reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak nauczyć trzylatka samodzielnego jedzenia

Czesc! Ja mam podobny problem, z tym, ze moja Julcia chodzi do przedszkola i tam je, widziałam to na własne oczy. Miała taki okres, ze chciała i jadła sama, bo uwazała, ze jest duza dziewczynka a teraz znow wrocilismy do karmienia. Oczywiscie w zwiazku tym, ze poszła do przedszkola choruje i siedzi wiecej w domu i przygotowywuje ze mna posiłki i pieczemy ciasteczka i robimy pierozki, kluseczki itp. i zasiada do stołu, i ...........zjada 2-3 łyzeczki i mowi, ze juz sie najadła i wtedy ja karmie i zjada oczywiscie wszystko. Nie podjada, i kilka razy ja przegłodziłam, ale wiecej nie mam serca. Z drugiej jednak strony jestem strasznie zła, ze sama nie je tym bardziej, ze mam w domu roczniaka, ktorego tez musze nakarmic zazwyczaj w tym samym czasie.
Wydaje mi sie, ze trzeba przeczekac, moze to taki okres w zyciu naszych dzieci, a moze macie jakies inne pomysły jak zmobilizowac nasze pociechy do samodzielnego jedzenia.
Pozdrawiam:-)
 
reklama
ANAKONDA nie napisałaś wcześniej, że mała jadła sama więc faktycznie zostały wysunięte błędne wnioski. Więc najwidoczniej Maja zrobiła się leniuszkiem i jest jej wygodnie jak mama nakarmi, a ona się nie męczy. Jak już pisałam wcześniej nie odpuszczaj jej teraz, bo jak ulegniesz to pokażesz, jej, że może sobie tobą manipulować. Wiem, ze na pewno serce ci się kraje, że nie chce jeść i lepiej ją nakarmić bo w tedy wiadomo, że nie chodzi głodna, ale w tym momencie koło się zamyka. Jak już dziewczyny proponowały może jakieś fajne, kolorowe sztućce i talerzyki ją zachęcą?? Warto spróbować. I musisz się uzbroić w cierpliwość, a jak to nic nie da to jak pójdzie do przedszkola i zobaczy, że inne dzieci jedzą same, to na pewno się przełamie :tak::tak:. Będzie dobrze!!:-)
.

anaconda...heh...to tego to juz w ogole nie rozumiem ;) no ale mysle ze w takim razie latwiej ci bedzie i jak ja przetrzymasz..tzn dasz wybor albo jesz sama albo w ogole to szybko wroci do samodzielnego jedzenia. Dzieci sa uparte...ale nie az tak ;) powodzenia!

powinnas byc naprawde twarda, nic jej niebedzie a jak zglodnieje to sama przyjdzie i cos zje, i zgadzam sie zadnych slodyczy ani podjadania

anaconda coś wiem na temat upaciuszków:tak: myślę, że powinnaś ją przetrzymać niestety...dziewczyny Ci już kilka sposobów podpowiedziały, myślę, że najlepszy jest udział w przygotowywaniu posiłków. dzieci to lubią i łatwiej je przekonać do jedzenia. moja giga mimo że np białego sera nie ruszy to taki zmiksowany prawie "własnoręcznie" do sernika wyjada paluchami;-)mimo, że to niehigieniczne;-)pozwalam jej na to, żeby spróbowała, zasmakowała..
robienie kanapek też jest fajne, tylko bałagan straszny...no ale jak chcesz ją wysłać do przedszkola, to trzeba walczyć:tak:
choć...myślę że w towarzystwie dzieci przychodzi to dużo łatwiej i chyba dość naturalnie.

Anakonda zdrowe dziecko nie da się zagłodzić uzbrój się w cierpliwość, Maja na pewno nauczy się jeść samodzielnie:tak:
Nie chce jeść weż posiłek i zaproponuj za 2 godziny a w tym czasie żadnego podjadania czy słodkich soczków,potem znów zaproponuj i tak do skutku a w przedszkolu jak zobaczy że dzieci same jedzą to sama chętnie weżmie od nich przykład.
Wiem coś o tym bo Krzyś też tak ma że w domu nie chce mu się rękami ruszać:-D a w przedszkolu samodzielnie je i lata po dokładkę:szok::tak:

Powodzenia i nie poddawaj się!!! Jesteśmy z Tobą;-):-)

:-) ja też bym zachęcała do tego żeby córeńka uczestniczyła w przygotowywaniu posiłków:-D!!będzie się na pewno wtedy czuła duża!!!jak mama;-)!!może jakieś kolorowe sztućce...dzieci to przecież głównie wzrokowcy!!!na pewno się uda!!!i mały uparciuszek za parę dzionków będzie na wszystko mówiła 'ja sama" i mamusia będzie dumna!!i córeczka tez!!

witam
jestem mamą 2,5 rocznego malca i powiem Wam,że pierwsze próby samodzielnego "am" miał w wieku 6-7 miesięcy, jak skończył roczek to już tylko "siam" i tak mu zostało do dziś:sorry2::dry:od jakiegoś czasu domaga się nawet samodzielnego przygotowywania kanapek-na co mu oczywiście pozwalam;-)

Anaconda może to jest metoda i dla Was, może zaproś dziecko do wspólnego przygotowywania posiłków,ale takich kolorowych np. jajko jako myszka, kanpaki jako wagoniki pociągu...

i przychylę się do zdania Ozkane, trzeba upartym być:tak:

Moim zdaniem musisz być twarda i jej nie odpuszczać, bo w tym wieku już dawno powinna sama jeść i posługiwać się łyżeczką. Trochę późno zaczęłaś edukację samodzielnego jedzenia i może być ci naprawdę ciężko. W sumie to nie mam sprawdzonych metod, które mogłabym ci poradzić, bo mój Stasiek to od dawna je sam (jak miał rok to już posługiwał się łyżką), czasem prosi żebym go pokarmiła ale to sporadycznie, a teraz bardzo ładnie zaczął jeść widelcem.
Może spróbuj ją namówić, że jedną łyżeczkę weźmie sama, a następną ty jej podasz i tak na zmianę.

jak widac mnostwo rad zostalo tutaj udzielonych, nie tylko "wymadrzanie" sie, co to dzieci nie potrafia....a anaconda masz racje, nikt tutaj nie mowi o jedzeniu wszystkich dan w ciagu dnia idealnie przez roczne dziecko (niesadze zeby bylo to mozliwe)...jak juz pisalam...chodzi tu raczej o danonki, wbijanie widelca w kotleta i trafienei z nim do buzi...nie jedzenie zupy bez rozlewania itp...niesadze zeby dziewczyny piszace ze ich dzieci w tym wieku jadly tak i tak, to mialy za cel wymadrzanie sie...poprostu samoistnie tak pisalam ja i inne dziewczyny. Dlatego nie widze powodu, zeby sie zaraz denerowac o to... tym bardziej ze od razu rozne pomysly byly podawane, jak moglabys sprobowac zmienic swoja sytuacje...

inna...ja ma wrazenie ze ja o jednym a ty o drugim..w ogole nie widze zwiazku moich wypowiedzi z twoimi komentarzami do tego. moj post gdzie pozniej zacytowalas fragment o programie...byl napisany w odpowiedzi co ozkane napisala do mnie i kaderki. ty mi czy ja za duzo tv nie ogladam a jak sie zapytalam o co ci chodzi, to ty w ogole o czym innym zaczelas pisac...:baffled: wiec prosze, czytaj uwazniej, co do kogo jest pisane. Bo skoro ozkane mogla sarkastycznie napisac do mnie i kaderki to uwazam ze wolno mi bylo jej na to odpisac. No ale rozumiem ze wykorzystujac moj post chcialas odniesc sie nie tylko do mnie jak i reszty dziewczyn, ktore oprocz odpoweidzi na pytanie smialy napisac cos wiecej..niestety taki urok forum....
 
Ostatnia edycja:
dla mnie osobiscie jesli 3latek nie chce jsc samodzielnie to nie jest absolutnie wynikiem tego ze nie dojrzalo do tego....tylko porpostu mu sie nie chce i tyle, a od rodzicow zalezy czy na to beda sobie pozwalali czy nie. Mi zalezy na tym zeby jak najszybciej usamodzielnic dziecko, zeby umial sam siebie obslugiwac i tyle...

Ojjj widzę że niektóre mamusie jeszcze nie miały 3 latka w domu:-D.zobaczycie jak nagle wasze mega zdolne dzieci zapominaja do czego służy łyżka i widelec, jak sie samemu ubierać, po co jest szczoteczka do zębów, jak nagle chowają rączki za plecami i wołają "mam ja nie ty to zrób za mnie".
Fascynacja samodzielnością się w pewnym momencie się kończy (na szczęście tylko na chwilę) na rzecz uporczywego dręczenia rodziców i nawet najbardziej mega zdolne, samodzielne i inteligentne dziecko około 3 roku życia bedzie uilnie twierdziło że nic nie potrafi i do wszystkiego potrzebuje pomocy rodziców.

"mama ty mnie karm"
"mama ty mnie ubierz"
"mama weź nie opa"
"ja nie umiem"
"ja nie poatrafię"

repertuar u 3 latka

Anaconda
na to nie ma rady chyba, trzeba przetrzymać, kiedys jej minie. Wszystkie sposoby są dobre. Michalina raz je sama innym razem trzeba ją karmić, ale znalazła na to sposób moja teściowa. Wyjęłą z lamusa jakies stare sztućce takie z plastikowymi czerwonymi rączkami na białym plastikowym stojaczku (chyba u wszystkich w domu kiedys takie były...pierwsze "pogierkowskie" niealuminiowe sztućce:-D) poiedziała że to są tylko jej i nikt nie może nimi jeść ani ich ruszać. Michlina u nich nigdy nie poprosiła aby ją ktos nakarmił :-)
 
Ostatnia edycja:
moja Julka miala 7 mies to dalam jej lyzke i jadla serek sie znaczy serek ladowal wszedzie tylko nie w buzi:-D
a ledwo co skonczyla rok to juz sama starala sie jesc cos typu serki czy jakies deserki a na niecale dwa latka juz sama jadla nawet zupy sama je, czasem chce ja pokarmic zwlaszcza jak gdzies mamy wychodzic to ona do mnie "duza jestem, umiem sama":-D

skąd ja to znam:rofl2:
teraz lecą hasła w stylu "mama jestem taka malutka, nie potrafię"
nie wiem czy potrzebuje mojej uwagi???..może to dla tego że wróciłam do pracy i nie poświęcam jej 100% mojego czasu jak to sie działo przez ostatnie 3 lata. Ale podobno dzieci czasem już tak mają a ciężko jest kochanej córeczce odmówić jak sie je nie widziało nie śpiącej przez cały pracujący weekend. Czasem to dogadzanie dziecku jest mało pedagogiczne, ale jak po 2 dniach bez kontaktu dzieckiem ta mała najukochańsza na świecie 3 letnia istotka powie "nakarm mnie" to żadne pedagogiczne powódki czy nauki super nani z telewizji nie pomogą, biorę wedelec i karmię bo sprawie to jej i mi straszną przyjemność, i nie uważam że że upośledzam w ten sposób jej samodzielność.
Spędzanie czasu z dzieckiem jest najwazniejsze a to że czasami robimy to wbrew "typowym standadom wychowania" i potem same jestesmy na siebie złe że w jakims stopniu ograniczamy samodzielnośc naszego dziecka to już inna bajka ważne że i nam i naszemu dziecku sprawiło to przyjemność. Trzeba sie czasami zastanowic czy nie wymagamy od dziecka zbyt wiele, czasem taki nacisk na samodzielność może być odczuwany przez dziecko jako brak zainteresowania, nie możemy przecież z 3 latka zrobić samowystarczalnego człowieka, ono potrzebuje naszej uwagi i pomocy, a że czasem wyręczamy je w tym czy w tamtym nie spowoduje że stanie sie od nas uzależnione już na zawsze. My mamy jesteśmy czasem strasznie opętanie przez media, wmawiają nam że roczne dziecko "musi samo" że inteligencję dziecka można wyrobić, że 6 miesieczny raczkujący bobas to wzór do nasladowania, że im szybciej mówi, liczy, pisze tym lepiej, że trzeba nauczyć dziecko wszystkiego jak najszybciej by wzbudzić podziw u innych mam, ale każda z nas w głębi serca pragnie aby to nasze kochane maleństwo bylo jak najdłużej zależne on swojej kochanej mamy. Nie ma co robic z dziecka alfy i omegi na siłę i kontrolowac jego rozwoju według "ogólnie przyjetych norm" , bo owszem rozwjanie sie wlasnego dziecka to wspaniała sprawa, ale niech każde robi to we własnym tempie.

No to się wygadałam:-D:-D:-D:-D:-D
 
Ostatnia edycja:
martka moj syn ma 3,5 roku hehe wiec wiem co to znaczy miec 3 latka w domu ojjj wiem :) pewnie ze czasami mowi do mnie zebym cos zrobila za niego...ale mimo wszystko go nie wyreczam i mowie mu ze jest juz duzy, potrafi i sam ma pewne rzeczy zrobic - wiec pewnie zaraz ktos powie ze jestem wyrodna matka. Oczywiscie ja nie mowie tutaj o sytuacji kiedy sie pracuje i nie widzi dziecka np dwa dni...wtedy rozumiem ze i dziecko potrzebuje i rodzic. Natomaist ja jestem z dziecmi 24h/dobe wiec nie mam takiej potrzeby...wrecz przeciwnie :) i to ze chce zeby moje dzieci sie szybko usamodzielnily nie jest wynikiem tego zeby sie pochwalic przed innymi mamami co moje dziecko juz potrafi - bo co je to obchodzi. Chce zeby byly samodzilne ale nie ich wlasnym kosztem. Wychodze z zalozenia ze jak do pewnych rzeczy dojrzaly to nalezy wykorzystac ten moment i starac sie nauczyc danej rzeczy i sie tego trzymac. Oczywiscie nic na sile. Nie uwazam zeby moj syn byl skrzywdzony np tym ze nie zna liter alfabetu - ma czas zeby sie tego nauczyc. Teraz powinien sie bawic i cieszyc tym bo w swoim zyciu jeszcze wiele lat poswieci na nauke. Natomiast sa sprawy przy ktorych mu nie odpuszczam, dotycza one jedzenia i zalatwianai sie, przy wszystkich innych roznie bywa ;)
Zbyt duza opiekunczoscia i wyreczaniem dziecka tez mozna mu krzywde zrobic...ale to juz takie bardziej skrajne przypadki.
 
KingaMZ
u Ciebie też sytuacja jest inna masz jeszcze jedna dzidzię, nie dała bys rady wyręczac synka we wszystkiem nawet jak miała bys na to ochotę.
I tak to jest we wszystkich tego typu dyskusjach, nie zawsze jestesmy w stanie ocenic sytuacji w jakiej znajduje się mama która się wypowiada:)

Pozdrowionka mamuśki:)

Anakonda
jak idzie z Majką?...dalej taka uparta?
 
Martka- bardzo mi się spodobała twoja wypowiedź:)
u mnie repertuar stwierdzeń podobny a na czele "nie umiem""nie mogę" itp :) i np Karol potrafi jeść i łyzką i widelcem i nożem (tak zupełnie dorośle i fachowo) ale robi to tylko podczas niektórych posiłków a w innych trzeba mu najzwyczajniej w świecie pomóc bo po prostu motywacji brak i najchętniej nie jadł by wcale - nie jest w stanie usiedzieć w miejscu...za to od ponad roku ma motywację np do literek i czytania i woli to robić zamiast jeść...i mam mu zabronić żeby się wybawił, pochować książeczki i tablicę i kredę :)? wiadomo że też nie o to chodzi - każde dziecko jest inne po prostu...

Anaconda - u nas sprawdza się zazwyczaj takie wspólne - ma swoje sztućce i sam je ale i ja mam widelec i się np licytujemy - raz ty raz ja - Karolku ty pokrój kotleta...(uwielbia kroić i jak już sam pokroi to i sam zjada), ja dopycham ryżem...też nie jest to jeszcze sytuacja idealna ale z drugiej strony bywają posiłki które zjada sam więc myślę że w przedszkolu z głodu nie zginie :)

a wątek faktycznie w nieciekawym kierunku poszedł bo jak ktoś pyta o radę to raczej nie po to aby on i jego dziecko zostało ocenione i skrytykowane...i porównane :)'
a trojaczki z superniani miały 4 lata
a jeszcze dodam że mamom będącym w domach z dziecmi jest łatwiej uczyć samodzielności bo my mamy pracujące niestety w tygodniu musimy się częściej spieszyć i nie zawsze można sobie pozwolić czekać godzinę by moje dziecko zjadło samodzielnie kanapeczkę na sniadanko :( też wolalabym mieć czas na to by wygladało to inaczej no ale jak za 10 min trzeba wyjść do pracy to różnie to bywa :) no i nie wszystkie dzieci mają wrodzone zainteresowanie jedzeniem, u mojego na liście priorytetów jedzenie jest na samym końcu - co jednocześnie nie oznacza ze jest niejadkiem - bo jak już znajdzie na jedzenie czas to zjada wszystko chetnie i bez problemu i całkiem sporo...tylko czasu zazwyczaj na to mu szkoda...
 
Ostatnia edycja:
a jeszcze dodam że mamom będącym w domach z dziecmi jest łatwiej uczyć samodzielności...
a tu cie zaskocze bo wlasnie jest na odwrot :tak: duzo wiekszy procent dzieci ktore siedza w domu z mamami pozniej nabywa samodzielnosci niz dzieci mam pracujacych, ktore chodza do zlobka i pozniej przedszkola.... badania to potwierdzaja :tak::-) zapewne wynika to wlasne z tego ze mamy w domu dluzej pomagaja w pewnych czynnosciach a jak dziecko jest w zlobku czy przedszkolu to musi sie szybko nauczyc pewnych rzeczy....
 
nie wiem jaka jest statystyka - ale skoro tak piszesz to pewnie gdzieś tak tkoś to zbadał...natomiast ja patrze po swoich obserwacjach - tak jak napisałam jest zazwyczaj w domu - to raz (bo poza domem dziecko może potrafić byćbardziej samodzielne), a dwa - no nie wszystkie dzieci chodzą do złobka czy przedszkola - mam na myśli zwłaszcza te maluchy do 3ego roku życia - często nianai a zwłaszcza babcia woli nakarmić i mieć to z głowy niż bawić się w cierpliowść, sprzątanie i nauczanie :) zwłaszcza babcie przodują w podejściu "przecież jeszcze ma czas żeby się nauczyć " :) no ale to moje życiowe obserwacje a nie statystyki:tak:
 
reklama
a tu cie zaskocze bo wlasnie jest na odwrot :tak: duzo wiekszy procent dzieci ktore siedza w domu z mamami pozniej nabywa samodzielnosci niz dzieci mam pracujacych, ktore chodza do zlobka i pozniej przedszkola.... badania to potwierdzaja :tak::-) zapewne wynika to wlasne z tego ze mamy w domu dluzej pomagaja w pewnych czynnosciach a jak dziecko jest w zlobku czy przedszkolu to musi sie szybko nauczyc pewnych rzeczy....

Nie zgadzam się:no: Za to zgodzę się z Baśka. Ja mojego Syna uczyłam samodzielnie jeśc od kiedy pierwsze ząbki mu wyrosły, zawsze siadał z nami do posiłku, w swoim krzesełku, dotawał swoje jedzonko i jadł sam. Wiadomo, ze na początku wiekszośc jedzenia na podłodze lądowała, więc go dokarmiałam po jedzeniu. Dzięki temu Antos szybciutko nauczył sie jeść, w wieku 2 lat juz pieknie jadł i zupki i ładnie posługiwał się widelcem.
Nasze dzieci nie nauczą sie samodzielniośći jeżeli nie bedziemy im na to pozwalać. Podam przykład znajomej, której mały ma 2,5 latek i nie potrafi sam dobrze gryźć- a to tylko wina rodziców, bo najwygodniej jest zrobić papkę -tak dla świętego spokoju.

Dziewczyny z nauka jedzenia jest tak jak z innymi- siusiamiem do nocniczka, nauką przesypiania nocy, wszystko zalezy od determinacji i cierpliwości rodzica.

No nalezy pamiętac że na zachetę dziecku nalezy robić kolorowe kanapki, np z buźkami, każdy posiłek powinien zachęcać do jedzenia, być kolorowy a przede wszystkim urozmaicony.
 
Do góry