reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Robiłam sama. Raz mąż chciał mi zrobić i mu pozwoliłam [emoji1787] zrobił mi siniaka na pół brzucha. Nic się nie martw, to potem jest tak normalne jak mycie zębów. Na youtube są nawet filmiki jak to robić [emoji846] za pierwszym razem mnie trochę szczypało, potem się już przyzwyczaiłam
Całkowicie się pod tym podpisuję. Też możesz mi robił dwa pierwsze zastrzyki i miałam dwa ogromne siniaki na brzuchu bo tak się stresował. 😄 przy pierwszym moim samodzielnym kłócił płakałam jak wbijalam. 😅 potem faktycznie stało się to taką rutyną jak mycie zębów.
 
reklama
Cudowna ta twoja Zuzia 🤗🤗 skąd wiadomo czy dziecko potrzebuje zabiegu. Mówią o tym w szpitalu ? 🤔
Też mąż u mnie nie rozumiał dlaczego się tak upieralam przy kp. Widział że się mecze i chciał mi ulżyć. A ja się źle czułam z butelką. Ale teho porozmawialismy. Dziewczyny na forum też wiele wniosły do mojego nastawienia. I pyk laktacja lepsza. Mam nadzieję że dla malutkiej wystarczająco. Teraz właśnie siedzę na laktatorze.
Staram się robić jak mówisz, że częściej do drugiej piersi. Ale prawa nie jest ani dla mnie wygodna ( bo na niej mam jeszcze kapturek A na lewej już bez) i Mała też woli lewa🤭). Ale walczymy dalej.

Dobrze że udało Ci się zrobić:* buziaki dla malutkiej!
Dziękujemy Ciociu ❤️
U nas był problem z przystawianiem w szpitalu, jedna położna z marszu dała nam mm, bo ja niby pokarmu nie miałam, a dupska jej się ruszyć nie chciało zza biurka... A na następnej zmianie była taka super młodziutka położna i jak poszłam po mm, to mówi że przyjdzie do mnie na salę sprawdzić jak się przystawiamy i zobaczymy jak to wygląda. Okazało się że Zuź nie mogła złapać piersi, a ja pokarmu miałam dużo. I tu przy okazji zajrzała Zuzi do buzi i oceniła ze wędzidełko jest przykrótkie, ale jeszcze takie na granicy i żeby to skonsultować z kimś.
Konsultowałam z położna na patronazu, posprawdzała i powiedziała to samo. Ale jak okazało się że są problemy przystawianiem się nadal, z zasypianiem na piersi, z pogryzionymi brodawkami, krztuszenie się, okazało się że nie dojada la i głodna była, a przed 2 tygodnie nic nie przybrala na wadze, dodatkowo i z piersi i z butelki lało się jej tak że zalana była ona, pielucha, ubranko plus ja zadzwoniłam do położnej i kazała pójść skonsultować z lekarzem, że jednak trzeba będzie może podciac.
No i poszłyśmy do polecanego nam lekarza, okazało się że wędzidełko jest grube i może powodować te wszystkie nasze problemy.
No i jesteśmy trzeci dzień po zabiegu i jest powolutku coraz lepiej.
@nnat. Tez mialysmy podcinane wedzidelko 😊 Na szczęście u nas była chwila płaczu u chirurga i potem jakby sprawy nie było 😊
@Jivka my używamy dady złote te nowe i jak dla mnie rewelacja 😊 Ciekawe czy na 4 bedzie paseczek 😱
U nas bardzo podobnie. Troszkę bardziej wymagająca w domku była, marudzila nam troszke :) po samym zabiegu jak tylko od lekarza wyszłyśmy z gabinetu zasnela i przespala ponad godzinę 🙈 więc nie bolało na tyle żeby jej przeszkadzało w odpoczynku 😆
 
@nnat. To dobrze ze jest coraz lepiej bo u nas jal był problem z przystawianiem tak on pozostał mimo podciecia ( a mialam taka nadzieję ze bedzie lepiej ). Tak jak pisalam nas uratowaly kapturki 😊
@Nika261 ja też robiłam sama. Na początku ze 2 zrobiła teściowa bo już kiedys tam komuś robiła i niby miała sprawę - ale mnie jednak mniej bolało jak sama sobie wbilam. Zawsze jak upatrzylam miejsce to delikatnie wbijalam2 i jak poczułam ze moze boleć zmienialam miejsce 😊
 
Dziękujemy Ciociu ❤
U nas był problem z przystawianiem w szpitalu, jedna położna z marszu dała nam mm, bo ja niby pokarmu nie miałam, a dupska jej się ruszyć nie chciało zza biurka... A na następnej zmianie była taka super młodziutka położna i jak poszłam po mm, to mówi że przyjdzie do mnie na salę sprawdzić jak się przystawiamy i zobaczymy jak to wygląda. Okazało się że Zuź nie mogła złapać piersi, a ja pokarmu miałam dużo. I tu przy okazji zajrzała Zuzi do buzi i oceniła ze wędzidełko jest przykrótkie, ale jeszcze takie na granicy i żeby to skonsultować z kimś.
Konsultowałam z położna na patronazu, posprawdzała i powiedziała to samo. Ale jak okazało się że są problemy przystawianiem się nadal, z zasypianiem na piersi, z pogryzionymi brodawkami, krztuszenie się, okazało się że nie dojada la i głodna była, a przed 2 tygodnie nic nie przybrala na wadze, dodatkowo i z piersi i z butelki lało się jej tak że zalana była ona, pielucha, ubranko plus ja zadzwoniłam do położnej i kazała pójść skonsultować z lekarzem, że jednak trzeba będzie może podciac.
No i poszłyśmy do polecanego nam lekarza, okazało się że wędzidełko jest grube i może powodować te wszystkie nasze problemy.
No i jesteśmy trzeci dzień po zabiegu i jest powolutku coraz lepiej.

U nas bardzo podobnie. Troszkę bardziej wymagająca w domku była, marudzila nam troszke :) po samym zabiegu jak tylko od lekarza wyszłyśmy z gabinetu zasnela i przespala ponad godzinę 🙈 więc nie bolało na tyle żeby jej przeszkadzało w odpoczynku 😆
No niestety tak to jest. Położna połoznej nie równa. U mnie na szczęście jak rodziłam to była zmiana pielęgniarek, które już mnie znały po 3 wizytach w szpitalu :D i były bardzo pomocne. A jak na złość, po porodzie, miała zmianę starsza gwardia. Nie mogąc wstać z łóżka po porodzie (wiedziałam, że coś jest nie tak), poprosiłam ją o kroplówkę, bo nie mogłam nawet usiąć na łóżku bo mdlałam i mroczki przed oczami. Spojrzała jak na waritkę, coś typu: "Młoda i przesadza, przecież poród to poród". No ale jak sprawdziła mi ciśnienie przed decyzją o kroplówce, że miałam 90/50, to trochę się wystraszyła i poleciała szybko po kroplówkę. Dodatkowo anemię załapałam od razu i tego pokarmu u mnie było mało. Malutka się nie najadała, chociaż całą noc była na piersi ile chciała. Też na kapturakch. To mi w pisztalu zaproponowali butlę. Zgodziłąm sie aby nie była głodna. Obecnie jesteśmy tylko na piersi, jedną nawet bez kapturka już łapie :) ale nie jest to dla mnie komfortowe...niby doradczynie laktacyjne mówią, że karmienie nie powinno boleć, ale hmmmm......
Po porodzie u mnie była doradczyni laktacyjna. Popatrzyma na sutki i od razu kapturki zaproponowała. i tyle ją widziałam :D a nie miałam siły wstać szukać :D

Dobrze, że Malutka ma już to za sobą i że jest lepiej. Nie wobrażam sobie takiego stresu :O mam nadzieję, że z moją wszystko ok. A tak przy okazji. Kiedy pierwszy raz powinno się iść do pediatry? jest jakis termin?
Też się zastanawiam kiedy jest pierwsze szczepienie ?
 
Mam takie same mutacje i od staran brałam acard a od pozytywnego testu dostałam do tego fraxy 0,3 na całą ciaze i czas połogu, szczęśliwie donosiłam i urodziłam zdrowego synka, ma obecnie 4 miesiące, nie wiem jak by się to potoczyło bez zastrzyków.... nieraz się zastanawiam czy to oby było konieczne ? Ale wsumie, najważniejsze że mam zdrowe ziemskie dziecko i to się teraz liczy tylko [emoji4] ciąża z zastrzykami jest do przeżycia!
Hej dziewczyny, chciałabym się was poradzić. Mianowicie raz poroniłam w 8tc, ale w sumie od początku w macicy nie było widać nawet pęcherzyka, lekarze myśleli że to ciąża pozamaciczna, jednak potem pecherzyk się pojawił (w ok 7 tyg) był bardzo mały i w sumie jakoś wtedy zaczęło się plamienie, więc poroniłam naturalnie.. Zrobilam badanie na trombofilie wyszła mi mutacją mthfr homozygota (1286A>C) i z tego powodu biorę teraz kwas foliowy w zmetylyzowanej formie. Jednak dodatkowo wyszła mi mutacja PAI1 (SERPINE1) 4G/5G heterozygotyczny. Udało mi się ponownie zajsc w ciążę, obecnie jestem w 4tc+5, Pecherzyk w macicy jest i to nawet w bardzo dobrym miejscu (jak oznajmił lekarz) biorę Acard oraz wczoraj na wizycie lekarz przepisał mi fraxiparine 0,3,troche czytałam na internecie o tym (być może niepotrzebnie) zastanawiam się czy ona jest konieczna? Oczywiście wiem że jeśli lekarz zalecił to lepiej brać, ale chciałabym zapytać czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie? W załączniku zdj interpretacji wyniku.
Zastrzyki od poczatki robiłam sama.
 
Ostatnia edycja:
@annkow111 u nas też kapturki dawały radę, ale u nas są jeszcze inne problem obcenie z karmieniem [emoji849] stąd decyzja o przejściu na mm.
I dobrze [emoji4] Moja Łucja podobnie, bo leniuch okropny, niczym nie szło jej przekonać żeby ssała dłużej niż minutę... Zasypiała od razu. Więc spadała z wagi... Wszystkie położne wszystkimi sposobami ją próbowały budzić ale kompletnie nic nie działało...
 
No niestety tak to jest. Położna połoznej nie równa. U mnie na szczęście jak rodziłam to była zmiana pielęgniarek, które już mnie znały po 3 wizytach w szpitalu :D i były bardzo pomocne. A jak na złość, po porodzie, miała zmianę starsza gwardia. Nie mogąc wstać z łóżka po porodzie (wiedziałam, że coś jest nie tak), poprosiłam ją o kroplówkę, bo nie mogłam nawet usiąć na łóżku bo mdlałam i mroczki przed oczami. Spojrzała jak na waritkę, coś typu: "Młoda i przesadza, przecież poród to poród". No ale jak sprawdziła mi ciśnienie przed decyzją o kroplówce, że miałam 90/50, to trochę się wystraszyła i poleciała szybko po kroplówkę. Dodatkowo anemię załapałam od razu i tego pokarmu u mnie było mało. Malutka się nie najadała, chociaż całą noc była na piersi ile chciała. Też na kapturakch. To mi w pisztalu zaproponowali butlę. Zgodziłąm sie aby nie była głodna. Obecnie jesteśmy tylko na piersi, jedną nawet bez kapturka już łapie :) ale nie jest to dla mnie komfortowe...niby doradczynie laktacyjne mówią, że karmienie nie powinno boleć, ale hmmmm......
Po porodzie u mnie była doradczyni laktacyjna. Popatrzyma na sutki i od razu kapturki zaproponowała. i tyle ją widziałam :D a nie miałam siły wstać szukać :D

Dobrze, że Malutka ma już to za sobą i że jest lepiej. Nie wobrażam sobie takiego stresu :O mam nadzieję, że z moją wszystko ok. A tak przy okazji. Kiedy pierwszy raz powinno się iść do pediatry? jest jakis termin?
Też się zastanawiam kiedy jest pierwsze szczepienie ?
No widzisz. Chyba większość starszych położnych tak wlasnie patrzy na mlode matki... Na szczęście nie wszystkie i u mnie w szpitalu było kilka starszych ale baaaardzo pomocnych. Nawet mówiły zeby przywozić im dzieci zeby sie chwile zaopiekowaly żebyśmy mogły się same chwilę przespać i odpocząć 😊 A z ta laktacja na początku to jest koszmar... I szkoda ze nikt przed porodem o tym glosno nie mówi żeby przyszla matka mogla się przygotować na to co ja czeka... A co do wizyty u pediatry i szczepienia to ja dzwonilam jak wyszłam ze szpitala do przychodni i mówiłam kiedy sie mała urodzila i pielęgniarka sama mowila na kiedy mamy sie rejestrować 😊
 
reklama
No niestety tak to jest. Położna połoznej nie równa. U mnie na szczęście jak rodziłam to była zmiana pielęgniarek, które już mnie znały po 3 wizytach w szpitalu :D i były bardzo pomocne. A jak na złość, po porodzie, miała zmianę starsza gwardia. Nie mogąc wstać z łóżka po porodzie (wiedziałam, że coś jest nie tak), poprosiłam ją o kroplówkę, bo nie mogłam nawet usiąć na łóżku bo mdlałam i mroczki przed oczami. Spojrzała jak na waritkę, coś typu: "Młoda i przesadza, przecież poród to poród". No ale jak sprawdziła mi ciśnienie przed decyzją o kroplówce, że miałam 90/50, to trochę się wystraszyła i poleciała szybko po kroplówkę. Dodatkowo anemię załapałam od razu i tego pokarmu u mnie było mało. Malutka się nie najadała, chociaż całą noc była na piersi ile chciała. Też na kapturakch. To mi w pisztalu zaproponowali butlę. Zgodziłąm sie aby nie była głodna. Obecnie jesteśmy tylko na piersi, jedną nawet bez kapturka już łapie :) ale nie jest to dla mnie komfortowe...niby doradczynie laktacyjne mówią, że karmienie nie powinno boleć, ale hmmmm......
Po porodzie u mnie była doradczyni laktacyjna. Popatrzyma na sutki i od razu kapturki zaproponowała. i tyle ją widziałam :D a nie miałam siły wstać szukać :D

Dobrze, że Malutka ma już to za sobą i że jest lepiej. Nie wobrażam sobie takiego stresu :O mam nadzieję, że z moją wszystko ok. A tak przy okazji. Kiedy pierwszy raz powinno się iść do pediatry? jest jakis termin?
Też się zastanawiam kiedy jest pierwsze szczepienie ?
Podpytaj w przychodni, bo teraz przez koronawirusa pewnie inaczej to wygląda. Ja miałam pierwszą wizytę po skończeniu 2 tygodni, a na szczepienie po 7 czy 8 jakoś byłam.
 
Do góry