reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy bić dzieci? Oczywiście że

Według mnie klaps=bicie. Tak czy inaczej uderza się dziecko, niezależnie z jaką siła.
 
reklama
W SWE jest zakaz bicia dzieci. Za uderzenie dziecka mozna pojsc siedziec. W efekcie Szwedzi wyspecjalizowali sie w roznych karach niecielesnych, ktore sa duzo bardziej szkodliwe dla rozwoju dziecka niz tzw. klapsy. Tu sie dzieci nie bije, ale pastwienie sie nad nimi psychiczne lub "bezstresowe wychowanie" jest czestym przejawem. Do tego dochodzi jeszcze to, ze dzieci potrafia z premedytacja terroryzowac rodzicow mowiac, ze powiedza w szkole, ze sa bite. Nie tak znowu dawno wypuszczono z wiezienia ojca, ktory siedzial kilka lat za "znacanie sie" nad corka. Dopiero po kilku latach corka wyznala, ze zemscila sie za to, ze jej tatus nie pozwolil kupic kotka.
Tu juz w przedszkolu nieraz mowi sie dzieciom, ze jesli ktos je w domu uderzy to maja o tym powiedziec paniom.
A efekt? Coz, nie tak dawno zmarl chlopiec, ktory nie byl bity, ale np. kazanu mu spac nago na dworze. Nie, tu fizycznie nikt sie nad dziecmi nie zneca! Tu sie je niszczy psychicznie!
Tak dziala prawny zakaz bicia.
Mam kolezanke, ktora zawsze glosno walczyla z "klapsami". Twierdzila, ze sa inne metody, ze mozna dac rade, ze ona nigdy-przenigdy nie uderzyla by synka.....Tylko, ze jej synek nie przysparzal zadnych klopotow wychowawczych. Kiedy urodzila coreczke, slicznego diabelka z piekla rodem - dosc szybko zmienila zdanie co do klapsow, bo sama po nie kilka razy siegnela.
Kryzys 2.5 lataka? Pikus! Kryzys 4,5,6-lataka to prawdziwy meksyk. 2.5 latek jeszcze nie pyskuje i nie potrafi sie tak stawiac. 4-latek potrafi dac niezle do wiwatu!
Chyba nikt nie jest dumny z tego, ze dal dziecku klapsa. To zawsze wyraz bezsilnosci rodzica. Ale coz, jestesmy tylko ludzmi, ktorzy popelniaja bledy. Pytanie jak czesto sie te bledy popelnia i z jakiego powodu. Jesli klaps staje sie forma wychowawcza to wyraznie rodzic powinien zasiegnac rady psychologa i dowiedziec sie jak wychowywac dziecko. Natomista jesli ktos dal dziecku klapsa moze kilka razy w zyciu w sytuacjach ekstremalnych, to uwazam, ze nie ma co robic z igly widly. Czasem bezsilnosc przychodzi w panice, kiedy dziecko jest w niebezpieczenstwie i nic do niego nie przemawia (np. wyrywanie sie na jezdni). Klaps dany w takiej chwili bedzie chyba dlugo pamietany przez obie strony. I o to chodzi chyba - aby nie tylko dziecko o nim pamietalo.
Sama jestem matka diablicy z piekla rodem i niestety, mimo, ze znam i stosuje pelna game metod wychowawczych, to zdazylo mi sie wpasc w panike i dac klapsa corce. Zdarzylo mi sie to 2 razy chyba. Nie, nie bylam dumna z siebie, mialam wyrzuty sumienia, pozniej kilka razy analizowalam swoje i corki zachowanie i zastanawialam sie jak powinnam sie wtedy zachowac. Moze dzis postapilabym inaczej, ale wtedy chodzilo o bezpieczenstwo mojego dziecka i nie bylo czasu na negocjacje. Spanikowala. Dalam klapa i.......uniknelysmy nieszczescia. Nie, nie ganie sie za to. Jestem szczesliwa, ze corka zyje i jest zdrowa. A jesli dla kogos to jest znecanie sie nad dzieckiem - coz, zawsze i wszedzie znajdzie sie ktos, kto "ocenia cukierek po papierku".
Znam matki, ktore dumnie krzycza, ze kazde podniesienie reki na dziecko to bicie, ze one nigdy nie odwolalyby sie do uzycia sily fizycznej w stosunku do swoich dzieci. I pewnie tak jest. Tylko niektore z nich bez mrogniecia okiem zamykaja swoje dzieci na "pauze" w swoim pokoju; uzywaja wielu przykrych slow w stosunku do dziecka; potrafia sie za kare do dziecka nie odzywac pol dnia, krzyczec calymi dniami itd, itd.... I wiecie co? Mysle, ze moja Misia jest/bedzie duzo szczesliwszym dzickiem, mimo tych klapsow niz dzieci tych niebijacych matek. Mam duzo doczynienia z psychologia, i wiem jakie niby niewinne wydarzenia moga miec dlugoterminowe konsekwencje dla zycia czlowieka.
Zapewniam, ze predzej Misi dam kolejnego klapsa niz naraze ja na stres wywolany np. zamykaniem w pokoju "dla ochloniecia".
Wydaje mi sie, ze z jednej skrajnosci ludzie chca popasc w druga skrajnosc. Jakby nie bylo nic pomiedzy. Jakby zdrowy rozsadek nie istnial.
Niedawno dostalam maila z filem, ktory zawieral rozne przyklady na roznice myslenia, postepowania itp w latach 70-tych i teraz. Mial to byc zart a w sumie byla to smutna rzeczywistosc.
Teoretycznie wiedza rozszezana z czasem powinna pomagac ludziom stawac sie doskonalszymi, madrzejszymi, sprawniejszymi, efektywniejszymi.....W wielu dziedzinach zycia to sie sprawdza. Ale jesli chodzi o wychowanie dzieci to cos tu jest nie tak. Coraz bardziej naukowo i swiadomie podchodzi sie do rozwoju dziecka, ksztaltowania jego osobowosci, wychowania itd, a efekty sa coraz gorsze......Nigdy w PL nie bylo takiego chamstwa, wulgarnosci (akceptowanej!), nierobstwa, niewiedzy (dzis nawet najgorszy matol moze miec mgr - kiedys mgr cos znaczylo, trzebabylo zapracowac...) a zarazem wygodnictwa i wysokich wymagan jak sa teraz. Ciekawe do czego to wszytko zmierza......
Kiedys Franek za pyskowanie w tylek dostal, i na drugi raz sie dlugo zastanawial nad forma wypowiedzi do matki czy ojca. Dzis rodzice boja sie napyskowac do Franka, bo jeszcze ich poda na policje, ze sie nad nim znecaja i pojda siedziec lub dostana kuratora.
 
No tak ale klaps klapsowi nie rown ja swojemu dziecku narazie tlumacze ale ona jest malutka jeszcze zatanawiam sie kiedy zacznie doniej docierac co mowie. Bo na machanie palcem to tylko widze usmiech na ustach i znowu to samo robi.
ticker.php
 
Muszelka, jestem pełna szacunku dla twoich słów. rozsądnych, wyważonych, krytycznych, i mądrych:tak:
 
Muszelka 05 ...piszesz konkretnie, masz konkretne argumenty...ale mnie nie przekonalas.
Stwierdzenie, ze masz duzo wspolnego z psychologia pokazalo jak malo masz do czynienia z psychologia!!!
Po jednej stronie pokazujesz przemoc psychiczna matek wobec swojej dzieci jako cos zlego a jako jedyna alternatywe widzisz klapsy. A gdzie swiadome macierzynstwo i swiadome wychowanie? Dziecko, ktore nie jest bite nie zawsze jest dzieckiem zlym, rozpieszczonym, roszczeniowym...Dla Ciebie jest tylko czarne i biale. Dla Ciebie w wychowaniu istnieja tylko 2 formy i kazda z nich jest przemoc.
Madra mama , madrze wychowa swoje dziecko, bez klapsow, ponizania...Zapytasz jak??
 
Muszelka 05 ...piszesz konkretnie, masz konkretne argumenty...ale mnie nie przekonalas.
Stwierdzenie, ze masz duzo wspolnego z psychologia pokazalo jak malo masz do czynienia z psychologia!!!
Po jednej stronie pokazujesz przemoc psychiczna matek wobec swojej dzieci jako cos zlego a jako jedyna alternatywe widzisz klapsy. A gdzie swiadome macierzynstwo i swiadome wychowanie? Dziecko, ktore nie jest bite nie zawsze jest dzieckiem zlym, rozpieszczonym, roszczeniowym...Dla Ciebie jest tylko czarne i biale. Dla Ciebie w wychowaniu istnieja tylko 2 formy i kazda z nich jest przemoc.
Madra mama , madrze wychowa swoje dziecko, bez klapsow, ponizania...Zapytasz jak??

Nie, nie zapytam JAK, bo bardzo dobrze wiem JAK. Ale to, ze wiem, nie robi ze mnie jeszcze supermamy, ktora nie popelnia bledow. Teoria teoria, ale kiedy do glosu dochodza silne emocje (np. strach o zycie dziecka), wtedy zdarza sie dzialac impulsywnie. Dziecko dziecku nie rowne i nikt nie ma monopolu na jedyne wlasciwe wychowanie. I nie ma matki, ktora nigdy nie popelnila zadnego wychowawczego bledu.
Cyt. "(...) a jako jedyna alternatywe widzisz klapsy." Wyciagnelas bardzo bledne wnioski z mojego postu. Wydawalo mi sie, ze dosc jasno sprecyzowalam swoj zdanie......
 
reklama
Dziewczyny, nie zrozumcie mnie zle, ale latwo mowic o zasadach wychowawczych kiedy je sie zna z teorii. Nawet praca z dziecmi, ale obcymi, to nie to samo co wychowywanie wlasnego dziecka. Dopiero kiedy sie przejdzie przez wszystkie etapy zycia wlasnego dziecka mozna powiedziec, ze cos wie o tym wie.
 
Do góry