reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Żłobki i przedszkola:)

reklama
ale czarnowidztwo tu widzę....

rozumiem Was, które się martwią o nasze maluszki, że będą miały niecałe 6 lat jak już pójdą do szkoły, ale może nie demonizujcie aż tak:sorry:

ja posłałam Patrycję jako sześciolatkę do szkoły....i faktem jest, że jest w klasie 6 sześciolatków (klasa 26 osobowa), oprócz dwójki znanych młodszych nie wiem, które to pozostałe sześciolatki. Faktem jest, że Młoda ma zadania i niekiedy trzeba siedzieć popołudniem i się męczyć, bo ma np. 9 linijek do napisania (dzisiaj tyle pisała). Ale takie zadania zdarzają się raz na tydzień (wg mnie dziecko musi kiedyś poćwiczyć pisanie - w szkole nie zawsze jest czas). Ale to wcale nie jest zabieranie jej dzieciństwa, w zerówce (w tej samej szkole) dzieci też mają zadania domowe...ale pewnie co szkoła, zerówka to inne zwyczaje.

faktem także jest, że większość szkół nie jest przystosowania do dzieci tak jak mówi MEN, ale kiedy było???

tak się wtrąciłam, bo, wg mnie, niekiedy warto szukać pozytywów, a nie tylko negatywów. Z najbliższego mojego otoczenia (rodzic nauczyciel - 5) tylko ja puściłam swoją sześciolatkę do szkoły i nie żałuję . Faktem jest, że byłam zmuszona, albo zerówka w szkole, albo szkoła, bo przedszkole nie ma oddziały sześciolatków. I faktem jest, że my rodzice jesteśmy przyzwyczajeni do przedszkoli, które zapewniają opiekę i jedzenie dziecka. Ja musiałam się nauczyć tego przy Patrycji, ale dałyśmy radę. Gdy niekiedy ją podpytam, czy żałuje,że nie jest w zerówce z koleżankami (większość z przedszkola poszła do zerówki) to mówi, że nie. i tego się trzymam. a ten rok szybciej w szkole będzie mogła sobie bez wyrzutów pojechać zwiedzać świat (jak będzie miała za co:happy:)
a jeszcze coś .... posłanie dziecka do szkoły to obowiązek dla Rodzica, a nie każdy chce i ma ochotę i czas, aby temu podołać

to jest moje zdanie
 
Ostatnia edycja:
Kurcze wcieło mi całego posta.

Ja nie jestem zwolennikiem ani przeciwnikiem tej reformy. Gimnazja - to jest dopiero problem i z tym powinno się walczyć.

Ta kobieta tu napisała że straszna sprawa, bo jej syn chodzi do klasy ze starszymi o 6 miesięcy dziećmi. ZAWSZE tak było, że były dzieci i ze stycznia i też z grudnia i kiedyś rodzice nie robili z tego problemu.

Moja Jula robi błędy gdy pisze, ale nie większe niż dzieci starsze o rok. Czyta super, jest jedną z najlepszych uczennic pod tym względem. A poszła rok szybciej do szkoły. I nie wiem czy to kwestia zorganizowania nauczycielki ale zadania domowe jeśli ma to są naprawdę króciutkie i niemęczące a chodzi do 2 klasy. Powinnam może płakać i ubolewać chociażby dlatego że jest w klasie mieszanej ale kurcze jakoś w sumie powodu nie widzę :-D

Niedługo rodzice będą każdy problem z własnym dzieckiem spychać na reformę, a przecież zawsze były orły i mniej zdolne maluchy i zamiast starać się pomóc własnemu dziecku, dłużej posiedzieć z nim przy lekcjach to będą spychać winę na MEN...

No i zgadzam się z Anian...
 
No cóż.. ja uważam, że to rodzice powinni decydować czy posłać 6-latka do pierwszej klasy, czy 7-latka, za moich czasów tak było;-) i miałam tylko jednego kolegę rocznikowo młodszego od nas. Nie każde dziecko choć umysłowo jest rozwinięte, psychicznie jest na tym "wyższym" etapie.
Uważam, że wszystko zależy w dużej mierze od wielu czynników - dziecka ( moja Hanka teraz strasznie przeżywa przejście z grupy do grupy na kilka godzin, a co dopiero taka zmiana jak szkoła ) , moja koleżanka - nauczycielka w szkole podstawowej córki nie puściła jako 6-latki, bo miała wybór;-) , wiedziała jak są przygotowane sale, jak to wygląda "od kuchni".
 
Ja się z tym wszystkim zgadzam, ale pomyślmy, czy wszystkie 7-latki są gotowe do pójścia do szkoły? Czy szkoły są i były u nas zawsze świetnie przygotowane, nawet dla tych 7-latków? Nie patrzmy tylko ślepo na sprawę. Może warto przejść się do szkoły, podejrzeć klasy, porozmawiać z nauczycielami. Denerwuje mnie ocenianie tej całej sytuacji w kategoriach największej krzywdy wyrządzonej naszym dzieciom. Moje dziecko poszło rok szybciej i czuję się jakbym popełniła jakąś zbrodnię:sorry:
 
Jestem za tym żeby dzieci zaczęły rok wcześniej edukację , ale.. niech szkoła bedzie do tego przygotowana, a nie jest zupełnie poza wyjątkami oczywiście.
W gdańsku są szkoły , w których druga zmiana dzieci kończy lekcje o 17 .30 .. fajnie co? myślcie , że są w stanie się uczyć o tej godzinie?
Spójrzcie o ile ograniczono liczbę godzin jezyka polskiego i historii w starszych klasach. Naród , który nie zna swojej historii , tożsamości , to naród którym łatwo manipulować. Do tego chyba zmierzamy
To nie są podpisy pod negacją ustawy, ale pod referendum w tej sprawie. Czy nie warto dać rodzicom szansy zadecydować o losie swoich dzieci?

Anian jestem nauczycielem z wykształceniem i uwierz mi zawsze znajdę czas i ochotę na to żeby poświęcić dziecku czas w nauce.


może mało opiniotwórczy dziennik , ale osoba kompetentna http://www.fakt.pl/Nie-posylajcie-6-latkow-do-szkoly,artykuly,148359,1.html
Dlaczego chcecie odmówić mi wyboru? Chcę go mieć po prostu.
 
Ostatnia edycja:
Marta Nikt tu nie mówi że Ty nie poświęcisz czasu swojemu dziecku. Ale prawda jest taka że jest cała masa rodziców którzy mają w nosie chociażby sprawdzanie lekcji swoim dzieciom a za jego problemy w nauce winią wszystkich począwszy od nauczycieli a kończąc na oświacie ;-)

Co do tej historii - za takie lekcje suchej historii serdecznie dziękuję. Nasza nauczycielka kazała nam słowo w słowo wszystko z podręcznika przepisywać, tak całe lekcje by raz na jakiś czas zrobić sprawdzian. Kucie na blachę z nauką ma niewiele wspólnego....
Ech i tak tu sobie możemy pisać aż dojdziemy do wniosku że ogólnie cała ta nasza Polska jest popieprzona. :baffled:
 
Dziunka piszę kolejny raz: chcę mieć wybór. Czy to tak dużo?
W takim razie trafiłaś na słabego nauczyciela. Bardzo słabego
 
reklama
anian a jakie widzisz pozytywy poslania 6 latka do szkoły? że szybciej skończy.

Nie znam szkoły w mojej okolicy przygotowanej na nową reformę. Sama reforma zawiera błedy, tak samo nowa podstawa programowa, bo dziecko ma tygdniowo 6 godzin polskiego, 4 matematyczno-przyrodnicze itd w czasie których ma zrealizowac okreslony program tzn nauczyc sie masy rzeczy a co 20 minut ma miec przerwe śródlekcyjną i czas na zabawe i wyjscie na dwór... ktos na głowe upadł. Po 2 latach prób mówię Wam NIE DA SIĘ no albo ja skrajnie niekompetentna jestem. Tak tez może być.
6 miesiecy róznicy to nie jest wielki problem, problem to 2 lata różnicy bo do tego doprowadziła reforma. Miałam w klasie dzieczynkę 7-latkę ze stycznia i chlopca 6latka z grudnia. 2 lata różnicy! ***** da się zrobić. Komu mam poświęcic czas tym starszym czy tym młodszym? bo przy 32 osobach w klasie nie da sie pracowac indywidualnie, trzeba przynajmniej grupowo. A z tymi literkami to prawda. Każdy program i podręcznik tłucze literke dziennie. Tempo szaleńcze, nawet mnie męczy a co dopiero dzieciaki. Dlatego bazgrolą bo nie ma czasu poćwiczyc. Do tego rodzice, którzy mają to w dupie, bo oni w domu nie ćwiczyli, oni nauczyli sie w szkole a teraz nie ma czasu, bo ząlożenie jest, ze do lutego znają wszystkie literki i zaczynają samodzielnie czytac książki! Dobrze, ze chociaz od lektur odeszli. Choc to akurat sprawa dyskusyjna. dzieciak sie nie zmęczy ale literatury nie pozna.

Iscie nauczycielska dyskusja nam sie wywiązała
etna?
 
Ostatnia edycja:
Do góry