reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

🍂🍂🍁Październikowe kreski🍁🍂🍂- aby kolorowe na drzewach liście zwiastowały Nam ciąże - OCZYWIŚCIE 😍😍

Hej Dziewczyny, mam takie pytanie dotyczące Waszego podejścia w pracy do tematu starań. Wiadomo, ze wszystkie badania, pobrania krwi, wizyty u specjalistów wymaga czasu, czasem trzeba przyjść trochę później do pracy, czasem może trzeba się urwać itd.

Czy mówicie otwarcie w pracy swoim kolegom/kolezankom ze jestescie w trakcie starań i badań? Czy raczej jest to tajemnica? I czy obawiacie się zwolnienia z pracy gdyby ta informacja dotarła do przełożonego/ przełożonej?

U mnie wyglada to tak ze w swoim najbliższym gronie, czyli z koleżankami z którymi pracuje w jednym pokoju (korpo) to tak, mówię o tym ze chciałabym mieć jeszcze dziecko. Ale reszta zespołu w tym moja przełożona nie wie i raczej staram sie tworzyć takie wrażenie ze w ogóle o dziecku nie myśle.

A jak jest u Was?
Ja nie mówię. Nie czuję takiej potrzeby aby zwierzać się z takich rzeczy komuś w pracy.
Mamy dobre kontakty, ale w biurze wolę poruszać inne tematy.
I też nie dlatego, że bałabym się straty pracy albo, że może to być źle widziane. Po prostu nie chcę.
A co do kwestii badań to zazwyczaj załatwiam to przed lub po pracy. Mam w miarę elastyczne godziny pracy, więc jakoś sobie z tym radzę. Raz na czas jak potrzebuje urwać się na godzinę czy dwie to też szef nie ma z tym problemu i nie muszę tłumaczyć po co.
 
reklama
Ja dzisiaj niezbyt dobrze się czuję, boli brzuch, rozdrażniona jestem , bolą mnie lędzwie, jajniki, brzuch mam jak balon i w ogóle jakaś taka nie do życia.
Mam nadzieję, że Wy macie się lepiej 🤞
Ja miałam klika dni bóle jajnika, jakoś się czułam jak rybka rozdymka 🤷nawet głupia zrobiłam test po hmmm...6 dniach od owulacji 🤣 nie pytajcie ile testów zrobiłam jak na pierwszym wyszedł cień 🤦 no nic ... Zamówiłam testy, w piątek przyjdą to znów będę sikać 🤣
 
Hej Dziewczyny, mam takie pytanie dotyczące Waszego podejścia w pracy do tematu starań. Wiadomo, ze wszystkie badania, pobrania krwi, wizyty u specjalistów wymaga czasu, czasem trzeba przyjść trochę później do pracy, czasem może trzeba się urwać itd.

Czy mówicie otwarcie w pracy swoim kolegom/kolezankom ze jestescie w trakcie starań i badań? Czy raczej jest to tajemnica? I czy obawiacie się zwolnienia z pracy gdyby ta informacja dotarła do przełożonego/ przełożonej?

U mnie wyglada to tak ze w swoim najbliższym gronie, czyli z koleżankami z którymi pracuje w jednym pokoju (korpo) to tak, mówię o tym ze chciałabym mieć jeszcze dziecko. Ale reszta zespołu w tym moja przełożona nie wie i raczej staram sie tworzyć takie wrażenie ze w ogóle o dziecku nie myśle.

A jak jest u Was?
Ja miałam paskudną sytuację ... O staraniach nie mówiłam ale zaszłam w pierwszą ciążę, poszłam na USG i dostałam zwolnienie w 6 tygodniu. W 7 tygodniu poroniłam i dzień po wyjściu ze szpitala wróciłam do pracy... Nie chciałam siedzieć w domu i myśleć 🤷 Szefowa wzięła mnie na rozmowę, żeby nie rozpaczała, że jestem głupia mówiąc tak szybko o ciąży i pewnie przez to gadanie tak się skończyło... Nasłuchałam się jak nie wiem.... Na koniec usłyszałam, że jeszcze na 4 mc mogę mieć umowę na czas określony i ona tak zrobi, bo jakbym zaszła w ciążę to niepotrzebny jej pracownik na stałe 🤦 Zaszłam w ciążę w tym samym miesiącu co podpisanie umowy na stałe i znów w 6 tygodniu zostałam wysłana na L4 z nakazem odpoczywania itd. Ja pierwszy trymestr przechodziłam dramatycznie 🤦.
Teraz jestem na urlopie wychowawczym i też się nasłuchałam, że mi nie da wychowawczego, bo mogę dziecko z teściową zostawić i wziąć się za robotę 🙂 albo żebym się zwolniła, ewentualnie mogę sobie załatwić orzeczenie o niepełnosprawności i wtedy mogę jej wisieć jako pracownik 🤦 Grrrr....
Także z moich doświadczeń rozmowa o takich rzeczach z pracowacą to zło 🤷 ale pewnie są normalni pracodawcy 🙂
 
u mnie w dziale jest bardzo dobre podejście w pracy do matek czy do ciężarnych, pomimo, że szefami są faceci - ale również są ojcami i po prostu rozumieją jak wygląda sytuacja.
Ja jako przełożona wiem np. o planach zajścia w ciążę jednej z moich dziewczyn, wiem nawet mniej więcej jak to u niej wygląda, zresztą z wzajemnością - ona też wie, że już długo się staramy. W pracy dwie osoby wiedzą o in vitro. Przełożeni nie wiedzą - długo biłam się z myślami i ostatecznie postanowiłam, że jeżeli faktycznie bym musiała wychodzić z pracy bardzo często, to wtedy powiem. Na szczęście udało się ułożyc to tak, że wszystko załatwiałam przed lub po pracy. Ale kwestią jest otwarta - przy kolejnym transferze może się już tak nie udać i wtedy powiem prosto z mostu.

Ale tak jak mówię, u nas jest polityka przyjazna kobietom, np mamy oceny pracownicze i przyznawanie awansów raz do roku i przeszkodą do awansu nie jest to, że dziewczyna przebywa aktualnie na L4 ciążowym - jeżeli pracowała np. 9miesiecy od ostatniej oceny i świetnie jej ta praca szła, to normalnie dostaje awans i podwyżkę i wraca po macierzynskim na wyższe stanowisko.
Świetne podejście. Ja się trochę boję reakcji na kolejną ciążę. W sumie możliwe, że do obecnej pracy nie wrócę, ale czuję się trochę jakbym "naciągała" firmę. Chociaż spotykam się tylko z pozytywnymi reakcjami.
 
Ja również pracuje w korpo i o staraniach wie tylko najbliższy znajomy, który w sumie i tak już pracuje na zupełnie innym projekcie ;) managementowi nic nie mówiłam i nie zamierzam mówić. Nie że się boję zwolnienia, ale jakoś nie widzę sensu po co miałabym o tym informować. Niby wtedy mogliby mieć na uwadze, że mogę zniknąć w najbliższym czasie ale z drugiej strony niestety niewiadomo czy uda się szybciej niż później. A biorąc pod uwage że minęły już dwa lata bez ciąży w moim przypadku to uprzedzanie kogokolwiek na starcie starań nie miałoby żadnego sensu ;)
U mnie chyba jesy podobnoe, myśle ze reakcje byłyby ok ale jakos wole nie mówić- jedynie te dziewczyny z którymi jestem najbliżej, ale każda z nas matka i jesteśmy ze sobą blisko :)
 
u mnie w dziale jest bardzo dobre podejście w pracy do matek czy do ciężarnych, pomimo, że szefami są faceci - ale również są ojcami i po prostu rozumieją jak wygląda sytuacja.
Ja jako przełożona wiem np. o planach zajścia w ciążę jednej z moich dziewczyn, wiem nawet mniej więcej jak to u niej wygląda, zresztą z wzajemnością - ona też wie, że już długo się staramy. W pracy dwie osoby wiedzą o in vitro. Przełożeni nie wiedzą - długo biłam się z myślami i ostatecznie postanowiłam, że jeżeli faktycznie bym musiała wychodzić z pracy bardzo często, to wtedy powiem. Na szczęście udało się ułożyc to tak, że wszystko załatwiałam przed lub po pracy. Ale kwestią jest otwarta - przy kolejnym transferze może się już tak nie udać i wtedy powiem prosto z mostu.

Ale tak jak mówię, u nas jest polityka przyjazna kobietom, np mamy oceny pracownicze i przyznawanie awansów raz do roku i przeszkodą do awansu nie jest to, że dziewczyna przebywa aktualnie na L4 ciążowym - jeżeli pracowała np. 9miesiecy od ostatniej oceny i świetnie jej ta praca szła, to normalnie dostaje awans i podwyżkę i wraca po macierzynskim na wyższe stanowisko.
To super, bardzo fajna polityka w firmie 👌👌👌
 
Ja miałam paskudną sytuację ... O staraniach nie mówiłam ale zaszłam w pierwszą ciążę, poszłam na USG i dostałam zwolnienie w 6 tygodniu. W 7 tygodniu poroniłam i dzień po wyjściu ze szpitala wróciłam do pracy... Nie chciałam siedzieć w domu i myśleć 🤷 Szefowa wzięła mnie na rozmowę, żeby nie rozpaczała, że jestem głupia mówiąc tak szybko o ciąży i pewnie przez to gadanie tak się skończyło... Nasłuchałam się jak nie wiem.... Na koniec usłyszałam, że jeszcze na 4 mc mogę mieć umowę na czas określony i ona tak zrobi, bo jakbym zaszła w ciążę to niepotrzebny jej pracownik na stałe 🤦 Zaszłam w ciążę w tym samym miesiącu co podpisanie umowy na stałe i znów w 6 tygodniu zostałam wysłana na L4 z nakazem odpoczywania itd. Ja pierwszy trymestr przechodziłam dramatycznie 🤦.
Teraz jestem na urlopie wychowawczym i też się nasłuchałam, że mi nie da wychowawczego, bo mogę dziecko z teściową zostawić i wziąć się za robotę 🙂 albo żebym się zwolniła, ewentualnie mogę sobie załatwić orzeczenie o niepełnosprawności i wtedy mogę jej wisieć jako pracownik 🤦 Grrrr....
Także z moich doświadczeń rozmowa o takich rzeczach z pracowacą to zło 🤷 ale pewnie są normalni pracodawcy 🙂
Ojej to rzeczywiście 🥵🥵🥵
 
Ja miałam paskudną sytuację ... O staraniach nie mówiłam ale zaszłam w pierwszą ciążę, poszłam na USG i dostałam zwolnienie w 6 tygodniu. W 7 tygodniu poroniłam i dzień po wyjściu ze szpitala wróciłam do pracy... Nie chciałam siedzieć w domu i myśleć 🤷 Szefowa wzięła mnie na rozmowę, żeby nie rozpaczała, że jestem głupia mówiąc tak szybko o ciąży i pewnie przez to gadanie tak się skończyło... Nasłuchałam się jak nie wiem.... Na koniec usłyszałam, że jeszcze na 4 mc mogę mieć umowę na czas określony i ona tak zrobi, bo jakbym zaszła w ciążę to niepotrzebny jej pracownik na stałe 🤦 Zaszłam w ciążę w tym samym miesiącu co podpisanie umowy na stałe i znów w 6 tygodniu zostałam wysłana na L4 z nakazem odpoczywania itd. Ja pierwszy trymestr przechodziłam dramatycznie 🤦.
Teraz jestem na urlopie wychowawczym i też się nasłuchałam, że mi nie da wychowawczego, bo mogę dziecko z teściową zostawić i wziąć się za robotę 🙂 albo żebym się zwolniła, ewentualnie mogę sobie załatwić orzeczenie o niepełnosprawności i wtedy mogę jej wisieć jako pracownik 🤦 Grrrr....
Także z moich doświadczeń rozmowa o takich rzeczach z pracowacą to zło 🤷 ale pewnie są normalni pracodawcy 🙂
Trzeba nie mieć serca żeby takie coś powiedzieć i to w takiej sytuacji. Ja teraz też jestem na wychowawczym i czuję się jak 5 koło u wozu...
 
reklama
Cornelia super, że okres w końcu się pojawił - oby ostani na wiele miesięcy 😁
Aksamitka o matko co za szefowa 🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️ Czemu ludzie są tacy wredni, bez empatii i to kobieta... Nigdy tego nie pojmę...
Kosinka a tak z ciekawości jaką masz mutację? U mnie V Leiden ale w Nl nic sobie z tej mutacji nie robią 🤷🏼‍♀️ Ja oczywiście na stałe acard tym bardziej, że moja mama miała po porodzie zator plucny.
Anyżowe_love oby objawy zwiastowaly jednak 2kreski a nie pms 😌

Trzymam kciuki za kolejne kreseczki-oby ich jeszcze przybyło 🙏🏻

U mnie zestaw czeka na użycie 😆
 

Załączniki

  • IMG_20231024_175600.jpg
    IMG_20231024_175600.jpg
    2,3 MB · Wyświetleń: 76
Do góry