Poczytałam o osiągnięciach 8-miesięczniaków i muszę przyznać, że jestem bardzo dumna z mojego Synka. Siada już samodzielnie, czołga się jak żołnierz niezmordowanie, a ostatnio zrobił nawet parę kroczków w pozycji na kolankach. Jednak od kiedy odkrył, że może widzieć świat z pozycji pionu przestał udoskonalać raczkowanie. Wstaje za to przy każdym możliwym meblu, a gdy tylko poczuje, że ktoś jest blisko łapie się za rączki i chodzi, chodzi, chodzi aż krzyż boli. Jak chcę go posadzić to pręży się i prostuje, że nie da rady. Jedyną metoda jest położenie go na brzuch, no a wtedy zaczyna wyć bo chce jeszcze!
Umie robić papa, kosi kosi, zgaszać i zapalać światło, a teraz uczę go pokazywać jaki duży urośnie i nawet zaczyna powoli łapać.
Poznaje świat i pewnie dlatego zrobił się strasznie na mnie napalony! Przytula się jak nigdy, jak tylko mnie zobaczy, albo usłyszy to już nikt się nie liczy, wszystkich ignoruje, nawet mój mąż poszedł w odstawkę, a kiedyś uwielbiał się z nim bawić! Ja jestem tym już trochę zmęczona, a mąż sfrustrowany. Zmiana zaszła niesamowita, bo Wojtek od urodzenia był dość niezależny i nie miał potrzeby większej bliskości, zazwyczaj protestował kiedy go zbyt długo przytulałam, bo chciał obserwować świat a nie się miziać.Ciekawe czy Wasze dzieciaki też tak mają.
Ale się nagadałam, ale jestem ostatnio trochę wyposzczona więc mam nadzieję, że wybaczycie to żółtodziobowi ;-). Pozdrawiam wszystkie mamusie i dzieciaczki!