Dziewczyny ja własnie dawała. jakiś czas małemu Dicoflor, on niby też na AZS i można w ciąży brać pod koniec. Szkoda że o tym wcześniej nie wiedziałam. Teraz na pewno będę brała i poruszę jeszcze ten temat z alergolożką. Potem jakoś przestałam, bo odstawiałam mu wszystko jak szukałam alergenów. Muszę do niego wrócić. O tym Latopicu też coś słyszałam. Może on lepszy od Dicoforu - wie ktoś coś na ten temat?
Kania - super, że jest poprawa :-) Oby tak dalej.
My wczoraj byliśmy na długo wyczekanej wizycie u alergolog, państwowo i jesteśmy bardzo zadowoleni. Nawet bardziej niż po tej prywatnej wizycie. Kobieta kompetentna, ma kompleksowe spojrzenie i pierwszy raz miałam odczucie, że jej na serio zależy, żeby małemu pomóc i czuje się za to odpowiedzialna. Za tydzień mamy kontrolę. Trochę lipa z tym jest bo ta alergolog jest 170km od nas (w moim rodzinnym mieście), no ale przecież w tej (piiiii...) Warszawie nie można się normalnie do lekarza dostać. W każdym bądź razie będziemy jeździć, w gruncie rzeczy i tak taniej wyjdzie niż prywatnie, bo prywatnie 140 za wizytę płaciliśmy, a tu paliwo 80zł gdzieś wyjdzie no i rodzinę odwiedzę więc tym lepiej :-) A lekarka jak na razie najbardziej mi się z tych u których bylam podoba. Wróciła mi wiara w to, że jednak państwowo też sie zdarzają dobrzy lekarze z powołaniem.
Co do stanu skóry małego to jest do dooopy, dała mu antybiotyk Zinnat, bo powiedziała, że to już jest stan zapalny skóry i trzeba jak najszybciej wyleczyć. No i dostał tez kropelki Fenistil 3x dziennie po 10. Żeby się tak nie drapał i dał się skórze trochę zagoić. Ubranka mamy prasować od środka, żeby wszystko jak najbardziej sterylne było i żeby się zakażenie jakieś nie wdało. No i jak się usilnie drapie to mu przyciskać w tym miejscu skórę samemu. Testowałam i rzeczywiście działa, trochę wtedy się uspokaja. Dostał też tę maść Protopic do smarowania na najgorsze zmiany.
Jak czekałam tam w kolejce to spotkałam kobietę z dziewczynką 3 letnią w podobnym stanie do Przemka. Tzn lepiej zdecydowanie wyglądała bo te zmiany nie były takie zaognione i nie miała ran, ale skóra bardzo wyniszczona. No i z tego co mi mówiła, to nie ma co się spodziewać cudów w tej materii i że ma nadzieję, że mała z tego wyrośnie, bo to jedyny sposób, żeby całkiem zniknęło. W każdym bądź razie daje radę jakoś tę skórę utrzymać w miarę możliwym stanie - jest chropowata, podrapana, jak u starszej osoby a nie jak u dziecka, ale przynajmniej nie ma ran i nic się nie sączy. Mam nadzieję, że Przemka też się uda do takiego stanu doprowadzić i że te leki pomogą, a jak nie to że coś za tydzień lepszego wymyśli.