Jakos tu pusto

pogoda dopisuje
Ja juz po randce

bylismy w lesie i nad morzem. Pogoda typowo spacerowa wiec czuje sie cudownie

pozniej pizza i na zaden sklep nie mialam dzis ochoty.
Swoja droga, w pizzerii byl sobie gowniarz lat na oko 5. Mial zabawkowy pistolet. Wycelowal do mnie raz - poslalam mu spojrzenie, wycelowal drugi - powiedzialam, ze zaraz go strzele, ale tak przez zeby, polecial do matki, myslalam, ze na sgarge (matka z ojcem byli w ogrodku a ja w srodku) przyszedl z ojcem - myslalam, ze sie bedzie sadzil, ale przyszedl tylko zaplacic. Gowniarz wycelowal trzeci raz wiec zapytalam go czy mam wstac, on dalej nic, a stary jakis przygup zero reakcji... Wycelowal 4 - powiedzialam, ze ma sobie w ojca strzelic, albo ja go strzele i dopiero jego stary zareagowal i kazal mnie przeprosic. Gowiarzowi minka zamienila sie w podkowke ,raczki z pistolecikiem poszly do tylu, lezki sie zakrecily, ale przepraszam nie bylo.
Wydaje mi sie, ze od malego uczy sie chlopczkow ze do ludzi i zwierzat sie nie strzela i ze pieciolatek ma juz na tyle rozwiniety mozg, ze chyba widzi kiedy przesadza...
Przysiegam, ze jak bede miala takie klapki na oczach na zachowanie swojego dziecka chyba sie pochlastam...
Gdybym znala gowniarza to bym wstala i mu ten pistolet zabrala, a tak tylko dym mi z uszu poszedl
Niby tylko dziecko, a wyprowadzil mnie z rownowagi