Ja też mam dziś podły humor.:-(
Nie wiem , czy Wam pisałam,że ostatnią szczepionkę Zosia miała mając niecałe 5 m-cy, bo później wszystkie były odraczane. Od września do stycznia miała gorączki, dwa pobyty w szpitalu, epizod z drgawkami, który przez konsultującą panią neurolog został nazwany reakcją z przestrachu

, nastepnie bezdechy, które w karcie szpitalnej zostały opisane jako wymioty bez wymiotów

. No i asymetrię od małego , którą na początku tylko ja widziałam, nasza pani pediatra mówiła ,że wszystko jest oki i dopiero przypadkowa lekarka, zszokowana ,że nie jesteśmy pod opieką poradni rehabilitacyjnej dała nam tam skierowanie. No i wiotkie nóżki do 13 miesiąca życia. No i układu moczowego ciąg dalszy , który musi być nadal diagnozowany.
Na ostatniej wizycie u neurologa Pani neurolog, która była zdziwiona,że zosia z takim wywiadem nie ma jeszcze EEG, pod koniec wizyty powiedziała,że EEG nie jest potrzebne

i że zaleca intensywną rehabilitację( na te wiotkie nóżki), jesli ta nie pomoże, Zosia nie wstanie na nóżki , to wtedy zrobimy wszystkie badania.Powiedziała ,że widzi objawy autyzmu, jednak nie musi to od razu oznaczać choroby, więc mam się nie przejmować tym co powiedziała. Na moje pytanie, czy Zosia może mieć szczepionki robione w przychodni pani neurolog powiedziała,że tak. Później była rehabilitacja, psycholog, w międzyczasie jakaś infekcja, aż wreszcie Zosia staje na nóżki, nie ma infekcji, idziemy do przychodni, byłam przekonana,że wreszcie nadrobimy szczepionki, ale tu niespodzianka,pediatra boi się szczepić Zosię , bo przecież była mowa o autyźmie, no i to opóźnienie, itd. Ona nie weźmie takiej odpowiedzialności za moje dziecko, no to ja mówię,że Pani neurolog wyraziła zgodę. Na co lekarka pyta, czy mam to na papierku, jak nie to ona może dać szczepionkę na moja odpowiedzialność. Już chciałam sie godzić , no bo taka okazja, Zosia zdrowa, trzeba to wykorzystać, ale się pohamowałam, bo pediatra ostrzega,że neurolog może się wyprzeć tego co mówiła, jak Zosi sie coś stanie podczas szczepionki i żeby lepiej iść do niej po pisemna zgodę. No i poszliśmy, pani neurolog powiedziała,że absolutnie nie da takiej zgody i że ona odpowiedzialności nie bierze. O tutaj macie skierowanie do Poradni szczepień ochronnych, tam dostaniecie bezpieczne szczepionki, tam jest dobry lekarz , ustali czy Zosia może , czy nie może być szczepiona.Na skierowaniu napisała takie zdanie:
Obecnie ja nie stwierdzam, ale w badaniach psychologicznych stwierdzono objawy autyzmu? Uśmiechnięta i zadowolona odprowadza nas do drzwi.A ja w szoku, bo przecież wczoraj chciałam się godzić u pediatry na szczepienie, no i w szoku, bo przecież tym zdaniem wyparła się wszystkiego co mówiła i zrzuciła to na inną osobę.Ja zaczynam sie zastanawiać , czy może to nie ja sobie wymyśliłam i nazwałam wszystko, co spotkało Zosię.

No i znowu wszystko się przeciąga, bo jak dzwonimy do tej specjalistycznej poradni, to dostajemy termin za 1,5 miesiąca.Próbuje ich uprosić ( błagam panią rejestratorkę o wcześniejszy termin, mówię, że moja córeczka już taka duża , a tak mało szczepionek, akurat zdrowa jest, szkoda ,żeby teraz nie szczepić , ale nie da rady trzeba czekać do 9 lica- czyli dziś).
Za tydzień jedziemy na wakacje , Zosia co prawda na biseptolu jeszcze po ostatniej inf. dróg miczowych, ale mocz jałowy(dzisiaj odebrane wyniki), zdrowa, myslałam ,że dostanie szczepionkę( ja cały czas o ten tężec się boję), że już w pełni sobie poszaleje na tych wakacjach,że w paisku sie pobawi, a ja nie będę o nia tak drżeć. Ale znowu się przeliczyłam, pani dr boi się dać jej dawkę szczepionki przeciw DTP, bo za dużo jest niejasnośi, czyta kartę ze szpitala i pyta o reakcję z przestrachu , a czego się przestraszyła?wymioty be wymiotów?czemu nie ma EEG z taki wywiadem, mówię ,że pani neurolog powiedziała ,że niepotrzebne. Wreszcie Zosia dostaje tylko dawkę szczepionki przeciwko WZWb, pani dr mówi ,że na inne szczepienia zdecyduje się dopiero , gdy będzie miała zapis i opis EEG. Najlepiej jak najszybciej, bo to przecież chodzi o dziecko, najlepiej prywatnie, bo państwowo się doczekamy za dwa miesiące.
Siedzimy z Zosią w poczekalni juz po szczepieniu( bo chcą obejrzeć odczyn za 15 minut) , mówię do męża,że już mi się odechciewa wszystkiego , niby jest ok, Zosia zdrowa i chodzi, wszystko sobie sama uroiłam...
...ale jednak nikt nie chce jej dać szczepionki, EEG jest bardzo potrzebne, coś tam zaniedbałam, bo asymetrię widziałam od początku i od początku zosia mogła byc ćwiczona. Siedzimy i zastanawiamy sie gdzie to EEG robić, a nagle zjawia się Pani neurolog, którą mam ochotę udusić i pyta z uśmiechem , czy Zosia zdrowa. Mówimy ,że tak , ale ,że nie może dostać tego sczepienia bez EEG, a ten babol na to: jak to boja się dać krztuśca?, przecież to bezpieczna szczepionka

do tej pory żałuję ,że jej nie zaciągnełam do tej pani dr,żeby powiedziała jej ,że to bezpieczna szczepionka i ona jako neurolog nie widzi nic niepokojącego w jej podaniu, a EEG nie jest potrzebne. Ale byłam w takim szoku,że nic jej nie powiedziałam, za to ona wcisnęła mi karteczkę z nr telefonu do gabinetu prywatnego , gzdie mozna zrobic EEG nawet dzisiaj. I zrobilismy je tam wieczorem (za 180 zł).