światełko dla Aniołka (*). Mnie własnie mija 3.5 miesiąca od kiedy Córcia nie żyje. Gdy mam gorszy dzień myslę sobie, tłumaczę to sobie w ten sposób, ze chyba po prostu moja Malutka byłą takim wspaniałym dzieckiem, że Bóg chciał ją mieć dla siebie. Może to żałosne, śmieszne..nie wiem. wiem tylko tyle że takie myślenie mi pomaga. Spróbuj w myślach porozmawiać z Maluchem, mów jak bardzo kochasz i tęsknisz. Mam nadzieję, że będzie Ci lżej. Czas to najlepszy lekarz. My Aniołkowe Mamy nigdy nie zapomnimy swoich Skarbów, jednak z czasem będziemy mogły żyć ...normalnie żyć. Przytulam.
 
reklama
Dziewczyny wiecie moze wam sie to wyda głupie, niemądre,ale ja tak bardzo tęsknię za moją córeczką, w domu jest pustka, miało być wielkie szczęście. To miało być nasze pierwsze dziecko, ja nie daję sobie sama rady, co sądzicie jakbym sobie kupiła psa? Może nie powinnam tego pisać, ale zazdroszczę wszystkim, którzy mają pełne rodziny, moja nigdy już taka nie bedzie:(
 
tymira przytulam...uważam ,że psiaczek to świetny pomysł, taki przyjaciel na dobre i złe dni...moja rodzina już też nigdy nie będzie pełna, za mną 2 poronienia i najgorsza tragedia w moim życiu- śmierć ukochanej mamy...walczę o każdy dzień i wierzę,że jeszcze będę szczęśliwa-mama by tego chciała ...ech życie.Trzymaj się -Pozdrawiam!!!
 
tymira -piesek to dobry pomysl (tak mi sie wydaje) a dzidziusia i tak bedziesz miala a córeczka ona zawsze pozostanie w Twoim sercu i zawsze bedzie z Toba.wiem bo mam to samo.Brakuje mi jej. strasznie mi jej brakuje

sylvi81- Bardzo mi przykro z powodu aniołkow i mamy
[*]
Trzymaj sie.Przytulam i jestem z Tobą
 
Nie mogę przestać mysleć o Was...czytając wasze posty, łzy same lecą po policzku...a tak czsem sobie myślę, że Bóg wybiera tylko wyjątkowe osoby na rodziców Aniołków, Wy takie jesteście...Wasze Aniołki też są wyjątkowe...
Moja babcia kiedyś opowiadała mi jak jej córka zginęła, opłakiwali ją wszyscy, najbardziej matka(moja babcia) i pewnej nocy przyśniła jej się Marysia, niosąc na barkach wiadra...powiedziała "Mamo nie płacz już za mną, popatrz ile Twoich łez...dziennie je dźwigam.." Wiem, że to nic nie zmieni bo ból zawsze pozostanie... Mam nadzieję, że rodzeństwo waszych Aniołków zawsze będzie dumne z takiego Anioła Stróża...
 
Nie mogę przestać mysleć o Was...czytając wasze posty, łzy same lecą po policzku...a tak czsem sobie myślę, że Bóg wybiera tylko wyjątkowe osoby na rodziców Aniołków, Wy takie jesteście...Wasze Aniołki też są wyjątkowe...
Moja babcia kiedyś opowiadała mi jak jej córka zginęła, opłakiwali ją wszyscy, najbardziej matka(moja babcia) i pewnej nocy przyśniła jej się Marysia, niosąc na barkach wiadra...powiedziała "Mamo nie płacz już za mną, popatrz ile Twoich łez...dziennie je dźwigam.." Wiem, że to nic nie zmieni bo ból zawsze pozostanie... Mam nadzieję, że rodzeństwo waszych Aniołków zawsze będzie dumne z takiego Anioła Stróża...
Przepiękny sen miała Twoja babcia. Ja ciągle proszę moją córeczkę, żeby do mnie przyszła...mam nadzieję, ze chociaż to mrzenie się spełni...
 
Dziewczyny wiecie moze wam sie to wyda głupie, niemądre,ale ja tak bardzo tęsknię za moją córeczką, w domu jest pustka, miało być wielkie szczęście. To miało być nasze pierwsze dziecko, ja nie daję sobie sama rady, co sądzicie jakbym sobie kupiła psa? Może nie powinnam tego pisać, ale zazdroszczę wszystkim, którzy mają pełne rodziny, moja nigdy już taka nie bedzie:(

Kochana wiem co czujesz ja mialam identyczny okres ze ta zazdrosc byla straszna czulam sie z tym zle jak ja tak moge ,moj maz nawet mi to powiedzial ze on widzi ze tak sie dzieje ,rozmawialam z psychologiem na ten temat i powiedzial ze to normalne zjawisko .Ja mialam identycznie ciagle nowe zdjecia na nk tych dzieci sa sie rodzily u wszystkich wszystko dobrze tylko u mnie nie....i pytam tez wciaz dlaczego w czym bylam gorsza mam ciagle ten kompleks ,chodz mi mysli czy kiedys bede szczesliwa mama ,przeciez to takie proste?! kiedys wydawalo mi sie ciaza pozniej porod i juz jest dziecko ale zycie kopnelo mnie w twarz i pokazalo o nie nie tak latwo jest kochana chyba zylam w jakiejs bance mydlanej ,nie ma wiekszego bolu dla matki niz odprowadzac wlasne dziecko na jego grobek , ten widok zostaje juz na zawsze nie da sie go zapomniec...teraz dopiero po takim czasie dochodzi ,wtedy szok poprostu dzialo sie to jak przez jakis pryzmat ,ja nawet plakac nie moglam a czulam ze tak mnie boli ,wrecz wyzeralo od srodka.I zyjesz cale zycie z swiadomoscia ze to byl czysty przypadek ,i ze to musialo trafic na nas ....( tkzw toto lotek niestety ten pechowy)zycie zaskakuje mnie ,ale wiecie co zmienilo sie teraz to ze kiedys bylo tak jak ja bardzo chcialam czegos dazylam do tego celu a teraz co zycie niesie ja zgadzam sie na to zawsze kiedy cos mi nie wyjdzie mowie sobie przeznaczenie i faktycznie chyba lepiej to wychodzi...
A co do pieska mysle ze to dobry pomysl ,ja mam swojego i powiem Ci ze duzo to daje jest zawsze ze mna lazi pilnuje:) nawet sie przyznam ze spi czasem:) kiedy mi smutno przytulam sie do niego on zawsze patrzy tymi oczkami co ja robie .sciskam mocno!!!!
 
witam dzis jestem 2 tyg po poronieniu w 17tc ale w lutym utraciłam Julkę w 24tc która przeżyła 2dni chodziłam na cmentarz nawet nocą żeby nie była sama ryczałam cały czas i pomógł mi list który przeczytałam na BB niechce żeby mój Aniołek znikł tak sobie to tłumacze kiedy zaczynam płakać nad grobkiem
Kochana mamo,
wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja
jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję.
Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami
zastanawiałem się,
jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym
powiadałaś
gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć.
Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde
słowo ,każdą
informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie
zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne
miejsca i Ciebie
,jak wyglądasz...
Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu
było po
dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny.
Chyba nie –
myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny..
pomarszczony...no i
po co mi te dziesięć palców?
A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.
Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie
może być
prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz,
prosisz i
błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?
Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś
poczuła, że ja tu
jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej.
A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi
po oczach,
straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się
czarne. A
mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na
rękach, ale to
nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko
wokoło mnie
zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały
pomarszczony, z
dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było.
Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i
uśmiechnął się do
mnie.
Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że
nie każde
dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak
bardzo mnie
chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych
małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć
się żyć
bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo.
Płakałem
tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele
zabawy i
radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy
starszym
ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich
rodziny,
mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze
mnie dumna,
mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko
robimy sobie
psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel
wytłumaczył mi że
nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi
pojawić się
w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi
nie działają
tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał
mnie na
ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem.
Wiedziałem że to
Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś
ze bardzo
cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i
powiedział że
musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz
żyć, bo
wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym
musisz
pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą
która
powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy
i ostatni.
Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham
i wiem że
to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza
powoduje, że
moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na
górze
istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym
myślom. Mamo
uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna
chwila. Dzięki
Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć
się bo
smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy
tobie.
Kocham Cię mamo..."
 
jestem z Toba myslami !!! lzy plyna mi gdy czytam ten list spotkalam sie z nim na dlaczego...,przybywa nas tutaj co chwile czemu to zycie takie jest czemu!!!!!!!!!! czemu nie winne matki musza takie cierpiec !!!!!!!! gdzie sens tego wszystkiego pytam sie gdzie!!!! nie wiele moge napisac bo to nie ukoi bolu a jedynie powiedziec ze wiem co czujesz.....sciskam Cie mocno!!!!!!!
 
reklama
jestem z Toba myslami !!! lzy plyna mi gdy czytam ten list spotkalam sie z nim na dlaczego...,przybywa nas tutaj co chwile czemu to zycie takie jest czemu!!!!!!!!!! czemu nie winne matki musza takie cierpiec !!!!!!!! gdzie sens tego wszystkiego pytam sie gdzie!!!! nie wiele moge napisac bo to nie ukoi bolu a jedynie powiedziec ze wiem co czujesz.....sciskam Cie mocno!!!!!!!

Ja także spotałam sie z tym listem. Też należe do dlaczego i do płomyka do nieba. Ale łzy tez mi lecą i nie potrafię ich powstrzymać
 
Do góry