reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

no niestety życie nas tak doświadcza. już się cieszysz, że w końcu wszystko się ułoży a tu trzeba się zmierzyć z rzeczywistością. na pewno w pierwszej kolejności zrobię badania na trombofilię i zespół anty fosfolipidów a później będę działać w zależności od wyników badań
troszku liznelam tych emocji przy porodzie syna. Moje pierwsze żywe dziecko urodziło się sine, nie ruszało się i nie oddychało. Dostało 2 punkty, bo jeszcze słabo, ale jednak serduszko bilo. Od razu go ode mnie zabrali. Mieliśmy jednak ogrom szczęścia, bo zarówno on, jak i moja córcia urodzona w 26tc, oboje przezyli. Jednak to doświadczenie zmienia zupełnie człowieka. Tak, życie doświadcza...
 
reklama
Nie rozpatrywałabym tego w kategoriach "co gorsze", bo poród martwego dziecka jest koszmarny. Powiem Ci tylko, że kolejna ciaze poroniłam w 9tc. Nie zrobiłam innych badań poza podstawymi, typu toxoplazmoza, cytomegalia, tsh. Krotko po poronieniu zaszłam w nastepną ciążę, i doczekasz się happy endu. Moja córeczka ma właśnie 11tygodni. Życzę Ci żebyś doczekają się tęczowego bobasa, to bardzo pomaga uporać się ze stratą. Mimo, że o straconym dziecku myśli się codziennie. I nie raz nie dwa pieką oczy i boli za mostkiem.
8mcy to już kawałek czasu. Jak rodziłaś? Staracie sie już o dziecko? Myślałaś o pomocy psychologa?

Nie rozpatrywałabym tego w kategoriach "co gorsze", bo poród martwego dziecka jest koszmarny. Powiem Ci tylko, że kolejna ciaze poroniłam w 9tc. Nie zrobiłam innych badań poza podstawymi, typu toxoplazmoza, cytomegalia, tsh. Krotko po poronieniu zaszłam w nastepną ciążę, i doczekasz się happy endu. Moja córeczka ma właśnie 11tygodni. Życzę Ci żebyś doczekają się tęczowego bobasa, to bardzo pomaga uporać się ze stratą. Mimo, że o straconym dziecku myśli się codziennie. I nie raz nie dwa pieką oczy i boli za mostkiem.
8mcy to już kawałek czasu. Jak rodziłaś? Staracie sie już o dziecko? Myślałaś o pomocy psychologa?

[QUOTE="Alabama89, post: 22257504, member: 208210"

A co do wieku, ja miałam to samo (ale ja na domiar złego w ogóle nie mam dzieci) w zeszłym miesiącu (pewnie z uwagi na zbliżające się urodziny). Zaczęłam się właśnie tak katować, że to wszytsko przez mój wiek, że jestem stara, że mogłam wcześniej itd. Ale w końcu uznałam, że skoro się nie starałam to jednak nie mogłam - bo nie chciałam, nie czułam się gotowa. Pamietajmy żeby oceniać swoje możliwości na różne rzeczy nie z perspektywy teraz tylko z czasu decyzji. Skoro takie decyzje podjęłyśmy wtedy widocznie były to najlepsze decyzje na tamten czas.
Zgadzam się w 100%. Nie należy oglądać się za siebie. Myślenie "co by było gdyby" nie ma kompletnie sensu, bo tego już się nie da zmienić. Jedyne na co mamy wpływ to dzisiaj i jutro.
Poza tym nieraz tego właściwego faceta poznaje się późno😅
I chyba nikt nie zaczyna starań o dziecko z myślą: kurde robimy dziecko teraz zaraz, bo potem będą problemy🤔
Kobiet po 40 z pierwszym dzieckiem jest coraz więcej, a problemy z zajsciem i donoszeniem ciąży dotykają ludzi w każdym wieku, nawet tych bardzo młodych. Nie ma reguły.


Bardzo Ci współczuję, bo z tego co piszesz przeszłaś więcej ode mnie ale cieszę się również, że udało Ci się szczęśliwie donosić kolejną ciążę i masz przy sobie swoją tęczową córeczkę 😍
rodziłam naturalnie, poród był wywoływany. Na kontroli po połogu wyszło, że mam polipa endometrium i w sierpniu miałam histeroskopię z resekcją czyli usunięciem tego polipa i przy tym zabiegu również "profilaktycznie wyłyżeczkowano jamę macicy". od tego czasu mam cienkie endometrium i krótkie oraz skąpe miesiączki. do tego leczę hiperprolaktynemię ale to już miałam przed zajściem w pierwszą ciążę. oprócz tego jeszcze niedoczynność tarczycy (Hashimoto) ale to już od wielu lat i mam pod kontrolą. do tego wszystkiego dochodzi wiek, bo mam skończone 37 lat i czuję, że nie będzie tak łatwo i szybko zajść w kolejną ciążę ale mam nadzieję, że do 40 stki się uda 🙂
oczywiście staramy się już od paru miesięcy.
 
troszku liznelam tych emocji przy porodzie syna. Moje pierwsze żywe dziecko urodziło się sine, nie ruszało się i nie oddychało. Dostało 2 punkty, bo jeszcze słabo, ale jednak serduszko bilo. Od razu go ode mnie zabrali. Mieliśmy jednak ogrom szczęścia, bo zarówno on, jak i moja córcia urodzona w 26tc, oboje przezyli. Jednak to doświadczenie zmienia zupełnie człowieka. Tak, życie doświadcza...
to straszne ile człowiek musi przejść w swoim życiu 😟😥
 
I będzie wszystko w porządku. Konsultowałas się z lekarzem, leż i odpoczywaj.

O zaś czegos nowego się dowiedziałam😊
Ale lekarze przeważnie dają ta dawkę 0,4 z tego co słyszę. A tak sugerowac lekarzowi żeby dał większą nie wypada chyba. Choć zapytać dlaczego nie chce dać większej nie zaszkodzi.
A po jakim czasie od brania heparyny zrobić to badanie. Jakie to konkretnie badanie musi być?

Ja też mam takie myśli że mogłam wcześniej się starać o ciążę a nie teraz po 6 latach od pierwszej. Mąż bardzo chciał jedno dziecko po drugim i jakbym faktycznie miała w nim takie wsparcie jak mam teraz to pewnie bym też chciała szybciej. Ale myśmy wtedy byli młodzi, on każdy weekend spędzał z kolegami... Można by było siebie tak obwiniać bez końca. Nic to nie da. Jakby człowiek wiedział że się przewróci to by usiadł.
Zarówno ty jak i ja mamy już dziecko w domu i wiem, że marne to pocieszenie ale serio mamy tak wiele w porównaniu do dziewczyn które nie mają dziecka. Serio jesteśmy szczęściarami.
Pisałaś też że bralas heparynę i acard i że taki mocny zestaw i nie dał rady. Ja też mam mutacje mthfr i pai hetero. Mój gin od pozytywu chce dać acard i heparynę, genetyk twierdzi że heparyny by nie dawała absolutnie. Komu wierzyć ? Człowiek nigdy nie wie co będzie dobre. Także kochana niestety nie mamy wpływu na niektóre rzeczy.

Słońce a nie może ci robić tego chłop? Albo mama, siostra...ktoś kto jest pod ręką? Szacun że robisz sobie to sama bo mi aż słabo jak o tym pomyśle.
Marsi Mąż jest chętny, zrobił mi ze dwa zastrzyki ale jednak często ma wyjazdy. W marcu sama będę większość czasu dlatego staram się robić. Ale mam ochotę zamknąć oczy za każdym razem.
No nie lubię wstawać bo wiem, że zaraz zastrzyk.
To nie boli serio, jak się powoli wtłacza to nawet nie piecze. Boli tylko jak igła nie chce się wbić albo jak zrobi się siniak.. a coś za często mi się robi :/
 
Dokładnie tak robię.. prawą ręką po lewej stronie jest super, a prawą po prawej dramat.
Część zastrzyków wchodziła jak w masło, a teraz któryś dzień z rzędu igła jakby tępa :/ no nie wiem.. słyszałam, że ten neoparin tak ma?
Ale jednak pół brzucha w stanie ok a pół nie :/
Może powinnam wcześniej lód przyłożyć?
No i ogólnie mam duży opór z tym wbijaniem igły 😞
Potem bardzo powoli wpuszczam lek i nie dotykam.
Ja jeszcze nie jestem w ciąży a już takie problemy brr
Też mam duże opory z wbijaniem igły... Brrr... Ale zawsze myślę że to dla wyższego dobra i ciut łatwiej.
I będzie wszystko w porządku. Konsultowałas się z lekarzem, leż i odpoczywaj.

O zaś czegos nowego się dowiedziałam😊
Ale lekarze przeważnie dają ta dawkę 0,4 z tego co słyszę. A tak sugerowac lekarzowi żeby dał większą nie wypada chyba. Choć zapytać dlaczego nie chce dać większej nie zaszkodzi.
A po jakim czasie od brania heparyny zrobić to badanie. Jakie to konkretnie badanie musi być?

Ja też mam takie myśli że mogłam wcześniej się starać o ciążę a nie teraz po 6 latach od pierwszej. Mąż bardzo chciał jedno dziecko po drugim i jakbym faktycznie miała w nim takie wsparcie jak mam teraz to pewnie bym też chciała szybciej. Ale myśmy wtedy byli młodzi, on każdy weekend spędzał z kolegami... Można by było siebie tak obwiniać bez końca. Nic to nie da. Jakby człowiek wiedział że się przewróci to by usiadł.
Zarówno ty jak i ja mamy już dziecko w domu i wiem, że marne to pocieszenie ale serio mamy tak wiele w porównaniu do dziewczyn które nie mają dziecka. Serio jesteśmy szczęściarami.
Pisałaś też że bralas heparynę i acard i że taki mocny zestaw i nie dał rady. Ja też mam mutacje mthfr i pai hetero. Mój gin od pozytywu chce dać acard i heparynę, genetyk twierdzi że heparyny by nie dawała absolutnie. Komu wierzyć ? Człowiek nigdy nie wie co będzie dobre. Także kochana niestety nie mamy wpływu na niektóre rzeczy.

Słońce a nie może ci robić tego chłop? Albo mama, siostra...ktoś kto jest pod ręką? Szacun że robisz sobie to sama bo mi aż słabo jak o tym pomyśle.
Co do heparyny, to lekarze zawsze dają dawkę profilaktyczną, bo jest różnica między profilaktyczną a leczniczą jak nazwa wskazuje. Do tego dawkę uzależniają od wagi. W instrukcji zresztą jest to napisane.
urodziłam 14 czerwca zeszłego roku czyli 8 miesięcy temu ale wciąż jest to dla mnie ciężkie i ryczę nawet teraz jak to piszę 😭
zarówno sekcja zwłok jak i badanie łożyska nie wykazały żadnych nieprawidłowości. lekarze mówią, że to przypadek i nie można było tego przewidzieć. przykład podali taki, że mała mogła mieć w rączce pępowinę i ją zacisnąć, a gdy zaczęło brakować jej tlenu to odruchowo zaciskała ją jeszcze bardziej aż w końcu nastąpiło niedotlenienie i zmarła. nie potrafię sobie wyobrazić czy coś takiego jest możliwe no ale takie jest zdanie lekarzy.
bardzo mi przykro z powodu twojej straty, to chyba jeszcze gorsze urodzić żywe dziecko i po krótkim czasie musieć się z nim pożegnać 🥺
Powiem Ci tylko tyle w ramach "pocieszenia", zwłaszcza że nie znaleźli konkretnej przyczyny, że scenariusz z pępowiną jest prawdopodobny. Pracuję w szpitalu i byłam świadkiem takiej sytuacji, ale kobieta była pod ktg, czekała na cięcie następnego dnia. Ale na ktg zaczęły pojawiać się zaburzenia, po czym było w normie, po czym znów zaburzenia i decyzja o pilnym cięciu,nie chcieli ryzykować. Po wydobyciu maluch faktycznie trzymał pępowinę w ręku, jak wypuścił to złapał fartuch osoby trzymającej, na prawdę mocno. To mogło być właśnie przyczyną zaburzeń w przepływie i twój scenariusz niestety też brzmi prawdopodobnie :( Bardzo mi przykro, nie potrafię sobie wyobrazić tego bólu i poczucia niesprawiedliwości. Ja miałam ogromne poczucie niesprawiedliwości przy pierwszej stracie, teraz druga i uczucia są już inne, ale ciężko mi wyobrazić sobie ogrom bólu po czymś takim :(
 
@marsi89 a jak genetyk uzasadnia to ze nie dawałby heparyny? Przez to ze to mutacje hetero?
Ja mam jeszcze mutacje dodatkowo w Czynniku V (R2) i zarówno hematolog jak i mój ginekolog uznali, że pomimo ze to tylko hetero to jednak w 3 genach i zgodnie uznali ze heparyna jest już jako wskazanie a nie tylko profilaktyka. Czekam jeszcze na wyniki białek c i S i po tych wynikach będzie decyzja od hematologa co do acardu.

A co do wieku, ja miałam to samo (ale ja na domiar złego w ogóle nie mam dzieci) w zeszłym miesiącu (pewnie z uwagi na zbliżające się urodziny). Zaczęłam się właśnie tak katować, że to wszytsko przez mój wiek, że jestem stara, że mogłam wcześniej itd. Ale w końcu uznałam, że skoro się nie starałam to jednak nie mogłam - bo nie chciałam, nie czułam się gotowa. Pamietajmy żeby oceniać swoje możliwości na różne rzeczy nie z perspektywy teraz tylko z czasu decyzji. Skoro takie decyzje podjęłyśmy wtedy widocznie były to najlepsze decyzje na tamten czas.
Genetyk powiedziała że 90 % kobiet jakby zrobiło sobie badanie na trombofilie to wyszedłby im taki wynik jak mi, a mimo to bez leków udaje się im donosić ciążę. Poza tym patrząc na przebiegi poprzednich ciąż stwierdziła że w żadnej nie uaktywnila się ta zakrzepica i że nie miało to wpływu na poronienie. Tu się zgodzę bo pierwsza ciąża szczęśliwa(tylko podejrzewano w pewnym momencie hipotrofie), pierwsze poronienie przez stan zapalny po tym wyrostku, no i tylko do tego drugiego można się doczepić jak coś bo bliźniaki zatrzymały się na 9 tyg. Niby lekarze mówią że w tym typie ciąży do poronienia dochodzi u 85% procent kobiet ale no dokładnej przyczyny nie znam.
Także kazała podczas starań prenat*al uno bo tam są te zmetylowane formy witamin ,acard od pozytywnego testu, a heparyna do rozważenia ale ona by mi nie dawała bo to na wyrost. A ta genetyk jest też ginekologiem.
A mój gin jak zobaczył te wyniki na trombofilie to Zara zapowiedział że od pozytywnego testu acard i heparyna, bo ciąża by udała się bez tego ale on po moich przejściach nie chce już ryzykować.
Także co lekarz to opinia
Musze leżeć. Już przez to przechodzilam, bardzo źle wspominam.
Kochana trzymam kciuki 💪
Cześć dziewczyny..
nigdy nie sądziłam, ze będzie mi dane pisać w tej części forum a jednak, życie daje bolesne lekcje.. czytam Wasze historie ze łzami w oczach, tyle przeszliście.. ale to co nas wspólnie łączy to walka.
Ja w środę miałam łyżeczkowanie - to moje pierwsze poronienie i pierwsza ciąża. Serduszko zatrzymało się prawdopodobnie po wizycie w 6tc, a wyszło to na wizycie w 8tc… ból nie do opisania, wyniki wszystkie były idealne. Na razie ciezko mi się pozbierać ale wiem, ze chce probowac dalej. Tylko tak strasznie się boje..
Powiedzcie jakie badania robilyscie po pierwszym poronieniu? My wysłaliśmy kosmowke do TestDNA - czekamy na wyniki.
Przykro mi. Nikt tu się nie spodziewał, że jego to spotka ale spotkało i zmieniło nasze życie, ale nie poddajemy sie walczymy dalej.
Ja po pierwszym poronieniu nie robiłam badań ale ja też znałam przyczynę. Dużo lekarzy uważa że po jednym poronieniu nie robić badan bo zdarza się. I faktycznie to powszechne zjawisko, zresztą widać to po tym ile nas tu jest. Ja zaczęłam działać dopiero po drugim poronieniu.
Co mogłabyś zrobić...? Trombofilie i zespół antyfosfolipidowy.
Marsi Mąż jest chętny, zrobił mi ze dwa zastrzyki ale jednak często ma wyjazdy. W marcu sama będę większość czasu dlatego staram się robić. Ale mam ochotę zamknąć oczy za każdym razem.
No nie lubię wstawać bo wiem, że zaraz zastrzyk.
To nie boli serio, jak się powoli wtłacza to nawet nie piecze. Boli tylko jak igła nie chce się wbić albo jak zrobi się siniak.. a coś za często mi się robi :/
Wiem, że nie boli bo po cesarce miałam i po tym wyrostku też mi robili zastrzyki ale w ramię a nie brzuch. Ja mam męża na miejscu także będzie zmuszony mi to robić. A jak nie to będę chodzić do ciotki bo jest była oddziałowa. Ja sama nigdy sobie tego nie zrobię, prędzej zjadę. Także podziwiam
 
Też mam duże opory z wbijaniem igły... Brrr... Ale zawsze myślę że to dla wyższego dobra i ciut łatwiej.

Co do heparyny, to lekarze zawsze dają dawkę profilaktyczną, bo jest różnica między profilaktyczną a leczniczą jak nazwa wskazuje. Do tego dawkę uzależniają od wagi. W instrukcji zresztą jest to napisane.

Powiem Ci tylko tyle w ramach "pocieszenia", zwłaszcza że nie znaleźli konkretnej przyczyny, że scenariusz z pępowiną jest prawdopodobny. Pracuję w szpitalu i byłam świadkiem takiej sytuacji, ale kobieta była pod ktg, czekała na cięcie następnego dnia. Ale na ktg zaczęły pojawiać się zaburzenia, po czym było w normie, po czym znów zaburzenia i decyzja o pilnym cięciu,nie chcieli ryzykować. Po wydobyciu maluch faktycznie trzymał pępowinę w ręku, jak wypuścił to złapał fartuch osoby trzymającej, na prawdę mocno. To mogło być właśnie przyczyną zaburzeń w przepływie i twój scenariusz niestety też brzmi prawdopodobnie :( Bardzo mi przykro, nie potrafię sobie wyobrazić tego bólu i poczucia niesprawiedliwości. Ja miałam ogromne poczucie niesprawiedliwości przy pierwszej stracie, teraz druga i uczucia są już inne, ale ciężko mi wyobrazić sobie ogrom bólu po czymś takim :(
dziękuję, że to napisałaś, bo teraz jestem bardziej pewna, że to mogła być przyczyna i że nikt nie miał na to wpływu. do tej pory podchodziłam do tej hipotezy trochę sceptycznie ponieważ nigdy nie słyszałam o takim przypadku i nie wiedziałam czy coś takiego jest możliwe. a jak ktoś przytoczy przykład z życia to już inaczej się na to patrzy.
no niestety są w życiu sytuacje na które nie mamy wpływu i w takich chwilach jesteśmy bezradni i bezsilni ale wierzę, że jeszcze będzie dobrze czego i Tobie życzę 😘🤗
 
reklama
Genetyk powiedziała że 90 % kobiet jakby zrobiło sobie badanie na trombofilie to wyszedłby im taki wynik jak mi, a mimo to bez leków udaje się im donosić ciążę. Poza tym patrząc na przebiegi poprzednich ciąż stwierdziła że w żadnej nie uaktywnila się ta zakrzepica i że nie miało to wpływu na poronienie. Tu się zgodzę bo pierwsza ciąża szczęśliwa(tylko podejrzewano w pewnym momencie hipotrofie), pierwsze poronienie przez stan zapalny po tym wyrostku, no i tylko do tego drugiego można się doczepić jak coś bo bliźniaki zatrzymały się na 9 tyg. Niby lekarze mówią że w tym typie ciąży do poronienia dochodzi u 85% procent kobiet ale no dokładnej przyczyny nie znam.
Także kazała podczas starań prenat*al uno bo tam są te zmetylowane formy witamin ,acard od pozytywnego testu, a heparyna do rozważenia ale ona by mi nie dawała bo to na wyrost. A ta genetyk jest też ginekologiem.
A mój gin jak zobaczył te wyniki na trombofilie to Zara zapowiedział że od pozytywnego testu acard i heparyna, bo ciąża by udała się bez tego ale on po moich przejściach nie chce już ryzykować.
Także co lekarz to opinia

Kochana trzymam kciuki 💪

Przykro mi. Nikt tu się nie spodziewał, że jego to spotka ale spotkało i zmieniło nasze życie, ale nie poddajemy sie walczymy dalej.
Ja po pierwszym poronieniu nie robiłam badań ale ja też znałam przyczynę. Dużo lekarzy uważa że po jednym poronieniu nie robić badan bo zdarza się. I faktycznie to powszechne zjawisko, zresztą widać to po tym ile nas tu jest. Ja zaczęłam działać dopiero po drugim poronieniu.
Co mogłabyś zrobić...? Trombofilie i zespół antyfosfolipidowy.

Wiem, że nie boli bo po cesarce miałam i po tym wyrostku też mi robili zastrzyki ale w ramię a nie brzuch. Ja mam męża na miejscu także będzie zmuszony mi to robić. A jak nie to będę chodzić do ciotki bo jest była oddziałowa. Ja sama nigdy sobie tego nie zrobię, prędzej zjadę. Także podziwiam
Nie wiem, czy wiesz, ale obecnie przy hipotrofii podaje się heparynę na lepsze przepływy. Jeśli od początku miałaś problemy, tym bardziej bralabym heparynę. Raczej nie zaszkodzi, a pomóc moze
 
Do góry