reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dziewczyny, zrobilam wlasnie test......jest jasniutka druga kreseczka :szok:
@ sie nie rozkrecila.....ale co jakis czas wylatuje ze mnie brązowa plamka z jakimś "syfkiem"....Co to może być?
Boziu jak ja się boję ...jeśli faktycznie nosze moja Fasolinke.....to oby tylko zostala ze mna do konca .......
 
reklama
Misiek ja czułam to całą sobą że musi się udać!! ja bym poleciła ci lekarza, bo wiesz jak to jest nigdy nie wiadomo, niech chociaż jakąś luteine ci przepisze. Ja też tak miałam, tylko że u mnie były to 2 plamki, ale zdarzają się dziewczyny u których jest jak u Cb (m.in. moja przyjaciólka - też miała takie plamienia w dzień kiedy miała dostać @) na pewno się nie przemęczaj i jak możesz to odpoczywaj dużo i leż spokojnie.
&&&za Fasolinkę żeby była silna i walczyła a ty walcz razem z nią!!!! Boże jak bardzo chce żeby się wam udało!!!!
 
MisiaMonisia u mnie tak było, że jak się komórka zagnieżdżała w ścianie macicy, to trafiła na jakieś naczynie krwionośne i trochę krwi wyleciało. Tylko macica zachowała tą krew w sobie i wyrzucała z opóźnieniem, dlatego leżałam w szpitalu :dry:. Jak jest jasna kreska, to kładź się grzecznie, zero wysiłku, ćwiczeń, chodzenia, sprzątania, dźwigania. Lepiej chuchać na zimne ;-). Mi gin powiedział od razu, że DO ŁÓŻKA (jak to on- tonem nie cierpiącym sprzeciwu), bo na tak wczesnym etapie ta komórka może łatwo wypaść.

Ale kurczaki.... Taka świetna wiadomość z samego rana :-):-):-):-)

Nie stresuj się, to na pewno ból od zagnieżdżającej się komóreczki :-) Dobrze się próbuje ulokować- im głębiej się wgryzie, tym lepiej :-D. A krew pewnie dlatego, że napotkała jakieś naczynie krwionośne po drodze.

Super
:-), bardzo się cieszymy z Owsiątkiem:-) i trzymamy kciuki :-):-):-)



A tak nawiasem mówiąc, miałaś wytrzymać do niedzieli ;-) Mąż za słabo schował testy ? :-D
 
Ostatnia edycja:
Nie wiem czy mam Wam dziękować czy nie...nie chce zapeszyć ;-)

Wiem że miałam wytrzymać do niedzieli...ale skoro coś tam wypływa to wolałam się upewnić czy to aby na pewno rozkręca się @....a tu taka niespodzianka :-) Zrobiłam aż 2 teściory i oba wyszły tak samo :-)
Na razie jakoś cieżko mi w to uwierzyć.....ale trzymam sama za siebie kciuki i za moją Fasolkę:tak:

Do gina pojadę w poniedziałek.....tak na wszelki wypadek......mam nadzieję ze odpowiednio zadba o Nas.....
 
to dziś i jutro jak masz taką możliwość leż spokojnie i najlepiej nic nie rób w domu :-)
pojutrze jak powtórzysz test kreska powinna być ciemniejsza :tak:
i pisz nam tu na bieżąco jak się sprawy mają ;-)
 
Będę pisać....zresztą ja bez Was życ nie mogę :zawstydzona/y: Nie ma dnia żebym tu nie weszła :tak:

Możliwość odpoczynku owszem.....mam........mąż cały weekend w pracy......posprzątane mam,wiec będę leżała plackiem i co jakiś czas zagladała tu do Was ...... Jestem taka szczęśliwa :-)
Idę sie teraz położyć;-)

Buziaki :*
 
Dzień Dobry :-)

Misia- &&&&&& odpoczywaj, odpoczywaj na pewno będzie dobrze :-)

Lilijana- cały czas trzymam &&&&& , współczuje stresu

Angelstw - gratuluje udanej wizyty

wszystkim ciężaróweczką gratuluje pięknych suwaczków :-D

my a właściwie ja intensywnie działaliśmy i teraz czekam na efekty :tak: czas pokaże
 
reklama
Witajcie Dziewczyny!
Może Moja historia niektórym z Was pomoże, w grudniu 2013 roku dowiedziałam się że jestem w ciąży była to dla mnie wspaniała wiadomość, bo chciałam mieć drugie dziecko, synek ma już prawie 7 lat i czas najwyższy na rodzeństwo, lecz radość nie trwała długo 18 stycznia bardzo się źle czułam temperatura i ból gardła ogólnie cała obolała, myślałam że to grypa wzięłam panadol i położyłam się spać, wieczorem mąż wrócił z pracy, gdy mnie obudził okazało się ż jestem cała we krwi, szybko zawiózł mnie do szpitala, tam okazało się że dla dziecka nie ma już ratunku a ja muszę natychmiast mieć zabieg bo się wykrwawiam, przy wypisie lekarz stwierdził że musiałam mieć krwiaka pod kosmówkowego który się odkleił, ciąża zakończyła się w 9 tygodniu, później ciężko było mi się pozbierać, ale po jakimś miesiącu stwierdziłam że się nie poddam i będę się starać dalej, przed Świętami Wielkanocnymi okazało się że znowu jestem w ciąży i znowu euforia będę mamą, nic lepszego nie mogło nie spotkać, po długim weekendzie źle się poczułam spuchła mi szyja straszny ból poszłam do lekarza i diagnoza ma pani świnkę nie mogłam w to uwierzyć że mając 31 lat można mieć świnkę, szybko udałam się do ginekologa serduszko dziecka bije chociaż pęcherzyk słabo przyrasta, dostałam skierowanie do szpitala na patologie, niestety w szpitalu mnie nie przyjęli bo stwierdzili że ze świnką nie mogą, zjeździłam w 2 dni chyba z 6 szpitali ginekologicznych i zakaźnych, wszędzie słyszałam że mnie nie przyjmą bo albo ze względu na inne ciężarne albo dlatego że świnki się nie leczy, byłam już tak umordowana tym bólem że nie chciał mi się żyć, trafiłam do szpitala zakaźnego gdzie ordynatorka się zlitował i mnie przyjeła widząc w jakim jestem stanie, zrobili mi badania CRP ponad 120, podali mi antybiotyki i powiedzieli żebym się nie łudziła że ciąża się utrzyma, byłam w czasie hospitalizacji na konsultacji ginekologicznej i hura dzidzia żyje nie traciłam nadziej że będzie dobrze po tygodniu wyszłam ze szpitala poszłam na kontrol na usg wszystko ok, dzidzia urosła serduszko bije tak jak trzeba tylko pęcherzyk słabo rośnie, lekarz mnie pociesza żebym się nie martwiła, kilka dni później poczułam dziwny skurcz tylko jeden ale potworny i poczułam że z dzidzią coś nie tak, dwa dni później poszłam do lekarza i moje przeczucia się potwierdziły maleństwu przestało bić serduszko, wpadłam w rozpacz nie mogłam uwierzyć że znowu straciłam swoje maleństwo, kolejny szpital któremu jestem wdzięczna za to co dla mnie zrobili, przez dwa dni podawali mi tabletki i robili usg czy jest wszystko ok, męczyłam się strasznie bo ból był jak przy porodzie ale po dwóch dobach szyjka się na tyle otworzyła że mogli mnie wyczyścić, przy wypisie zastępca ordynatora powiedziała że wszystko jest ok mam przez tydzień się wstrzymać od stosunków a do sierpnia mam być w ciąży, nie mogłam uwierzyć w lekarki słowa że tak szybko możemy zacząć się starać, wyszłam z gabinetu tak szczęśliwa jakbym była w 7 niebie, zabieg miałam 22 maja a dziś mogę powiedzieć że znowu jestem w ciąży i to w 6 tygodniu. Dziewczyny nie poddawajcie się, ja się nie poddałam i nie poddam chociaż czasami też się boję że znowu skończy się tak samo ale wierzę że będzie dobrze że musi być.
 
Ostatnia edycja:
Do góry