reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

......Aniołkowe MAmy......

reklama
Witam kolejną aniołkową mamusię.... to przykre, że w takich okolicznościach wymieniamy się doświadczeniami. Ale również gratuluję. u mnie zaczął się właśnie także 14 tydz. Ściskam i zapalam światełko dla naszych kochanych aniołków.
 
dziekuje Dorka895 ja równierz gratuluje pociechy my aniołkowe mamusie musimy szczegulnie uwarzać na siebie Pozdrawiam i zapalam swiatełko dla naszych kochanych Aniołków(*)(*)(*)
 
Witajcie dziewczyny.Zaraz będzie 3 tygodnie jak stracilam swoją kruszynkę (7 tc ).Są dni gdzie w miarę dobrze to przechodzę ale i takie jak dziś gdzie ciągle myślę jakby wyglądała moja Karolinka,do kogo byłaby podobna itp.Wcale nie cieszą mnie te święta i na nic nie mam ochoty.Nawet nie mam jak się wypłakać bo ciągle ktoś mi przeszkadza.Dla kazdego jest to normalna sprawa STAŁO SIĘ!Ja tak nie uważam czym sobie na to zasłużyłam że straciłam dzieciątko którego nigdy nie przytulę i nie zobaczę.Nikt nie rozumie mego bólu uważają to za zamkniętą sprawę.Mam w domu synka prawie dwa latka ale czasem i on nie cieszy gdy myślę o mojej kruszynce.Czy wy też tak macie czy ja poprostu przesadzam.A najgorzej boli mnie to że nie wiem co się stało z moim dzieckiem i nawet nie mogę zapalić świeczki bo MOJE dziecko nie ma grobu.
 
Kochana Basiu cierzko jest zrozumiec dlaczego czym sobie na to zasłuzylismy ja to pytanie zadaje codzienie zapalaj swiatełko w sercu dla swojego aniołka. zawsze byłam pozytywnie nastawiona na to okrutne życie ale 04-06-2011 przestałam straciłam najukochajszy dar jakim jest dziecko dla matki mineło pare miesięcy a zobaczyłam dwie kreseczki radosci jest ale strach ja przezwycierza. Bóg kieruje naszym zyciem i wierze w to ze tam na górze jest im dobrze ze to ze odeszły to kolejna nauka zycia wiem pisze o Bogu choci sama w niego zwotpiłam na poczotku ale wierze ze kiedys przytule mocno mojego ANIOŁKA(*)(*)(*) Zycze wiary i Lepszego jutra a dla twojego ANIOŁKA ZAPALAM ŚWIATEŁKO(*)(*)(*)(*)(*)(*) JASNIUTKIE DO SAMEGO NIEBA
 
Witajcie Aniołkowe Mamusie
Ja jestem mamą trzech Aniołków oraz Julii i Antosia.
Moje pierwsze Aniołki, Maciuś i Mateusz, urodziły się martwe w 37tc 18 lat temu. Miałam wtedy 19 lat. Byłam w szpitalu, ale lekarze za długo czekali z cc i maluchy udusiły się. Kiedy byłam w ciąży z córką, strasznie się bałam. Cała ciąża była wzorcowa. Dopiero ten 37tc. Powtórka. Szybka cesarka. Tym razem się udało, bo lekarz prowadzący wolał dmuchać na zimne. Córcia ma już 13 lat. Dwa lata temu kolejne dwie kreseczki. 10 listopada byłam w ciąży a 12 czekałam na decyzję co dalej. Było już po wszystkim. Tylko kwestia usunięcie jajnika, czy nie, bo ciążą była pozamaciczna. Miałam trochę szczęścia w całym tym nieszczęściu, bo poronienie okazało się tzw. poronieniem trąbkowym. Równo rok po tym zdarzeniu, znowu byłam w ciąży. W tym przeklętym dla mnie 37tc urodziłam chłopca, Antosia. Gdyby nie mój upór i zawziętość, mój synek by nie żył. Pani ordynator oddziału na którym leżałam kazała mi czekać cierpliwie do 39 tyg. Powiedziała, że coś sobie wmawiam i to są moje fanaberie. Ale ja uparłam się na cc. Kiedy czekałam na swoją kolej podłączona do ktg tętno dziecka zaczęło zanikać. Po wszystkim sama przyszła przyznać mi rację i przeprosić.
W między czasie w wypadku samochodowym zginął mój mąż. Mogę więc chyba powiedzieć, że jestem też Aniołową żoną.
Moje bliźniaki nie żyją już 18 lat. Ale ból i smutek nie zmniejszyły się. Tylko teraz nie zaglądam do niemowlęcych wózków, ale patrzę na wyrośniętych 18-latków. Przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło w postrzeganiu rodziców po stracie dzieci. Zawsze byliśmy i będziemy sami. My i nasz ból. I nasze Aniołki w niebie.

(*)(*)(*) dla naszych Aniołków.
 
Ja chcialabym jeszcze mieć dzidziusia ale po tej stracie nie wiem czy się zdecyduję na ciążę.Drugi raz już chyba bym tego nie przeżyła a pozatym wiek już nie ten.Swiatelko dla naszych aniołków (*) (*) (*)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Basiaa- wiek to nie wszystko. Ja mam 37 lat i sześć miesięcy temu urodziłam Antosia. Fakt, że okupione to było sporymi nerwami, badaniami prenatalnymi i pytaniem, czy będzie powtórka z rozrywki, ale było warto. Podobnie bałam się po urodzeniu bliźniaków. W ciążę z córką zaszłam po 5 latach. Zawsze już będzie towarzyszył nam strach.
 
Do góry