Czesc! Ja mam podobny problem, z tym, ze moja Julcia chodzi do przedszkola i tam je, widziałam to na własne oczy. Miała taki okres, ze chciała i jadła sama, bo uwazała, ze jest duza dziewczynka a teraz znow wrocilismy do karmienia. Oczywiscie w zwiazku tym, ze poszła do przedszkola choruje i siedzi wiecej w domu i przygotowywuje ze mna posiłki i pieczemy ciasteczka i robimy pierozki, kluseczki itp. i zasiada do stołu, i ...........zjada 2-3 łyzeczki i mowi, ze juz sie najadła i wtedy ja karmie i zjada oczywiscie wszystko. Nie podjada, i kilka razy ja przegłodziłam, ale wiecej nie mam serca. Z drugiej jednak strony jestem strasznie zła, ze sama nie je tym bardziej, ze mam w domu roczniaka, ktorego tez musze nakarmic zazwyczaj w tym samym czasie.
Wydaje mi sie, ze trzeba przeczekac, moze to taki okres w zyciu naszych dzieci, a moze macie jakies inne pomysły jak zmobilizowac nasze pociechy do samodzielnego jedzenia.
Pozdrawiam:-)
Wydaje mi sie, ze trzeba przeczekac, moze to taki okres w zyciu naszych dzieci, a moze macie jakies inne pomysły jak zmobilizowac nasze pociechy do samodzielnego jedzenia.
Pozdrawiam:-)

a w przedszkolu samodzielnie je i lata po dokładkę

od jakiegoś czasu domaga się nawet samodzielnego przygotowywania kanapek-na co mu oczywiście pozwalam;-)
wiec prosze, czytaj uwazniej, co do kogo jest pisane. Bo skoro ozkane mogla sarkastycznie napisac do mnie i kaderki to uwazam ze wolno mi bylo jej na to odpisac. No ale rozumiem ze wykorzystujac moj post chcialas odniesc sie nie tylko do mnie jak i reszty dziewczyn, ktore oprocz odpoweidzi na pytanie smialy napisac cos wiecej..niestety taki urok forum....
Za to zgodzę się z Baśka. Ja mojego Syna uczyłam samodzielnie jeśc od kiedy pierwsze ząbki mu wyrosły, zawsze siadał z nami do posiłku, w swoim krzesełku, dotawał swoje jedzonko i jadł sam. Wiadomo, ze na początku wiekszośc jedzenia na podłodze lądowała, więc go dokarmiałam po jedzeniu. Dzięki temu Antos szybciutko nauczył sie jeść, w wieku 2 lat juz pieknie jadł i zupki i ładnie posługiwał się widelcem.