reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Jak samopoczucie, mamusiu?

karolka: kochana jestes :-)

agua: wiesz, ja wlasnie boje sie tego czego obawialas sie ty. ze sobie nie poradze (wyjscia na spacer, zakupy), ze bartek bedzie mi wszedzie wlazil, ze bedzie brakowac kogos do pogadania, no i wreaszcie czy damy rade finansowo :no:
ale teraz rodzice od sob. sa na urlopie i powiem szczerze czuje sie ta "swobode" nie przejmujesz sie niczym. czy jestes za glosno, czy za duzo garkow sie zabrudzilo przy obiedzie, czy dzisiaj ja robie obiad czy mama. wiem ze tak jak my sobie zrobimy tak miec bedziemy. i powiem wam podoba mi sie to ;-)
 
reklama
Ja też mam dziś podły humor.:-(
Nie wiem , czy Wam pisałam,że ostatnią szczepionkę Zosia miała mając niecałe 5 m-cy, bo później wszystkie były odraczane. Od września do stycznia miała gorączki, dwa pobyty w szpitalu, epizod z drgawkami, który przez konsultującą panią neurolog został nazwany reakcją z przestrachu:confused2:, nastepnie bezdechy, które w karcie szpitalnej zostały opisane jako wymioty bez wymiotów:nerd:. No i asymetrię od małego , którą na początku tylko ja widziałam, nasza pani pediatra mówiła ,że wszystko jest oki i dopiero przypadkowa lekarka, zszokowana ,że nie jesteśmy pod opieką poradni rehabilitacyjnej dała nam tam skierowanie. No i wiotkie nóżki do 13 miesiąca życia. No i układu moczowego ciąg dalszy , który musi być nadal diagnozowany.
Na ostatniej wizycie u neurologa Pani neurolog, która była zdziwiona,że zosia z takim wywiadem nie ma jeszcze EEG, pod koniec wizyty powiedziała,że EEG nie jest potrzebne:confused2: i że zaleca intensywną rehabilitację( na te wiotkie nóżki), jesli ta nie pomoże, Zosia nie wstanie na nóżki , to wtedy zrobimy wszystkie badania.Powiedziała ,że widzi objawy autyzmu, jednak nie musi to od razu oznaczać choroby, więc mam się nie przejmować tym co powiedziała. Na moje pytanie, czy Zosia może mieć szczepionki robione w przychodni pani neurolog powiedziała,że tak. Później była rehabilitacja, psycholog, w międzyczasie jakaś infekcja, aż wreszcie Zosia staje na nóżki, nie ma infekcji, idziemy do przychodni, byłam przekonana,że wreszcie nadrobimy szczepionki, ale tu niespodzianka,pediatra boi się szczepić Zosię , bo przecież była mowa o autyźmie, no i to opóźnienie, itd. Ona nie weźmie takiej odpowiedzialności za moje dziecko, no to ja mówię,że Pani neurolog wyraziła zgodę. Na co lekarka pyta, czy mam to na papierku, jak nie to ona może dać szczepionkę na moja odpowiedzialność. Już chciałam sie godzić , no bo taka okazja, Zosia zdrowa, trzeba to wykorzystać, ale się pohamowałam, bo pediatra ostrzega,że neurolog może się wyprzeć tego co mówiła, jak Zosi sie coś stanie podczas szczepionki i żeby lepiej iść do niej po pisemna zgodę. No i poszliśmy, pani neurolog powiedziała,że absolutnie nie da takiej zgody i że ona odpowiedzialności nie bierze. O tutaj macie skierowanie do Poradni szczepień ochronnych, tam dostaniecie bezpieczne szczepionki, tam jest dobry lekarz , ustali czy Zosia może , czy nie może być szczepiona.Na skierowaniu napisała takie zdanie: Obecnie ja nie stwierdzam, ale w badaniach psychologicznych stwierdzono objawy autyzmu? Uśmiechnięta i zadowolona odprowadza nas do drzwi.A ja w szoku, bo przecież wczoraj chciałam się godzić u pediatry na szczepienie, no i w szoku, bo przecież tym zdaniem wyparła się wszystkiego co mówiła i zrzuciła to na inną osobę.Ja zaczynam sie zastanawiać , czy może to nie ja sobie wymyśliłam i nazwałam wszystko, co spotkało Zosię. :szok:No i znowu wszystko się przeciąga, bo jak dzwonimy do tej specjalistycznej poradni, to dostajemy termin za 1,5 miesiąca.Próbuje ich uprosić ( błagam panią rejestratorkę o wcześniejszy termin, mówię, że moja córeczka już taka duża , a tak mało szczepionek, akurat zdrowa jest, szkoda ,żeby teraz nie szczepić , ale nie da rady trzeba czekać do 9 lica- czyli dziś).
Za tydzień jedziemy na wakacje , Zosia co prawda na biseptolu jeszcze po ostatniej inf. dróg miczowych, ale mocz jałowy(dzisiaj odebrane wyniki), zdrowa, myslałam ,że dostanie szczepionkę( ja cały czas o ten tężec się boję), że już w pełni sobie poszaleje na tych wakacjach,że w paisku sie pobawi, a ja nie będę o nia tak drżeć. Ale znowu się przeliczyłam, pani dr boi się dać jej dawkę szczepionki przeciw DTP, bo za dużo jest niejasnośi, czyta kartę ze szpitala i pyta o reakcję z przestrachu , a czego się przestraszyła?wymioty be wymiotów?czemu nie ma EEG z taki wywiadem, mówię ,że pani neurolog powiedziała ,że niepotrzebne. Wreszcie Zosia dostaje tylko dawkę szczepionki przeciwko WZWb, pani dr mówi ,że na inne szczepienia zdecyduje się dopiero , gdy będzie miała zapis i opis EEG. Najlepiej jak najszybciej, bo to przecież chodzi o dziecko, najlepiej prywatnie, bo państwowo się doczekamy za dwa miesiące.
Siedzimy z Zosią w poczekalni juz po szczepieniu( bo chcą obejrzeć odczyn za 15 minut) , mówię do męża,że już mi się odechciewa wszystkiego , niby jest ok, Zosia zdrowa i chodzi, wszystko sobie sama uroiłam...
...ale jednak nikt nie chce jej dać szczepionki, EEG jest bardzo potrzebne, coś tam zaniedbałam, bo asymetrię widziałam od początku i od początku zosia mogła byc ćwiczona. Siedzimy i zastanawiamy sie gdzie to EEG robić, a nagle zjawia się Pani neurolog, którą mam ochotę udusić i pyta z uśmiechem , czy Zosia zdrowa. Mówimy ,że tak , ale ,że nie może dostać tego sczepienia bez EEG, a ten babol na to: jak to boja się dać krztuśca?, przecież to bezpieczna szczepionka:wściekła/y:do tej pory żałuję ,że jej nie zaciągnełam do tej pani dr,żeby powiedziała jej ,że to bezpieczna szczepionka i ona jako neurolog nie widzi nic niepokojącego w jej podaniu, a EEG nie jest potrzebne. Ale byłam w takim szoku,że nic jej nie powiedziałam, za to ona wcisnęła mi karteczkę z nr telefonu do gabinetu prywatnego , gzdie mozna zrobic EEG nawet dzisiaj. I zrobilismy je tam wieczorem (za 180 zł).
 
Suszi, dużo ale klarownie :)

mój Bartosz tez ostatnią szczepionke miał w 6 miesiącu - mimo że według lekarzy jest ogólnie zdrowy, tylko... zawsze jakies tylko...

staram sie o tym nie myśleć, pediatra mnie uspakaja, inni lekarze ogólnie też.
nie myśle by nie zwariować


ja o własnym mieszkanku nawet juz nie marzę, mimo że oboje cały czas pracujemy, to ledwo wyrabiamy do pierwszego, a jeszcze kredyt, i jak patrze na ceny mieszkać

a juz ledwo z mamą wytrzymuję...

ostatnio to zrobiła mi awanturę że wychodze do koleżanki (dzieci spały, maż był w domu)...
 
Suszi zrozumiałyśmy a niestety teraz takie czasy, że na wszystko musisz mieć papier.

Magdalena, Maga jak tylo możecie uciekajcie na swoje. Nawet najlepsi rodzice w pewnym momencie się przejedzą.

Ja dla odmiany mam dobry humor :) zajęłam ostatnie wolne miejsca na parkingu pracowym i nie musiałam w wielkiej ulewie biegać po dworzu. Mała rzecz a cieszy.
 
Suszi- juz dawno temu stwierdziłam, że przy obecnych lekarzach powinnam mieć skończoną medycynę, żeby pomagać swoim dzieciom. A Twoja historia utwierdza mnie w tym przekonaniu na 1000%. Najlepiej zwalić winę na matkę, że czegoś nie dopatrzyła....:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: A od czego są bilanse, ja się pytam.....:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Magdalena i Maga- ja natomiast nie wyobrażam sobie mieszkania z rodzicami po ślubie. Od początku chcieliśmy być na swoim, żeby razem dopracowywać nasze przyzwyczajenia.... I nie żałuję, choć początki były ciężkie...
To, że się boicie jest całkiem naturalne, ale "bycie na swoim" może rozwiązać wiele spraw jeśli chodzi o układy z partnerem...A to jest niezaprzeczalna korzyść:-)... Może nagle okazać się że druga połowa potrafi zająć się dzieckiem czy okazać czułość gdy nie ma babci i innych osób postronnych.... Że jest bardziej odpowiedzialny.... Będzie dobrze....:happy2::tak:

Magdalena- gratulacje z okazji 3 rocznicy ślubu!!!!!!!:-)

Kaska- gratulacje z okazji 2 rocznicy ślubu!!!!!!!:-)

Kinga- jeśli Karola sama wstaje, to to może znaczyć, że jest po prostu ostrożna.:sorry2: Ruszy jak się upewni, że nic jej nie grozi....:-)

Izka- trzymam kciuki, żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli...
Muszę przyznać, że podziwiam związki "na odległość":tak:Ja bym tak nie potrafiła...:no: Chyba jestem za słaba psychicznie....:rofl2:

U mnie się okazało, że mam zły akt ślubu (brak drugiego imienia) i w związku z tym nie mogę wyrobić nowego dowodu zanim go nie poprawię. No i w piątek musze zaliczyć Cieszyn (po akt urodzenia) i Jastrzębie (złożyć wniosek o uzupełnienie aktu ślubu) Ach.... ta biurokracja...
Ciekawostką jest to, że nie przeszkodziło to kiedyś wydać mi starego dowodu na dwa imiona i aktu urodzenia Daruni...Ale podobno przepisy się zmieniły...Wrrrrrrrrrr......
 
Suszi, jak Cię czytam, to głupio mi, ze takimi "drobiazgami" się przejmuję :sorry2: I nie mogę sobie przetłumaczyć jak można być tak dziwnym człowiekiem (chodzi mi o p. neurolog)... Przecież to ona odpowiada za leczenie Waszej Zosi!!!!

Podziwiam wszystkie pary, które mieszkają z rodzicami!! Ja nie zdzierżyłabym takiej sytuacji. I tak jak Mokkate, od początku mieszkaliśmy sami, w wynajętym mieszkaniu, mając 1500 zł dochodów (z czego 600zł płaciliśmy za samo wynajęcie, do tego opłaty... nieraz na jedzenie zostawało nam 250zł!! ) Teraz jak patrzę na to z perspektywy czasu, to jestem zdziwiona, że nie wylądowaliśmy u rodziców :happy2::happy2:Po prostu się zaparliśmy, że musimy dać radę :-)

Mokkate, poodwiedzasz sobie "stare" śmieci :-)

Karolka, dzięki :tak::tak::tak: Oby nasze "Perszingi" ruszyły już!!!
 
suszi normalnia paranoja....
Ja troche ponarzekam, popłacze ale ciągle sobie powtarzam, że najważniejsze, że po lekarzach nie muszę chodzić...
Staram się dawać rade sama ale trudne to, momentami wpadam w furie...
teraz już chętniej daje mamie Maksia na nocki i nie mam takich wyrzutów tylko się ciesze, ze moja psychika troche odetchnie a jak wraca to przecież widze, ze dalej mnie kocha...
Jak jestem z całą trójką to najbardziej żal mi dziewczyn, Oli bo najmniej uwagi jej poświęcam a najwięcej wymagam i Kamili bo nie może sobie poleżec przy cycku tyle ile by chciała i ciagle mama tylko zatyka buzie, albo cherbatką albo smoczkiem....:-:)-:)-(
maga napewno dacie rade, z jednym dzieckiem to naprawde wszystko jest dużo łatwiejsze, ja nawet nie mogę do koleżanki sie wybrać z dziecmi, z resztą nigdzie sama sie z domu z nimi nie rusze i chyba to jest dla mnie najgorsze...
 
reklama
Do góry