reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Zaczynamy staranka :)

reklama
u mnie hmmm jakies 3 tyg po ostatniej wizycie bolal mnie brzuch myslalam jednak ze to problemy z jelitami jednak rano zaczelam krwawic, pojechalam do szpitala tam jednak zamiast mi pomoc "grzebali" we mnie przez co dostalam niewygolnosc szyjki, klucili sie ponad 2h co ze mna zrobic w koncu moj tata wkurzyl sie i zabral mnie do innego szpitala tam przyjeli mnie w 5 min polozyli do lozka nogami do gory, podali sterydy i leki przeciwskurczowe zrobili badania w ktorych wyszlo prawdopodobne zarazenie gromkowcem krwi ( tydzien wczesniej bylam w lab badania robic i uznali ze to tam sie stalo) niestety w nocy dostalam skurcze co 3 min rozwarcie 4 cm decyzja podjeta nie ma wyjscia cc. o 22.38 na swiat przyszedl Alanek, lekarze byli w szoku maly dostal 8 punktow ( bylo by 10 ale pluca byly nierozwiniete na tyle) zabrali go do inkubatora, pierwsze zdjecia malego przyniosl mi maz na drugi dzien bo nie bylam w stanie sie ruszyc rano pozniej bylam u niego 2x dziennie do ostatniego dnia. Maly jedynie mial wylew 2 stopnia ktory sie wchlanial niestety na oddziale byla badzo zarozumiala lekarka dla ktorej nasze dziecko nie powinno zyc a my zabardzo sie wszystkim interesowalismy za duzo wiedzieismy co z dzieckiem sie dzieje ( ordynator oddzialu jest przyjacielem mojego gina dzieki czamu wiedzialamo wszystkim) gdy wyszlo na to ze maly dostal rozedmy i my o tym wiedzielismy lekarka zrobila wielki szum ze ktos nas informuje przez co poszla na ponad 2 tyg urlopu. Maly rosl w oczach lekarze z kazdym dniem coraz wieksze szanse mu dawali, musialam zamawiac specjalne pieluszki dla malego bo normalne duzo za duze byly a maly lubil osikiwac wszystko do okola. Niestety szczescie nie trwalo dlugo 4 dni po powrocie lekarki stan malego z dnia na dzien zaczol sie pogarszac przestal siusiac nerki mu wysiadly okazalo sie ze zaczela go *****(sory za wyrazenie) szprycowac furosemitem ktory go zatrul 9 dni pozniej o 7 rano dostalam telefon bardzo mi przykro ale Alan odszedl. Moj synek umarl na dyzurze tej kobiety zadnego innego lekarza. Pielegniarka reanimacyjna 40 min o niego walczyla wbrew lekarce pozniej w sekrecie mi powiedziala ze maly walczyl caly czas mimo ze mozg i organy juz umarly jego serduszko nadal walczylo.

Zapytacie czy cos z tym zrobilam nie nic nie zrobilam bo bym musiala narazic mojego syna by w nim grzebali a on wystarczajaco wycierpial u ordynatora wyblagalam by zgodzil sie na odstapienie od sekcji ciezko bylo bo nie chcial sie zgodzic ale w koncu odpuscil gdy powiedzialam ze juz zaduzo cierpial przynajmniej po smierci niech nie cierpi jeszcze ehh sory za bledy ale rycze jak glupia i zabardzo nie widze jak pisze .....
 
Zagubiona bardzo,bardzo mocno przytulam. Kurcze pecha Wam przyniosła ta lekarka na to wygląda...Naprawdę można mieć do niej żal. Kurde co za baba.Przecież Wam się należały wszelkie infromacje.Przecież to Wasze dziecko. U Karolka też przestały pracować nerki....Tylko lekarz był ok.Zresztą po znajomości...Dotarliśmy przez znajo mych do niego_O wszystkim mnie informował. Mały tez zmarł na dyżurze lekarki za którą nie przepadałam bo nie dawała mi nadziei...
Karol miał sekcję.nawwet w tym wszystkim nie wiedziałam ze tak się robi...W tej chwili nic nie pamiętam. Mam tylko wyrzuty sumienia że sama nie ubrałam dziecka,że nie wywaliłam faceta z prosektorium bym mogła się w spokoju pożegnać z dzieckiem,bym mogła go wziąć w ramiona itd.
Połączyło nas cierpienie,niewyobrażalne cierpienie...

Przytulam mocno...a łzy będą zawsze...Dla Alanka
[*]
 
naprawdę to co Wy przeszłyście to coś dla mnie niewyobrażalnego, zresztą dla kazdej matki !!!!!!!!! wiele razy juz pisałam jak bardzo Was podziwiam !!!!!!!!!!!!! Jesteście bardzo dzielne i niesamowite !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :tak: :tak:!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czytając Wasze historie i nie tylko człowiek sobie uświadamia ze to co go spotkało to NIC !!!!!!!!!
kurcze nie jestem w stanie napisać nic wiecej, bo żadne słowa nie ukoją bólu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ale jak pisałam dzielne bardzo jesteście, !!!!!!!!!!!!!!
 
reklama
Gosiulek poplakalam sie czytajac twojego bloga i Zzagubionej
Dziewczyny naprawde wiem co przezywacie......................... nie tego oczekiwalysmy od zycia. To nie tak wszystko mialo wygladac......nie jestem w stanie nawet opisac tego co chce....musze chwile sie uspokojic......
 
Do góry