reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wszystko o karmieniu maluszka

Zgadzam sie z toba bonusowa ze na rady rady "mam" i "babc" trzeba brac poprawke :tak:

Ja uwazam kryzys laktacyjny za mit, po angielsku to sie nawet nie nazywa kryzys laktacyjnt tylko growth sprout czyli moment nasilonego wzrostu dziecka - potrzeby sie w takim momencie zmieniaja i maluch zamiast jesc co 2-3 godziny jak do tej pory wisi na cycu non stop - to poprostu trzeba przetrwac, u nas po kilku dniach wszystko wracalao do normy, dziecko samo sobie " podkreca" laktacje, produkcja sie zwieksza i po "kryzysie".
Z tym ze rzeczywiscie nastawienie ma duze znaczenie, jak ktos sie stresuje albo uwiezy ze ma malo pokarmu/malowartosciowy pokarm itd to moze byc koniec karmienia. Czasem dzieci same odstawiaja sie od piersi.

Galaxia jesli chodzi o laktator to moim zdaniem glownie jest potrzebny kiedy chcesz odciagnac pokarm po to by dziecko ktos inny mogl nakarmic kiedy ciebie nie ma. Ja rodzilam w UK i tutaj troche inne rady daja niz w Polsce np nikt nie zaleca podkrecania laktacji laktatorem, mi Anie kazali przystawiac reguralnie (mimo ze pokarm pojawil sie dopiero w 7 dobie, wczesniej leciala tylko siara), laktatora do tego nie uzywalam. Podobnie z nawalem pokarmu - radza zeby nie odciagac, ale ja tego problemu na poczatku w ogole nie mialam, a wrecz przeciwnie, czekalam na ten pokarm i czekalam :)

Czy ktos slyszla albo mial problem z grzybica piersi? Bo o zapaleniach to wszedzie mozna poczytac a o grzybicy mniej. W kazdym razie uwazajcie - jesli macie poranione brodawki a maluch ma plesniawke to latwo od niego zlapac grzybka - ja poszlam do lekarza dopiero przy bardzo silnym bolu i leczylam to swinstwo przez 6 tygodni, bol okropny, nikomu nie zycze :(

Ja tym razem sprobuje maluchowi raz dziennie dawac butle (z moim mlekiem), Ani nie dawalam bo miala problemy z przystawianiem no i butli dluugo nie akceptowala a ze jadla w pierwszych 3 miesiacach co godzine to nawet wyjscie do lekarza bylo wyczynem ;)

Niektore z nas beda mialy szczescie i wszystko z karmieniem pojdzie gladko ale z mojego doswiadczenia karmienie, zwlaszcza na poczatku to ciezki, bolesny i meczacy proces... takze moze nie byc latwo.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja laktatora nie używałam w pierwszej ciąży i teraz też nie mam zamiaru.Pokarm sam przyszedł w 2 dobie .
cytryna moja mała miała pleśniawki podajże w 2 miesiącu i nas uratowało roztwór wodny fioletu gencjany , kilka razy dziennie smarowałam brodawki i wietrzyłam a dla córuni miałam na języczek specjalny żel na pleśniawki. A i najważniejsze by grzybki dalej się nie tworzyły używałam kapturka na brodawkę. Męczyłam się chyba 3 tygodnie i wszystko ładnie się wygoiło. Dla mnie to było najgorsze w całym karmieniu, ból brodawek niesamowity nawet w tedy kiedy mała nie piła. Oprócz tego przeszłam przez przeziębienie piersi i zastój. Ale to bonusowa już opisała a robiłam chyba tak samo.
 
Ja bardzo chciałabym karmić piersią jak najdłużej bo wiem, że to dobre dla małej. Z tego co tak Was czytam nie jest to takie proste jak się wydaje :baffled:Ale tak myślałam, że jak nie dam rady przystawiać do piersi to będę odciągać i karmić z butelki tylko że swoim mlekiem żeby piersi odpoczęły trochę. Najbardziej mnie przeraża ta dieta mamy karmiącej bo po ciąży to bym się najchętniej napchała czymś niezdrowym a tutaj nici :-p Ale wątek super będę czytać i się z niego na pewno dokształcać , zwłaszcza że dla mnie to pierwsza dzidzia i dużo rzeczy to czarna magia :-D:-)
 
ja na szczęscie nie miałam problemów z brodawkami, może dla tego że mam małe piersi to Mat się dobrze przystawiał i łapał bez problemu całą otoczkę :confused: .... pamiętam tylko że później zrobiły sie bardziej wrażliwe, zwłaszcza na zimno, ale wystarczało pare kropel mojego mleka do posmarowania.
 
A ja mam inne pytanie co jeść po powrocie ze szpitala bo większość rzeczy piszą żeby wprowadzać stopniowo i obserwować maluszka albo wprowadzać dopiero od 3-4 miesiąca życia jak już układ pokarmowy dziecka jest bardziej rozwinięty. A co jeść przez pierwsze dni żeby nie zaszkodzić maleństwu skoro tyle rzeczy uczula itp:errr:
 
ja zaczynalam od gotowango kurczaka z ziemniakami i sałatką z marchewki i jabłka...potem dokładałam składniki, ale szybciej niz po 3 miesiącach ;-)
 
No właśnie w planach mam przynajmniej na początku gotować w parowarze jakieś dania czyli na pewno kurczak, ziemniaki i marchewka na pierwszy rzut :-) A jakie zupki w pierwszych dniach możecie polecić ??:-) Koperkowa może być ??:)
 
Ostatnia edycja:
ja nie miałam specjalnej diety, od początku jadłam wszystko na co miałam ochotę oprócz groszku, kapusty itp. no i nie piłam gazowanego tylko najlepiej woda, żadnych soków z owocami które mają pestki tj czereśnie. Mała nie miała w ogóle kolek i żadnych innych oznak że coś jej z mojego jedzenia nie podchodzi :)
 
A bo jak się tak czyta te wszystkie "porady" to wychodzi na to, że wszystko jest beee :oo2: Nie chcę popadać w takie paranoje owszem na początku będę się starała dopierać skrupulatnie to co jem ale potem chciałabym zacząć powoli wprowadzać więcej rzeczy. A co będę mogła jeść a co nie pewnie wyjdzie w praniu.....mam nadzieje że moja mała podobnie jak u Ciebie Mali będzie przyswajać większość pokarmów bez problemu :-)
 
reklama
Ja nie wiem czy powinnam wypowiadać się na temat karmienia piersią bo u mnie przebiegło to całkowicie bezstresowo i bez nawet najmniejszych komplikacji.Mimo małych piersi mała załapała od razu z tym że ja podeszłam do tego bardzo spokojnie nie nastawiałam się stwierdziłam że co ma być to będzie.Nie miałam nikogo nad głową ze złotymi radami teściowa się nie wtrąca a mamy nie ma.Zaufałam całkowicie swojej intuicji i np karmiłam bardzo długo na leżąco tak było mi wygodnie i odpoczywałam przy okazji.Nawet jak byłam u kogoś zawsze szukałam kanapy wiadomo w plenerze radziłam sobie na siedząco:biggrin2: Podzielam zdanie cytryny że ten kryzys to właśnie skok rozwojowy dziecka ja zawsze to wychwytywałam i cierpliwie leżałam jeszcze więcej przez te kilka dni.Karmiłam 1,5 roku i mała nigdy nie była na butelce jako kilkumiesięczne dziecko jadła z łyżeczki ba ja wróciłam na pół etatu do pracy i nadal karmiłam bez problemów.Amelia pięknie się najadała w 15-20 min nie wisiała na piersi jedynie właśnie te skoki to było więcej cmokania.Moja jedyna rada to spokój,cierpliwość i zaufanie własnej intuicji!
 
Do góry