Nie wiem co gorsze, bo mój nie robi nicTo ja nadal sprzątam, powiedziałam mu, że co tydzień przynajmniej ma myć łazienkę, bo rzygam po zapachu domestosa i co? I jajco, sama częściowo umyłam wczoraj, kabinę i brodzik jemu zostawiłam, bo mi już niewygodnie z brzuchem, zagonię go jak wróci z roboty. Prasuję ja, piorę ja - tzn wieszam, bo pierze pralka;-) Dobrze, że przynajmniej odkurzy - jak mu przypomnę oczywiście, że już czas. Sam z siebie nic by nie ruszył..Ech ciężki temat... 80% kłótni jest o to.
Księdza mam jednak dziś, ech nienawidzę tych wizyt, mam wyjątkowo beznadziejnego proboszcza, nawet do kościoła chodzę gdzie indziej, bo nie trawię jego kazań![]()
Wstawiłam już pralkę, zaraz zetrę kurze. Zaraz mi dzień zleci, pojadę po Klaudię i jakiś obiad trzeba upichcić - tylko co?
Ja powiem szczeze ze nawet sie nie wysilam ze sprzataniem bo i tak jak posprzatalam cale mieszkanie w czawartek czy piatek to moj w sobote sprzatal wszystko jeszcze raz
Ja mam dzis na obiad gulasz