justi co do mamy to ja nie chciałam, żeby do nas ktoś przychodził, chciałam, żebyśmy sami się oswoili z tą sytuacją. Niestety po cc moja teściowa przyjeżdżała bez zapowiedzi co mnie bardzo irytowało, do tego doszedł u mnie stan zapalny i gorączka, burza hormonów i niestety puściły mi nerwy. teraz mam nadzieję, że też jakoś połapiemy chociaż już moja teściowa wpadła na genialny pomysł, żeby mąż zabierał Weronikę do niej...
Co do wód to mnie odeszły jak byłam w nocy w ubikacji i było dużo, dosłownie się lało, chociaż w szpitalu okazało się, że pęcherz nie pękł do końca, dopiero przy partych pękł całkowicie.
Ładnie Wam dzieci przybierają, pamiętam ten stres, że za mało je, za mało waży... zresztą dalej mamy małą kruszynkę.