Dziewczyny mam do Was pytanie...W srode jest pogrzeb Adama wujka...ja go na oczy nie widzialam...z rezsta Adam kupe lat go nie widzial...i teraz problem wielki powstal bo powiedzialam ze ja na ten pogrzeb nie chce jechac przede wszystkim ze wzgledu na noemi...wszyscy beda tam z pewnoscia na czarno ubrani,beda plakac bo w konucu byl ojcem,mezem,kuzynem czy wujkiem...albo przyjecielem dla innych...i ja nie chce zeby Noemi na to patrzala..tak samo ja...Ale Adamsie upiera i jego rodzice bo niby ta rodzina chce w koncu poznac mnie i Noemi..ja uwazam ze poznac to my sie mozemy na innym gruncie...pojechac jak emocje opadna na jakis weekend... My nawet nie bylismy na pogrzebie mojej mamy partnera z ktorym zyla kilka dobrych lat...i podalam argument ten Adamowi ,a on mi na to"ale kim ten czlowiek wgole byl dla ciebie,przeciez nikim,to byl facet Twojej mamy"...a kim byl dla mnie ten wujek-tez nikim...jeszcze wicej nikim jak partner mojej mamy...ale partnera mojej mymy to ja znalam ,razem jedlismy,smialismy sie, nawet mieszkalismy zanim wyjechalam do niemiec...wiec w sumie byl dla mnie kims...i teraz wielka obraza i krzyki ze ja jechac nie chce...ze przeciez to nic wielkiego..ludzie sie rodza i umieraja mi mowi...no okay...ale ja na to patrzec nie chce i koniec...a tym bardziej nie chce by patrzyla na takie cos Noemi...i kto tu ma racje,jak Wy byscie postapily w tej sytuacji?