reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Agatko pytasz jak samopoczucie panny? Kijowe. Powiem szczerze, że odechciało mi się całej imprezy. Niewiadomo o co rodzice nagle zaczęli mieć do mnie pretensje. W sumie nie wiem o co. Coś w deseń, że sprowadziłam ich tylko do roli gości na własnym ślubie i weselu. A ja myślałam, że będą dumni, że sami wszystko finansujemy i załatwiamy. Że ich tylko się radzimy jeśli jest jakiś problem. No cóż... Pomyliłam się. Przez to było też spięcie z moim M, bo to on nie pozwolił na pomoc finansową ze strony rodziców. A co jak co uparty on jest i jak sobie coś postanowi, to nie ma, że boli. A rodzice pretensje mają tylko do mnie. Tak więc całą radość szlag trafił. Uśmiech zastąpiły łzy smutku. Nie tak miało być. I nie tego się spodziewałam ze strony rodziców.
 
reklama
Agatko pytasz jak samopoczucie panny? Kijowe. Powiem szczerze, że odechciało mi się całej imprezy. Niewiadomo o co rodzice nagle zaczęli mieć do mnie pretensje. W sumie nie wiem o co. Coś w deseń, że sprowadziłam ich tylko do roli gości na własnym ślubie i weselu. A ja myślałam, że będą dumni, że sami wszystko finansujemy i załatwiamy. Że ich tylko się radzimy jeśli jest jakiś problem. No cóż... Pomyliłam się. Przez to było też spięcie z moim M, bo to on nie pozwolił na pomoc finansową ze strony rodziców. A co jak co uparty on jest i jak sobie coś postanowi, to nie ma, że boli. A rodzice pretensje mają tylko do mnie. Tak więc całą radość szlag trafił. Uśmiech zastąpiły łzy smutku. Nie tak miało być. I nie tego się spodziewałam ze strony rodziców.
Kochana, nie przejmuj się. Na spokojnie i się dogadacie.
Ale podobną sytuację przerabiałam parę miesięcy temu przy własnym ślubie, i też padły słowa, że rodzicom rola gości nie pasuje, i nie ważne, że przecież najważniejszymi gośćmi będą. U nas poszło chyba o załatwianie spraw z restauracją w czasie wesela, według mnie to na naszej głowie miało być i nadzorowanie, czy wszystko ok, i rozliczanie, a według mojego Taty my powinniśmy się bawić a on będzie czuwał. Najważniejsze, że jak doszło co do czego to wszystko wyszło pięknie.
Będzie dobrze, tylko spokojnie! :tak:
(jak coś to potem mogę jeszcze napisać jaką wojnę domową zrobiłam w ramach przygotowąń do ślubu ;-))
 
Just79 ja wiem, że spięcia są nieuniknione. Ale boli mnie to, że moja Mama wobec mnie zachowuje się teraz normalnie, a mojemu M wczoraj powiedziała, że ma do mnie pretensje i że z czasem mi o nich powie. No tego już pojąć nie mogę. Jak tak można?? Półsłowka za plecami?

Teraz mam czekać, aż jej się zbierze na wylewanie żali? Mam się zastanawiać kiedy postanowi wbić mi szpilę? Może poczeka do dnia ślubu?

Nie rozumiem tego...

Jestem dorosła i samodzielna, a czuję się przez to wszystko jak bezbronne i zależne od dorosłych dziecko.

Miałam dziś wysłać zaproszenia. Ale już mi się odechciało... Więc leżą i czekają. Jakoś mi wszystko zobojętniało.
 
Ostatnia edycja:
She, przytulam, bo domyślam się jak się czujesz, bo już chyba lepsze byłoby wyklarowanie sytuacji od razu, niż takie oczekiwanie kiedy te żale wybuchną. Niestety moja mama też czasami podobnie działa, widać gołym okiem, że coś nie tak, ale nie powie co. A ja jak ten mały dzieciak krążę i się zastanawiam o co chodzi, i sięwkurzam na nią i na samą siebie :baffled:
Ale na pewno wszystko się wyjaśni, i dzień ślubu będzie piękny :tak:
A zaproszenia nie zając nie uciekną, poszukaj zajęcia co by Ci teraz myśli zajęło i pomogło nerwy zredukować, a za zaproszenia się weźmiesz jak euforia ślubna wróci :-)
 
13x13 - przepraszam, że tak wypytuje,ale jestem właśnie na etapie podejmowania decyzji....i mam sto, tysiące myśli na minutę.

czytam wszystko na temat "ciąża po poronieniu" (ale to chyba wszystkie przerabiamy) i zastanawiam się czy czekać jeszcze tą jedną @.
23 wrzesnia będą magiczne trzy miesiące...myslę, że nie na sensu czekać dłużej, czuje sie dobrze, gin mówi, że wszystko "pięknie" wróciło do normy, ale on jest z tych co trzyma się min miesięcy.
Wszyscy znajomi pytają, czy juz zaczynamy ponowne starania....
...i słyszałam opinie, że wcale nie jest za dobrze jak się zwleka...
moje koleżanka poroniła w 7 tyg. , po 2 miesiącach zafasolkowała, urodziła zdrowego chłopaka, a teraz juz jest w ciązy z następnym...i ona też mi mówi NIE CZEKAJCIE!!!

tak bym chciała....najbardziej na świecie....
nie myślę o niczym innym tylko, że chciałabym te Święta spędzić już z kruszynką pod serduszkiem.....

jak sobie z tym wszystkim radziecie?
ja nie potrafię przestać o tym mysleć.....i nie czuje strachu....czuje ogromną potrzebę pogłaskania brzucha.....
 
Cześć.
Jestem tu po raz pierwszy, ale wcześniej cały czas czytam Wasze wpisy. Mnie niestety też to spotkało.
Witaj tylko przykro że w takich okolicznościach:-( Dla Twojego Aniołka
[*]. A Ty zostań z nami . Zobaczysz jak szybko Ci tu dni zlecą i nie będziesz wiedziała kiedy zobaczysz dwie kreseczki.

A ja leniu****ę i głaszczę kociaka -taki pieszczoch z niego i mądra bestia... jak ludzie mogą mieć takie pomysły żeby w ciąży pozbywać się kotów (a czytałam takie wiecie gdzie)...
Agatko skarbie ja to myśle że Ty lepiej tu znami pisz :tak::tak: Niż masz czytac jakieś absurdy wiesz gdzie;-);-)

Dziś robiłam bHCG by potwierdzić teścik domowy..a lekarz już jutro (wynik bHCG też)....może i za szybko..ale co tam...muszę pogadać...

Bardzo dobrze że betke zrobiłaś. Już jest krok do przodu jutro lekarz a później radość z kropka pod srduszkiem:tak::tak:

Asiu kochanie tak to juz jest z rodzicami. Zdaję im sie że wiedza wszystko najlepiej. Skarbie nie denerwuj sie bo to nic nie pomoże.
 
Just79 dzięki za słowa otuchy. Zajęcia znaleźć sobie nie mogę. Wszystko szybko mnie wkurza, a na poważne rzeczy nie mam ochoty. Niedość, że Mama ma jakieś "ale", to z M się pokłóciłam i teraz milczy jak zaklęty. Beznadzieja.

A co do zaproszeń: wczoraj popakowałam w koperty, zaadresowałam i naklepiłam znaczki. Wystarczy pójść do skrzynki. Ale na to też nie mam weny.

Oleńko ciężko mi się nie denerwować, skoro Mama zachowuje się jak dziecko. Zamiast odrazu powiedzieć co jej się nie podoba przy mnie jest normalna, a mojemu M za moimi plecami coś tam półsłówkami rzuca. A ja nie czuję się winna. Nasze wesele, nasz sponsoring, nasze decyzje. Przecież nie odsunęłam ich od wszystkiego. Radziłam się, pytałam... Też źle... Masakra.
 
Ostatnia edycja:
Asiu wstań weź zaproszenia do reki i wrzuć do skrzynki. Może jednak dzięki temu się lepiej poczujesz. Nawet sama myśl że nie siedzisz bezczynnie coś da. Mamie przejdzie Twojemu M tez przejdzie. Przecież nie będą się całe zycie dąsać. Ty pokaż że działasz i jestes pełna werwy. Niech inni wezmą z Ciebie przykład.
 
Może jak pójdę z psem na spacer zahaczę o skrzynkę. Póki co z nerwów źle się czuję. Wróciły mdłości i mam wrażenie, że w brzuchu ktoś mi kamień zostawił tak mi tam ciężko. Nie lubię takich sytuacji. Ciężko je znoszę. Jakbym miała mało problemów (Ty Olu wiesz w jakiej dziedzinie).
 
reklama
Byłam wywiesić pranko -jak gorąco:szok: dlaczego nie mam ze sobą laptopa i netu bezprzewodowego? bo nie mozna miec wszystkiego:-) uwielbiam wioseczkę. Zjedliśmy z kotem banana i poszedł na parapet się wygrzewać

Świstak -nic za wcześnie -beta i gin są ok. Pewnie od razu prochy dostaniesz -ja tam wolę duphaston -choć drogi połykam i z głowy. Luteina wchodziłaby w grę tylko dopochwowo ale nie kiedy się pracuje:sorry2: Słuszna decyzja -i każda Twoja od dzisiaj będzie słuszna

Just wiedziałam:-) tylko tam się mówi "powiedziałam dla męża":-D dziekuję za życzenia

Asiu proponuję poważnie porozmawiać z rodzicami i powiedzieć że jeśli chcą pokazać swoją chojność będą mieli okazję -w kopercie:tak: to jest Wasze przyjęcie i Wasza decyzja i jest ci przykro że postanowili przez swój egoizm zepsuć Twój nastrój. Powinni być dumni a tymczasem zachowują się jak smarkacze. A Ty w którym dniu cyklu jesteś?

Karolcia81 -każda z nas miała etapy -już teraz, później etap czekania a później zrozumienia że należy zrobić choć minimum badań. Bo wiara to jedno a odpowiedź na pytanie "dlaczego" to zupełnie inna sprawa. Kiedy zrobiłam co w mojej mocy żeby dalej nie wiedzieć zdałam sie na los. Ale bez podstawowych badań -po co ryzykować? Choć minimum -różyczka toksoplazmoza cytomegalia tarczyca...

Olu i zostaję ale coraz mniej już tam marudzenia i prosto z mostu piszę ze tak nie wolno:-) i miło było przeczytać ze mój optymizm coś jednak daje:tak: ja tylko bym chciała żeby większa radość i wiara tam była a mniej zmartwień....
 
Do góry