Dziewczyny...a zaczęły Wam brzuszki rosnąć?
Ja w sumie nic nie zauważyłam znaczącego, mój mąż twierdzi, że grubnę w oczach...Waga jest stała 51kg, a jednak muszę rozpinać guziki w spodniach, aby mnie tak nie uciskały...
Ech... ja mam problem z ciuchami już - tylko cały czas wydaje mi się że to dlatego że przerwałam dietę.... chociaż odkąd zaszłam w ciąże to waga się raczej nie zmienia (+/- 0,5 kg w zależności od tygodnia czy mam chociaż trochę apetytu) - także jak już pisałam w innym wątku mój fasolkowy brzyszek kumuluje się z tłuszczykowym - niestety... i chyba bardzej niż brzuch irytuje mnie moja kwadratowośc:-( zupełnie straciłam talię.....
Hmm ja byłam ogrmnym mięsożercą do tej pory - więc moja rodzinka sie śmieje że "ten siusiak chyba nie urośnie" jak ja owoce, warzywa i słodkie śmietankowe rzeczy wcinam...Coś w tym jest Kejt nie wiem co ale jawogóle do wielu rzeczy które wcześniej lubiłąm teraz podchodzę z niechęcią a niektóre rzeczy które mi nie wchodziły nigdy smakuja
Pysia - ależ oczywiście nie dajmy się zwariować!!AAA i jeszcze kejt, pomysl ile byś musiała zjeśc tych kanapek z pasztetem ,zeby tam się watróbka zebrała. W takich sklepowych to wrzucają co isę da niestety. Jak ze wszystkim raz kiedyś zjesz to wszystko ok.
Nie dotyczy to papierosów!!!Fajnie, że się przyznalas bedziemy Cie wspierac w rzucaniu![]()
Tylko mówię co wyczytałam;-)