u mnie słonecznie, ale chłodniej niz wczoraj
na wywiadówce ok, Filip bardzo poprawił oceny, więc do czerwonego paska blisko, a Wiktor na stałym poziomie
jedynie co mi sie nie spodobało to pani od religii, doszło do tego, ze powiedziałam, że jak tak dalej pójdzie, to wypisuję ich z przedmiotu
z panią katechetką od początku nie mogę sie dogadać, moje dzieci święte nie są, ale nigdy nie spotkałam sie z taką postawą nauczyciela
kiedyś zarzuciła, ze Wiktor nie powinien nosić zegarka na ręce, bo jest mu niepotrzebny
mój Filip miał za długie włosy (fryzura nie jeżyk, ale ladnie przycięte ala Justin Biber)
za tę samą pracę ocenia ich stopien niżej niż kolezanki
Owczem, wiem, są gaduły, jak coś im się nie podoba walą prosto z mostu itd. Nie owijają w bawełnę, szczerzy do bólu i często z tego powodu mają kłopoty. Ale jak chcę sie skontaktować z panią to
- po pracy ma czas prywatny i nie rozmawia z rodzicami (czytaj pracuje do 12:30 jak nie przyjedziesz przez dwa dni, które jest w pracy to sie nie skontaktujesz)
- na telefony nie odpowiada
- raz udalo mi sie z nią porozmawiać, ale skonczyla rozmowe szybko, bo jest po pracy
Nie wiem jak mam z tą kobietą rozmawiać.
Kazała Wiktorowi, abym napisała w zeszycie, ze porozmawiałam z nim na temat jego zachowania na religii. Dziecko twierdzi, ze nic nie robil, siedzial i pisal to co Pani kazała. Filip i koledzy potwierdzają. Jak mam porozmawiać na temat zachowania, jak nie wiem co źle zrobił?
Żadnej informacji od nauczyciela nie było.
Więc powiedziałam, ze nie napiszę, bo nie wiem na jaki temat mam porozmawiać. Opisze problem to sie ustosunkuję. Ale jak na razie to widzę, że dziecko jest problemem, a Pani wszystko wolno.
Tak sie wczoraj wkurzyłam, ze zamierzam porozmawiać z ksiedzem na temat zachowań tej pani. Tym bardziej, ze skargi na nią słyszałam kiedy jeszcze chłopcy nie chodzili do tej szkoły. Wiekszosć z rodziców jej nie lubi i nie ma dobrego zdania. Część nauczycieli nawet to potwierdza.
Macie może jakiś pomysł na rozwiazanie sprawy? Bo ja juz nic nie mogę wymyśleć. A zwolnić sie z pracy nie mogę, aby podjechac w trakcie przerwy, zwłaszcza, ze mam z pracy do szkoły 40 km w jedną stronę.