Dziewczyny, ja troche z innej beczki. Nie zgadniecie co nam się ostatnio przydażyło. Mąż znalazł w wózku Amelci SZCZURA!! Boże, jak sobie przypomne to jeszcze mnie ciarki przechodzą. A wszystko dlatego,ze u teściów zostawiamy wózek zawsze na klatce(u nas zawsze trzymamy w mieszkaniu) i ten szczur przywędrował właśnie z tamtąd. Mało tego mąż go znalazł dopiero u nas w domu, więc ten obrzydliwy szczur jechał z moją Amelcią w wózku, jestem do tej pory przerażona!!!i był u nas całą noc(bo mąż znalazł go dopiero na drugi dzień) Nigdy w życiu bym nie pomyslala,ze cos takiego moze się wydazyć. Chciałąm Was tylko ostrzec,żę jesli kiedykolwiek i gdziekolwiek zostawiacie wózek na klatce to to moze być bardzo nibezpieczne dla maluszków. Dzieki Bogu nie ugryzł mojej kruszynki. I jeszcze jedno, tesciowie mieszkają na drugim piętrze i to obrzydlistwo właśnie az tam przylazło. wózek stawiamy zawsze koło drzwi tesciow. Także bardzo proszę uważajcie!!!