Dzień dobry
Gaja - dobrze piszesz!

baby są wredne, NALEŻAŁAM do takich. Po ustaleniu z moim byłym m. separacji, miałam 3 lata na nowe znajomości. Było mi wtedy wszystko jedno: żonaty? co mnie to obchodzi. W wolnym związku? jego problem. Tak, faceci jak zwierzęta
Dorota, poczują zew zdobywcy - łowią, świadomie, bądź mniej świadomie, dają się zdobywać.
Ja też wierzę bardzo w to, że jestem tą jedyną, dzięki temu jak B. się zachowuje w stosunku do mnie, natomiast uważam, że należy być czujną, bez przesady, żeby nie popaść w paranoję.
Edyśku nawet nie było ostro, tylko bardzo nieprzyjemnie. Poszło o jeden głupi żart a potem o jeden komentarz B. za dużo. No a potem kluczowe moje: "..." i tyle.
Pamiętam jak pisałaś o swoich cukiniach, u nas wtedy były małe jak zalążki ogórka. Pierwsze danie z cukinii jadłam tydzień temu, pewnie dlatego tak podskoczyły, że u nas tak gorąco, no a moja mama ciągle je podlewała.
Jolek potrzymam go tak długo, jak się tylko da (czyt. ile bez niego wytrzymam). Złość niestety już się miesza z tęsknotą, ale... będę twarda.
A trzydniówkę Bartuś już miał, i podobno raz przebyta już nie wraca (?)
Editku zazdroszczę, że kaszki tak szybko wychodzą...
Ja od wczoraj dołączam do mam dzieci niejadków

Bartuś prawie nie je, mimo, że maks. temperatura to 37,5. Staję na głowie, żeby go nakarmić. Koszmar.
Edyta podobno sny to wynik naszej podświadomości... Ty, Ty, Ty!
