Candy ale nam zrobiłaś niespodziankę. Wystrzeliłaś z zaskoczenia... Gratulację, zdrówka dla malutkiej i szybko wracajcie do domku.
Coś czuję, że już się teraz zacznie. Ja dzisiaj mam wizytę, której to podobno miałam nie dotrwać. Zobaczymy, co dzisiaj mi powie.
Furciaczek a Ty jak tam? Nadal w szpitalu? Jak sytuacja?
Ritta weekend udany? Bo u nas pogoda była nieciekawa. A jak nad morzem?
Amaliee współczuję sytuacji i z mężem i finansowej. Kurcze, też bym się bała, gdybym nie wiedziała co zrobić z Antkiem na czas porodu i pobytu w szpitalu, a już jakbym musiała sama być na porodówce. Na szczęście mamy blisko i do jednych i do drugich dziadków.
A też jeśli "zacznie się " w tyg to ze skurczami pójdę po Antka do przedszkola (jeśli dotrwam do września) a w międzyczasie zadzwonię po męża, żeby wracał z pracy. Jesteśmy o tyle w dobrej sytuacji, że mąż pracuje u siebie i w razie potrzeby, zawsze może zjechać do domu.
Hania Was to ostatnio ciągle coś niedobrego spotyka. Życzę zdrówka dla Nelci, spokoju Dominikowi, coby cię za bardzo nie męczył. No i Oli,, żeby się nie zaraziła, przestała płakać i nie wykończyła ci męża.
Sawi ty to szalejesz z porządkami. Ale wiadomo, że chcesz już wszystko skończyć i mieć z głowy remont, no i wreszcie się przeprowadzić.
Również współczuje sytuacji z brakiem kogoś do opieki nad dziewczynkami, kiedy nastąpi godzina "W"
Katka kolorki śliczne. Ze też ci się jeszcze teraz chce bawić w remonty.. . A jak sytuacja "tam na dole"? Nic się nie dzieję? Widzisz, już Twój synuś nie będzie pierwszy,;-).
Soniafka studia internetowe? Hmmm. Trzymam kciuki za zaliczenie.
Smokyeyes dobrze, że już po remoncie, teraz odpoczywaj i czekaj na rozwiązanie ze spokojem.
Wesolutka daj znać co tam pokaże KTG. Czy Sasanka się śpieszy, czy nie na drugą stronę?
Co do kupowania ubrań na potem, to też sobie ostatnio już kupiłam 2 sukienki.Powinnam się w nie zmieścić. A jak nie, to najwyżej będę się głodzić ;-)
Wczoraj cały dzień byliśmy u siostry. Dzieciaczki się pobawiły, faceci popili troszkę, mąż też już ostatni raz. A w drodze powrotnej ja za kierownicą. Godzinna jazda za kółkiem to już nie dla mnie. Nie wygodnie, ciężko oddychać, kręgosłup boli, cierpnie... Masakra. Tutaj blisko, w koło domu to ok, ale w dłuższą trasę już nie...
Dołączam się do grona z bolącymi biodrami w nocy.. Tragedia. Znów powtórzę: JA CHCĘ JUŻ 1 WRZESIEŃ.
Dobra, idę robić śniadanko, ogarnąć się i jadę do teściowej. Kawa, obiadek, zostawiam Antosia i jadę do gina.
Miłego, spokojnego dnia kobietki

;-)