reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2010

Cześć dziewczyny dawno mnie nie było:baffled: przez ostatnie dnie bardzo źle się czułam w nocy miałam mocne krwawienie:skrzepy,ból raz na kila godzin coś ze mnie jakby wyleci:baffled:do lekarza na razie nawet nie mam iść o własnych siłach i te krwawienie co to może być??

wezwij pogotowie nie ma co lekceważyć trzymamy kciuki żeby wszystko było dobrze
 
reklama
Cześć dziewczyny dawno mnie nie było:baffled: przez ostatnie dnie bardzo źle się czułam w nocy miałam mocne krwawienie:skrzepy,ból raz na kila godzin coś ze mnie jakby wyleci:baffled:do lekarza na razie nawet nie mam iść o własnych siłach i te krwawienie co to może być??
Kobietko, Ty się nie zastanawiaj tylko od razu dzwoń na pogotowie, albo niech ktoś zawiezie do szpitala!!!!! Nie można tego tak zostawić!!! Trzymam kciuki, żeby z dzidzią było wszystko ok!!

A tak ogólnie to dzień dobry dziewczyny, już dawno wstałam, ale dopiero co kompika włączyłam :-)
Życzę Wam miłego dzionka :-)
 
z krwawieniem nie ma żartów :/ od razu na pogotowie.

a u mnie kilka dni temu pojawił się dziwny śluz. wczoraj doszło pieczenie więc poszłam prosto do gina. no i masz :/ grzybica :/ lekarz pocieszył mnie, że pewnie nie raz się z tym u niego pojawię, bo ciąża i grzybica to dwie przyjaciółki...niestety. mam nadzieję, że maleństwu nic złego się nie stanie.
 
MARC DO LEKARZA GALOPEM!!!!!! A JAK NIE TO MARULKA CI SKÓRĘ PRZETRZEPIE......... trzymam kciuki mocno!

milusia pisałaś o porodzie... powiem Ci, że ja już rodziłam i wiem o co chodzi i tym bardziej wydaje mi się że lepiej mają dziewczynki, które jeszcze nie miały z tym tematem do czynienia... ja w duchu modlę się żeby tylko było tak jak z moim synkiem - spokojnie, boleśnie ale w miarę szybko i z superową położną.

jagodka pytałaś, czy oczekujące drugiego dziecka mają obawy... NO BA! zwłaszcza przy tej huśtawce wywołanej hormonami powiem szczerze, że zdarza mi się żałować, że podjęłam taką decyzję.... staram się wtedy szybko opanować ale przyznaje że uczucie niepokoju towarzyszy mi niemal wszędzie...
-mam malutki domek - jak się urządzimy???
-z Olkiem jesteśmy już super zorganizowani, on przywykł do naszego trybu życia - nowy człowieczek wszystko znowu rozwali.. czy damy radę sobie to poukładać???
-nie skończylam studiów, mam zaleglości i chyba będę musiała je przerwać - czy w ogóle kiedykolwiek wrócę do nauki z dwójką dzieci???
-muszę zwolnić się z pracy i założyć firmę bo współpraca z mężem z domku przestaje być dla nas wygodna - jestem przecież w ciąży... czy to aby rozsądne???

Mam miliard pięćset sto dziewięćset wątpliwości.... Do tego w takie dni, kiedy młode budzi się za wcześnie i marudzi od samego rana, mnie mdli już od chwili gdy otwieram oczy i mam do posprzątania dom, do zrobienia 3 michy prasowania i jeszcze pęćset opłat, zakupów i nauk nocnikowania............... Cycki opadają jak babcię kocham:-(

 
marc koniecznie się skontaktuj z lekarzem a najlepiej tak jak dziewczyny radzą dzwoń po pogotowie! Nie ma żartów!
marulka Ty wariatko :-) świetnie to opisałaś :-) wszystko na pewno da się jakoś ze sobą pogodzić!
 
marc trzymam kciuki,żebyś nam tu dobre wieści napisała!! :-(((( Mam nadzieję,że zadzwoniła na to pogotowie :-(

Poród
Jagodka - bardziej boję się drugiego porodu niż pierwszego. Chociaż mniej obawiam się opieki poporodowej bo nie będę już tak bezradna jak byłam wtedy. No i zażyczę sobie ochronę krocza bo po ostatnim cięciu miałam tak źle szwy założone,że przez 2 tygodnie nie mogłam się z łóżka ruszyć a ich ściąganie bolało bardziej niż zakładanie (poprostu tak były zaciągnięte,że sie wrosły). Blizna zresztą nadal pobolewa czasami.
Ale co do porodu jeszcze - u mnie w ogóle było dziwnie ;) Mialam już skurcze co 8-6minut a siedzialam na jakimś forum i zastanawiałam czy jechać do szpitala czy nie.
wątpliwości wzieły się stąd,że nie bolał mnie brzuch,nie napinał się. Bolało mnie w krzyżu jakby mi ktoś kręgosłup dociskał. Pojechałam do szpitala o 1-2 w nocy, tam wykazało skurcze co 5 minut, rozwarcie na dwa palce. Pod ktg lzałam z godzinę, potem pogadanka z lekarzem ( "Panie doktorze, czyli idę do domu?" "niee,rodzimy!" ). Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy,że to JUŻ. Zero paniki.

Miałam swoją położną ( najlpiej wydane pieniądze!!) i było mnóstwo śmiechu "Czy mam ściągnąć już majtki???" "A co, myśli Pani,że dziecko z siekierką tam siedzi?" ;)
Na sali porodowej byłam od 6.00, urodzilam o 12.00 . Skurcze bolą, nie ukrywajmy. Położna robiła wszystko by poród przyspieszyć. Ćwiczenia, kołysania, przebiła błony sama no i dała dolargan ( nie wzbraniajcie się. To naprawdę pomaga! Nie czując tak bólu mogłam zebrac siły do dalszej części porodu. A dany w odpowiednim momencie nie jest zagrożeniem dla dziecka.)
:)
Najważniejsze, że ma się świadomośc,że ten ból jest PO COŚ.
I jedna moja rada- nie biegnijcie do szpitala zbyt wcześnie bo niepotrzebnie jeszcze położą Was na patologii i w stresującym towarzystwie będziecie leżeć do porodu.

Co do strachu z drugim dzieckiem
BOJĘ SIĘ POTWORNIE!!!
Nie wiem jak pokocham drugiego malucha, jaki będzie, jak zrobić by panująca królewna ni była zazdrosna. Do tego mam przed sobą naukę spania w łóżku ( w łózeczku na szczęście już bez marudzenia śpi) , potem spania w osobnym pokoju. W dodatku urządzenie tego pokoju od zera (w tej chwili jest nieuzywany i służy za suszarnię i zbieraninę różnych dokumentów).
Boję się jak sobie poradzę sama z dwójką (mąż w pracy od 9 do 18) i co dalej ze mną. Chciałam iść na studia,które odkładam już 3 lata a samo studiowanie trwa 6lat + 3-4 specjalizacji. :/
 
Witam się i ja:tak:
Po pobraniu krwi,tak mi słabo było jak szłam,że masakra,ale przeżyłam jakoś.
Mocz OK,ale Ph troszkę podniesione,więc bedziemy zakwaszać żurawinką i wit.C,żeby jakaś bakteria sie tam nie zagnieżdziła.:tak:
.

a jakie miałaś ph w moczu? bo mi wyszło na granicy 7.

Cześć dziewczyny dawno mnie nie było:baffled: przez ostatnie dnie bardzo źle się czułam w nocy miałam mocne krwawienie:skrzepy,ból raz na kila godzin coś ze mnie jakby wyleci:baffled:do lekarza na razie nawet nie mam iść o własnych siłach i te krwawienie co to może być??

Nie chce Cie martwić, ale zwykłe krwawienie juz jest dla ciąży niebezpieczne, a krwawueni ze skrzepami niestety nic dobrego nie wróży. Jedź natychmiast do szpitala.
 
polianna ja to samo w pierwszym porodzie sobie chwalę najbardziej, a jest to nie do osiągnięcia w drugim - ta słodka nieświadomość...

To, że jadąc do szpitala, mimo że miałam od 14 godzin regularne skurcze, wcale nie myślałam o porodzie... Nawet nie byłam spakowana, pakowałam się w biegu i wzięłam całą wyprawkę dla dziecka - choc nie była potrzebna, bo szpital "ubiera" dzidzię podczas pobytu, swoje miałam tylko pampersy, za to nic nie wzięłam sobie oprócz piżamy i kapci... szampon, mydło, ręcznik itp - po co? skoro ja NIE JADĘ do porodu??? Dotego okazało się, że KTG nic nie wykazało, rozwarcie jest ledwo na paznokieć - macica ćwiczy najprawdopodobniej (14 godzin co 7 minut...) i wylądowałam na patologii, tam dowiedziałam się, że jedna laseczka leży już 2 tygodnie po terminie, druga jeszcze przed ale po 3 tygodniach puszczają ją do domu... Ja miałam jeszcze 2 tyg do terminu i szlag mnie trafił... Szalę goryczy przelało to, że okazało się że mam uszczerbioną obudowę w telefonie - wzruszyłam się, zalałam łzami a wkurzenie moje sięgnęło zenitu... no i po 2 godzinach zgłosiłam położnej że skurcze są jakby częściej.. na badaniu położna rzekła: "dziecko ty masz skurcze co 4 min i rozwarcie na 6 cm..." :-D zadzwoniłam po męża i po 3 godzinach masowania, jęków, oddechów i kołysania pupą usłyszałam fundamentalne pytanie mojej ukochanej położnej: "Ok, maleńka, rodzimy. Umiesz robić twardą kupkę?" Ponieważ w całej ciąży bardzo często nękały mnie zaparcia odpowiedziałam rześko: "BA! w twardej kupce to ja ekspert jestem!" i po 10 minutach i 3 skurczach partych mój synek był już na świecie :-D szybciutko zapmniałam o 21 godzinach bóli, skurczy i takich tam.
 
Baaa ;) Z partymi tak jest ;) "Ale ja się wstydzę" hehe bo masz uczucie,że zamiast urodzić dziecko zrobisz coś innego :p W sumie chciałabym by drugi poród był taki sam jak pierwszy albo i lżejszy. Najbardziej obawiam się złego cięcia i "fałszywych alarmów" (tak jak w Twoim przypadku). A powiedz jeszcze...jak odczuwałaś skurcze? Jako ból brzucha/ Jakieś napinanie? Myślałam,że to będzie coś w stylu bolsnego "stawiania się" brzucha,które odczuwałam przez kilka tygodni a tu niespodzianka - łamiemy kręgosłup ;)
 
reklama

jagodka pytałaś, czy oczekujące drugiego dziecka mają obawy... NO BA! zwłaszcza przy tej huśtawce wywołanej hormonami powiem szczerze, że zdarza mi się żałować, że podjęłam taką decyzję.... staram się wtedy szybko opanować ale przyznaje że uczucie niepokoju towarzyszy mi niemal wszędzie...
-mam malutki domek - jak się urządzimy???
-z Olkiem jesteśmy już super zorganizowani, on przywykł do naszego trybu życia - nowy człowieczek wszystko znowu rozwali.. czy damy radę sobie to poukładać???
-nie skończylam studiów, mam zaleglości i chyba będę musiała je przerwać - czy w ogóle kiedykolwiek wrócę do nauki z dwójką dzieci???
-muszę zwolnić się z pracy i założyć firmę bo współpraca z mężem z domku przestaje być dla nas wygodna - jestem przecież w ciąży... czy to aby rozsądne???

Mam miliard pięćset sto dziewięćset wątpliwości.... Do tego w takie dni, kiedy młode budzi się za wcześnie i marudzi od samego rana, mnie mdli już od chwili gdy otwieram oczy i mam do posprzątania dom, do zrobienia 3 michy prasowania i jeszcze pęćset opłat, zakupów i nauk nocnikowania............... Cycki opadają jak babcię kocham:-(

Marulka - tak bardzo się cieszę,że nie jestem sama,że te same wątpliwości mam co ty....że jednak to nie jest takie proste,nawet jeśli bardzo się chciało drugiego dziecka... Ja z tymi myślami przeżyłam kiepsko czas świąt...nie był to dobry czas dla mnie...ale teraz wiem,że nie jestem jedyna.

Poród
Jagodka - bardziej boję się drugiego porodu niż pierwszego.
Co do strachu z drugim dzieckiem
BOJĘ SIĘ POTWORNIE!!!

Ja jeszcze nie myślę o porodzie więc się nie boje,mój pierwszy był bardzo cięzki,mimo,że trwał niby krótko - 11h,ale np pękła mi szyjka. Po porodzie miałam depresję,ale nie miała ona na celu nie chciania dziecka,tylko ogólnie zmęczenie i zły nastrój...
Więc o porodzie pewnie będę myśleć później...

polianna ja to samo w pierwszym porodzie sobie chwalę najbardziej, a jest to nie do osiągnięcia w drugim - ta słodka nieświadomość...

Pewnie masz rację...

Chciałabym mieć taką fajną położną...mam sprawdzonego lekarza,ale pewnie to nie to samo...
 
Do góry