reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Dziewczyny A myślicie że też mogę wziąść czasem hydroxyzyne? 9 tydzien ciąży, moj ginekolog zabrania nawet leków ziołowych co dodatkowo mnie stresuje😪
 
reklama
Dziewczyny A myślicie że też mogę wziąść czasem hydroxyzyne? 9 tydzien ciąży, moj ginekolog zabrania nawet leków ziołowych co dodatkowo mnie stresuje😪
Co lekarz to inna opinia... moj stwierdził, że po konsultacji z psychiatra jeżeli nie ma wyjścia to lepiej wspomóc się lekami. W moim przypadku bylo to relanium doraźnie, inni używają hydro, ale bez konsultacji z lekarzem nie brałabym leków
 
Cześć dziewczyny!

Pisze żeby Was trochę wesprzeć, może uspokoić...
Rodziłam w 2019 w styczniu a większość ciąży soedzilam na tym forum. Nie wiem czy bym przetrwała bez tego...
Zaszłam w ciążę biorąc asentre 50mg. Gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży odstawiłam leki. Wróciły ataki paniki, somatyczne bóle, nasilał je stres o ciąże, dziecko.. Każde badanie było dla mnie horrorem.. Wytrwałam bez leków do 12 tygodnia, prosiła mnie o to ginekolog mówiąc że będzie bezpieczniej w 2 trymestrze właśnie bez leków. Potem zaczęłam od małej dawki 0.25mg zwiększając do 50 i potem 75mg. Przed porodem znów zmniejszylam dawkę do 50mg i na takiej rodziłam, na takiej karmiłam... Wspomagałam się czasem hydroksyzyna jak miałam atak paniki czy nie mogłam spać. Lekarz mówił że lepsze to niż znerwicowana i zapłakana kobieta w ciąży.
Córka urodziła się zdrowa, 2970 g w 39 tc przez cc bo na usg wyszedł krwiak w łożysku i bali się że się odklei. Ale nikt nie mówił żeby miało to jakikolwiek związek z lekami jakie brałam.
Moja psychiatra karmić piersią też mi pozwoliła przy tak małej dawce. Tylko prosiła żeby wyliczyć rano mniej więcej o której wypadnie karmienie bo największe stężenie leku jest po około 4h.
Odstawiłam córkę dopiero w październiku [emoji846]

Dziewczyny... Poradzicie sobie! Rozumiem Was, wiem jakie piekło przechodzicie. Wiem że ciąża to miał być piękny czas, pełen oczekiwania przygotowań... A okazał się koszmarem. I macie wrażenie że to się nigdy nie skończy. Ale skończy się. I wszystko będzie dobrze! [emoji3590]
Nie bójcie się leków jeżeli są konsultowane z lekarzem. I nie obwiniajcie się o wszystko!
Życzę każdej z Was wszystkiego dobrego i szczęśliwego rozwiązania!

Powodzenia!
 

Załączniki

  • IMG_20201123_122102.jpeg
    IMG_20201123_122102.jpeg
    48,5 KB · Wyświetleń: 159
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny!

Pisze żeby Was trochę wesprzeć, może uspokoić...
Rodziłam w 2019 w styczniu a większość ciąży soedzilam na tym forum. Nie wiem czy bym przetrwała bez tego...
Zaszłam w ciążę biorąc asentre 50mg. Gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży odstawiłam leki. Wróciły ataki paniki, somatyczne bóle, nasilał je stres o ciąże, dziecko.. Każde badanie było dla mnie horrorem.. Wytrwałam bez leków do 12 tygodnia, prosiła mnie o to ginekolog mówiąc że będzie bezpieczniej w 2 trymestrze właśnie bez leków. Potem zaczęłam od małej dawki 0.25mg zwiększając do 50 i potem 75mg. Przed porodem znów zmniejszylam dawkę do 50mg i na takiej rodziłam, na takiej karmiłam... Wspomagałam się czasem hydroksyzyna jak miałam atak paniki czy nie mogłam spać. Lekarz mówił że lepsze to niż znerwicowana i zapłakana kobieta w ciąży.
Córka urodziła się zdrowa, 2970 g w 39 tc przez cc bo na usg wyszedł krwiak w łożysku i bali się że się odklei. Ale nikt nie mówił żeby miało to jakikolwiek związek z lekami jakie brałam.
Moja psychiatra karmić piersią też mi pozwoliła przy tak małej dawce. Tylko prosiła żeby wyliczyć rano mniej więcej o której wypadnie karmienie bo największe stężenie leku jest po około 4h.
Odstawiłam córkę dopiero w październiku
emoji846.png


Dziewczyny... Poradzicie sobie! Rozumiem Was, wiem jakie piekło przechodzicie. Wiem że ciąża to miał być piękny czas, pełen oczekiwania przygotowań... A okazał się koszmarem. I macie wrażenie że to się nigdy nie skończy. Ale skończy się. I wszystko będzie dobrze!
emoji3590.png

Nie bójcie się leków jeżeli są konsultowane z lekarzem. I nie obwiniajcie się o wszystko!
Życzę każdej z Was wszystkiego dobrego i szczęśliwego rozwiązania!

Powodzenia! Zobacz załącznik 1224100
Cześć dziewczyny!

Pisze żeby Was trochę wesprzeć, może uspokoić...
Rodziłam w 2019 w styczniu a większość ciąży soedzilam na tym forum. Nie wiem czy bym przetrwała bez tego...
Zaszłam w ciążę biorąc asentre 50mg. Gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży odstawiłam leki. Wróciły ataki paniki, somatyczne bóle, nasilał je stres o ciąże, dziecko.. Każde badanie było dla mnie horrorem.. Wytrwałam bez leków do 12 tygodnia, prosiła mnie o to ginekolog mówiąc że będzie bezpieczniej w 2 trymestrze właśnie bez leków. Potem zaczęłam od małej dawki 0.25mg zwiększając do 50 i potem 75mg. Przed porodem znów zmniejszylam dawkę do 50mg i na takiej rodziłam, na takiej karmiłam... Wspomagałam się czasem hydroksyzyna jak miałam atak paniki czy nie mogłam spać. Lekarz mówił że lepsze to niż znerwicowana i zapłakana kobieta w ciąży.
Córka urodziła się zdrowa, 2970 g w 39 tc przez cc bo na usg wyszedł krwiak w łożysku i bali się że się odklei. Ale nikt nie mówił żeby miało to jakikolwiek związek z lekami jakie brałam.
Moja psychiatra karmić piersią też mi pozwoliła przy tak małej dawce. Tylko prosiła żeby wyliczyć rano mniej więcej o której wypadnie karmienie bo największe stężenie leku jest po około 4h.
Odstawiłam córkę dopiero w październiku [emoji846]

Dziewczyny... Poradzicie sobie! Rozumiem Was, wiem jakie piekło przechodzicie. Wiem że ciąża to miał być piękny czas, pełen oczekiwania przygotowań... A okazał się koszmarem. I macie wrażenie że to się nigdy nie skończy. Ale skończy się. I wszystko będzie dobrze! [emoji3590]
Nie bójcie się leków jeżeli są konsultowane z lekarzem. I nie obwiniajcie się o wszystko!
Życzę każdej z Was wszystkiego dobrego i szczęśliwego rozwiązania!

Powodzenia! Zobacz załącznik 1224100
Ale słodzinka:)tak czytałam Twoją historię. Fajnie że się odezwałaś. A powiedz mi jak możesz jak poradzilas sobie podczas CC i potem to leżenie ? Ja właśnie tego się obawiam
 
Nastawiona byłam na poród SN ale wyszło inaczej. Wpadłam w panikę bo jak już mnie zmiecuzlili od pasa w dół to nie mogłam zapach tchu.. Ale powiedziałam od razu o tym że mi słabo i dostałam jakiś zastrzyk i w parę sekund mi przeszło, nie wiem co podali ale uspokoiłam się. Lekarze cały czas mówili, żartowali że mam ładna macicę [emoji6] to też mnie uspokajało. Później cała noc nie przespana przez ból po cc (rodziłam po 21). Cięcie ciągnęło niestety, to fakt. Mimo przeciwbólowych i tak nie mogłam usnąć. No i to dziwne uczucie że nogi są a ich nie czuć. O 6 rano już mi polozna wstac kazała. Wiadomo 1 dzień zgięta jak starsza pani chodziłam.. Ale do przeżycia! Rzeczywiście te pierwsze godziny kiedy się leży najgorsze. Chociaż moja koleżanka mówiła że ja nie bolało po lekach i spała smacznie całą noc... Także nie ma reguły [emoji846]
W sumie od porodu nie przespałam smacznie ani jednej nocy [emoji85][emoji87] na prawdę póki możecie śpijcie do bólu!

Ja nawet dojrzałam do drugiego dziecka.. A mówiłam że nigdy więcej nie chce przez to przechodzić.. Od czerwca się staramy. W tym miesiącu test pokazał 2 kreski, ale na usg nic nie ma.. Beta niska i do tego mam plamienia.. W grudniu miałam dużo trudnych chwil i mimo że chyba się udało to doszło do poronienia czy ciąży biochemicznej, zwał jak zwał... [emoji17]
Ale słodzinka:)tak czytałam Twoją historię. Fajnie że się odezwałaś. A powiedz mi jak możesz jak poradzilas sobie podczas CC i potem to leżenie ? Ja właśnie tego się obawiam
 
Cześć dziewczyny!
Jestem w 27 tygodniu ciąży i to forum bardzo pomogło mi na wcześniejszym etapie ciąży, kiedy pojawiła się u mnie nerwica i nie wiedziałam co się ze mną dzieje... Zaczęło się od stresu związanego z pandemią - bałam się, że będę miała problem z dostępem do lekarzy, że trafię na kwarantannę i nie zrobię potrzebnych badań itp. Kiedy doszły do tego problemy zdrowotne stres przerodził się już w typowe lęki, które trwały całymi dniami, a był też czas, że nie mogłam przez to spać w nocy. Praktycznie od razu zapisałam się na terapię, ale po kilku spotkaniach zrezygnowałam (czułam się po nich jeszcze gorzej).
Na tym forum dowiedziałam się, że są leki, które można brać w ciąży i to mnie bardzo uspokajało. Jednak po tym najgorszym okresie kiedy nie mogłam spać w nocy robiło się już lepiej, więc nie myślałam, żeby coś brać. Później miałam jeszcze kryzys i w 20 tc teleporadę z psychiatrą - dostałam Zoloft, w razie gdyby lęki wróciły.
Leków nie biorę, bo po tym 20 tygodniu zrobiło się naprawdę lepiej, wszystkie te obawy, które miałam wcześniej w dużym stopniu minęły, za to męczy mnie coś innego: ogromne wyrzuty sumienia, że tak się stresowałam w pierwszej połowie ciąży :( myśl, że mogłam zaszkodzić dziecku doprowadza mnie wręcz do rozpaczy :( Chciałabym cofnąć czas, cieszyc się ciążą od początku... Teraz zamiast się cieszyć, że w sumie jest o wiele lepiej, to ja się zadręczam i dołuje. Postanowiłam napisać tutaj, bo widzę, że kilka osób zaczęło się ostatnio udzielać..
 
reklama
Cześć dziewczyny!

Pisze żeby Was trochę wesprzeć, może uspokoić...
Rodziłam w 2019 w styczniu a większość ciąży soedzilam na tym forum. Nie wiem czy bym przetrwała bez tego...
Zaszłam w ciążę biorąc asentre 50mg. Gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży odstawiłam leki. Wróciły ataki paniki, somatyczne bóle, nasilał je stres o ciąże, dziecko.. Każde badanie było dla mnie horrorem.. Wytrwałam bez leków do 12 tygodnia, prosiła mnie o to ginekolog mówiąc że będzie bezpieczniej w 2 trymestrze właśnie bez leków. Potem zaczęłam od małej dawki 0.25mg zwiększając do 50 i potem 75mg. Przed porodem znów zmniejszylam dawkę do 50mg i na takiej rodziłam, na takiej karmiłam... Wspomagałam się czasem hydroksyzyna jak miałam atak paniki czy nie mogłam spać. Lekarz mówił że lepsze to niż znerwicowana i zapłakana kobieta w ciąży.
Córka urodziła się zdrowa, 2970 g w 39 tc przez cc bo na usg wyszedł krwiak w łożysku i bali się że się odklei. Ale nikt nie mówił żeby miało to jakikolwiek związek z lekami jakie brałam.
Moja psychiatra karmić piersią też mi pozwoliła przy tak małej dawce. Tylko prosiła żeby wyliczyć rano mniej więcej o której wypadnie karmienie bo największe stężenie leku jest po około 4h.
Odstawiłam córkę dopiero w październiku [emoji846]

Dziewczyny... Poradzicie sobie! Rozumiem Was, wiem jakie piekło przechodzicie. Wiem że ciąża to miał być piękny czas, pełen oczekiwania przygotowań... A okazał się koszmarem. I macie wrażenie że to się nigdy nie skończy. Ale skończy się. I wszystko będzie dobrze! [emoji3590]
Nie bójcie się leków jeżeli są konsultowane z lekarzem. I nie obwiniajcie się o wszystko!
Życzę każdej z Was wszystkiego dobrego i szczęśliwego rozwiązania!

Powodzenia! Zobacz załącznik 1224100
Cześć! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że napisałaś!! Twoja historia była jedną z tych, które mnie najbardziej podbudowały. Pamiętam jeszcze Reese i Sardnas - czytałam czasem wasze wpisy po kilka razy :o
Hania jest przekochana! (mam nadzieję, że dobrze pamiętam imię?). Ciesze się, że u Ciebie wszystko dobrze się skończyło, tak bym chciała żeby u mnie było tak samo...
 
Do góry