Na szczęście z moim T mam tymczasowo spokój. Ale staram się nie czepiać go o pierdoły, więc on się nie wkurza i jest dla mnie miły. Jakieś 2 tygodnie temu mieliśmy zły czas bo kłótnia co drugi dzień o co innego. Mam taki charakter, że zamiast wszystko olać to przeżywam, spinam się, nie mogę spać po nocach a to na pewno nie ma dobrego wplywu na maleństwo ale mimo, że powtarzam sobie " olej to" to i tak nie umiem. I wtedy zaczyna się na drugi albo trzeci dzień(jak już stres puści) migrena czyli kolosalne bóle głowy i całodniowe wymioty. Mi na to nic nie pomaga, tylko przeczekać dzień, położyć się spać i na drugi dzień jest już lepiej.
Są też sytuacje, gdzie wkurzy mnie ktoś inny np. teściowa lub mama, fakt też się przejmuję ale znowu nie tak bardzo bo nie muszę z nimi przebywać w jednym pomieszczeniu i wtedy pomaga mi długa ciepła kąpiel przy przyciemnionym świetle.
Są też sytuacje, gdzie wkurzy mnie ktoś inny np. teściowa lub mama, fakt też się przejmuję ale znowu nie tak bardzo bo nie muszę z nimi przebywać w jednym pomieszczeniu i wtedy pomaga mi długa ciepła kąpiel przy przyciemnionym świetle.