Witajcie, kochane Wrześniówki! Wiedziałam, że mogę na was liczyć :-). Jak zwykle poprawiłyście mi humor. Nie, no muszę zacząć jakąś akcję ograniczającą stosunki z teściami, bo inaczej jeszcze mnie ubezwłasnowolnią. I tak traktują mnie i męża jakbyśmy byli gówniarzami, którzy nie dorośli jeszcze do życia w rodzinie, cóż dopiero mówić o posiadaniu potomstwa. Trzeba skończyć z tolerowaniem wmuszanych prezentów, niechcianej pomocy, ciągłego wtrącania się we wszystko, bo przez to, że do tej pory przyjmowaliśmy to z pokorą i wdzięcznością, teściowie nabrali przekonania, że mają prawo wściubiać nosa w każdy aspekt naszego życia. I chyba nie obejdzie się, bez wstrząsoterapii:-

-

-(.
Tygrysku - ty to masz przejechane z towarzystwem



.
Majandra - ja też mam imieniny 26 lipca (ciekawe, jak masz na imię, he he). W związku z koniecznością leżenia w łóżku postanowiłam nie robić żadnej imprezy. Moi teściowie są bardzo imprezowi i bardzo lubią się wpraszać na krzywy ryj, gdzie popadnie. Wiem, że liczą na imprezę u mnie, ale się zdziwią, bo nie zamierzam nawet kiwnąć palcem. Nikogo nie zapraszam, nie mam zamiaru skakać nad nimi, stać pół dnia przy garach i pichcić żarcia, które i tak skrytykują. Jak przyjdą, to się zdziwią, bo będę sobie leżeć w łóżeczku i odpoczywać, jak lekarz przykazał.
Nie przejmuj się, mój małżonek już doszedł do wirtuozerii w goleniu moich nóżek i innych części ciała, chociaż ja nie używam depilatora, tylko maszynek



. Twój pewnie też nabierze wprawy :-):-):-).
Klavell - moi teście mówią świetnie po polsku, ale czasem mam wrażenie, że nic do nich nie dociera. Jak grochem o ścianę. Jak próbuję bronić swoich racji, to patrzą na mnie, jak na debila i od razu wmawiają mi, że podnoszę na nich krzyk, że przesadzam, że zachowuję się nie tak, jak trzeba. Po prostu karcą mnie, jak małą głupiutką dziewczynkę. Wszystko w stylu: "My tyle dla ciebie robimy, a ty jesteś niewdzięczna". Tylko ja ich nigdy o nic nie prosiłam. Dlatego pod tym względem, zazdroszczę ci, Klavell.
Shinead - wiesz co, ja też to zauważyłam. Wszyscy pytają, jak się czuję, mówię im, że muszę się oszczędzać, leżeć w łóżku, oni kiwają głowami ze zrozumieniem, a po chwili wpraszają się "na kawę" i oczekują, że będę wokół nich skakać. Właśnie się zastanawiam, jak to będzie z moimi imieninami. Bo na imieniny ponoć się nie zaprasza, a przychodzą ci, którzy pamiętają. Ciekawe, kto będzie pamiętał, że mam nakaz leżenia a nie obsługiwania gości. Mam nadzieję, że twoją koleżankę oświeci i się domyśli, że przez najbliższe tygodnie kilkudniowe naloty u ciężarnej nie są wskazane.
Acha, Shienad, na te obrzęki to raczej mogę poradzić ci wizytę u ginekologa. Jeżeli puchną stopy to należy położyć się z nogami ułożonymi wyżej niż reszta ciała. Ale jeśli chodzi o ręce, to nie bardzo wiem, co ci poradzić, ponad to, co dziewczyny już napisały. Puchnięcie w ciąży może być sygnałem poważniejszego zaburzenia albo efekt upałów. Ale nie można tego lekceważyć. Poradź się swojego lekarza przy najbliższej wizycie.
Blimka - całe szczęście, że mąż jest po mojej stronie, bo inaczej, to chyba już bym była panną z odzysku



. Po prostu nie dałabym rady. Tym bardziej, że moi rodzice twierdzą, że źle robię sprzeciwiając się teściom. Ale moi rodzice zawsze mnie w ten sposób "wspierali". Oni wyznają zasadę, że "pokorne ciele dwie matki ssie". Tyle, że w moim przekonaniu pokora to jedno, a ubezwłasnowolnienie to drugie. Na szacunek trzeba sobie zapracować.
Carioca - a ja mam tak jakoś kretyńsko. W lewej piesi mam siarę, jak nacisnę to wyleci parę kropel, a w lewej prawie w ogóle nie mam. Jak karmiłam Kubę to też tak było, w lewej piersi miałam jakby więcej pokarmu, niż w prawej. Nie wiem, od czego to zależy, niestety. Pamiętam tylko, że w pierwszej ciąży siara pojawiła się u mnie dopiero po porodzie. Specjaliści twierdzą, że brak bądź obecność siary w ciąży ma się nijak do ilości wytwarzanego pokarmu po porodzie.
Blimka - możesz sobie sprawić laktator ale póki co taki najtańszy, szklany, ręczny za 10-20 zł z apteki. Nie wiadomo, jak ci się uda laktacja. Jeżeli będziesz potrzebować pobudzać piersi, to w szpitalu czasem można wypożyczyć laktator, a jak nie to ten najzwyklejszy powinien wystarczyć. Jak wyjdziesz ze szpitala, zawsze można zainwestować w coś lepszego. A może się okazać, że nie będzie potrzebny i wtedy, niepotrzebnie wydasz 100-200 zł.
Igasia - wiem, że na Wyspach ciąża to nie choroba, ale przez takie podejście do ciężarnych to oni sobie statystyk urodzeń nie poprawią. Pamiętam fuszerkę, jaką odstawili naszej forumowej koleżance, Cfcgirl. Dlatego, jeśli masz taką możliwość, uważaj na siebie. Tu masz fragment artykułu z portalu "maluchy" odnośnie postępowania przy tym schorzeniu:
" Postępowanie lecznicze
Ciężarne z rozpoznaną cholestazą powinny być hospitalizowane.
W leczeniu stosuje się
farmakoterapię (preparaty antyhistaminowe, kroplówki z glukozą, kwas ursodezoksycholowy, cholestyraminę, deksametazon, witaminę K) oraz działanie wspierające:
dietę niskotłuszczową, odpoczynek fizyczny i psychiczny.
Główny
nacisk trzeba położyć na ocenę stanu płodu. Zaleca się liczenie ruchów płodu, wykonuje się często badanie NST, KTG, test Maninga, amnioskopię. Konieczna jest również kontrola funkcji wątroby ciężarnej (ASPAT, ALAT, fosfataza alkaliczna).
[...]
W przypadku podejrzenia niedotlenienia płodu, narastającego świądu lub żółtaczki albo istotnego pogorszenia funkcji wątroby w badaniach laboratoryjnych, mimo leczenia należy rozwiązać ciążę niezależnie od jej donoszenia."