reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

mama listopadowa u lekarza!

Ja już po pierwszym okresie.... trwał 9 dni ...lało się ze mnie niemiłosiernie, ale za to nic nie bolało :-D
Pierwszy przegląd u "dowcipnego" lekarza już miałam na początku stycznia, w sumie wszystko jest w porządku, tylko jakaś mała infekcja była ale już jest ok. teraz się wybieram po tabletki.... z tego względu, że już nie karmię to będę brała zwykłe tabletki antykoncepcyjne... dobrze je zawsze tolerowałam więc i tym razem nie będę eksperymentować z innymi metodami.... a prezerwatyw to z moim M już mamy po uszy....:baffled:
Przyznam się, że nam ochota na przytulanie przyszła szybciutko bo już 4 tygodnie po porodzie... i początki były nawet nie takie straszne :tak: a teraz już jest całkiem tak jak przed ciążą :)
 
reklama
Dziewczyny, fajnie Wam z tymi szybkimi okresami... Ja to chyba od porodu straciłam już połowę krwi...
Najpierw przez 4 tygodnie krwawiłam non stop. Musiałam dostać zastrzyk aby zatamować krwawienie.
Potem w niedzielę przed świętami dostałam pierwszy okres. Krwawiłam 4 dni i koniec. Po czym powrót okresu przed sylwestrem i w sumie nie krwawię od 5 dni... Masakra. Już myślałam, że podpaski zostaną ze mną na zawsze...
A co do antykoncepcji to stosuję cilest. W ubiegłym roku po poronieniu też go brałam i było ok. Ale wolałabym nie brać żadnych prochów, to wszystko tylko i wyłącznie chemia... Echhhh....

A wizytę mam na 27 stycznia, miałam iść 7, ale byłam chora i musiałam odwołać...
 
A u mnie tak: byłam dziś z tą nadżerką i już jej nie mam.Wypalona. Boli mnie w dole brzucha, ale skoro tu siedze i piszę to nie jest tak źle. No ale boli jak przy okresie. Na pewno ograniczę noszenie małego bo jak sie siedzi i nic nie robi to jest ok...... Powiedział mi gin że to usuwanie nie przeszkadza zajściu w ciążę. a jak będzie? Czas pokaże...........

maliinka ja też mam tak,że jakaś taka wydzielina o której pisałaś ze mnie wycieka. Ale w sumie co to to nie wiem... a byłam u tego lekarza to się mogłam zapytać (!!!!) Może to jakieś zapalenie bo tak kiedyś mówił mi,że mam jakieś zapalenie i tą nadżerkę. Zapytam następnym razem, a może organizm jeszcze się oczyszcza????

My "wystartowaliśmy" jakieś 4-5 tyg po porodzie. Potem były jakieś dwa tyg przerwy bo zaczęłam brać tabletki więc musiałam odczekać a potem był okres...I ten pierwszy raz bolał, oj bolał.... Dosłownie jakby "drzwi" były zamknięte. Tak się jakoś wąsko wydało. Ale z czasem jakoś jakoś... i teraz jest już w sumie ok. Tylko chyba ta nadżerka mi jeszcze przeszkadzała, tak sobie myślę... zobaczymy jak to będzie za (MOŻE) jakiś miesiąc. Czeka nas kolejny powrót, kolejny pierwszy raz... Tak więc mój M będzie musiał przytulać ścianę. Żeby mi tylko do głowy nie przyszło zrobić TO wcześniej bo na pewno będzie bolało znowu...

Ochoty nabrałam nie powiem, szybko i nawet uważam ,że teraz jest lepiej w łóżku niż było :D
A może to kwestia psychiki? Pewność,że jest się silną kobietą, która urodziła dziecko i może byc z siebie dumna. No i ten mężczyzna przy boku, kochany mąż i tatuś... na pewno coś w tym jest

Oj oj.... boli brzusio...
 
Ja też już po przeglądzie i zdaniem gina stan tak jak z przed ciąży jedno co mnie bardzo ucieszyło to fakt że nie mam nadżerki :-) a miałam ją odkąd poszłam pierwszy raz do gina czyli jak miałam 17lat.
Byłam wtedy u wiekowego lekarza i on powiedział mi że nadżerkę mam usunąć dopiero jak urodzę dziecko i tak wzięłam sobie to do serca że za nic nie chciałam jej usunąć choć kilka razy już byłam umówiona na wypalankę. :baffled:
Po 11 latach sama znikła choć gin powiedział że nie ma gwarancji że nie wróci.
Na jajnikach były już pęcherzyki ale nie było dominującego powiedział jednak żebym uważała. :blink:
Co do przytulanek to wydaje mi się że mam większą ochotę niż wcześniej tylko teraz trudno zgrać w czasie sen małego i naszą ochotę :rofl2: a jak tylko coś zaczynamy to Szymonek od razu się kręci a jak już on porządnie zaśnie to jestem tak padnięta że żadna ochota nie jest w stanie mnie rozbudzić.:no:
Długo staraliśmy się o syneczka za drugim razem liczę na bez stresową wpadeczkę :tak:chciała bym tylko dojść do siebie pod względem psychicznym pod fizycznym jest już ok. i zaczniemy starania o rodzeństwo chyba że wcześniej wpadniemy :sorry2:
Muszę też poczekać aż sytuacja w pracy się wyklaruje ale to nie jest najważniejsze jak pojawi się drugie dzieciątko to jakoś będziemy musieli sobie poradzić. :tak:
 
buzi@ku mnie też nadżerka zniknęła a "chodowałam" ją od 18 roku życia. Tak się wystraszyłam ze odwiedzilam kilku lekarzy i każdy mówił to samo - usuwac dopiero jak urodzi się wszystkie planowane dzieci. a tu niespodzianka i nie trzeba robic nic ;-):tak:
 
Uuuuu, a ja usunelam swoja nadzerke.
Mialam od 17 roku zycia, jeden gin mowil zeby nie ruszac przed porodem, niesety trafilam do innego, ktory mnie nastraszyl i uleglam. Mialam wymarazanie i kosztowalo jak dla mnie niemalo bo 250zl i widze dalam sie zrobic w "bambuko" :///
 
Z tego co wiem jak się ma nadżerkę to trzeba regularnie robić cytologię i jak jej stan się nie pogarsza to nie trzeba usuwać ale co gin to mówi co innego i straszą chyba po to żeby sobie kasę nabić. :crazy:
Ostatnio spotkałam koleżankę która pierwsze dziecko urodziła siłami natury a drugie przez cesarkę na moje pytanie dlaczego powiedziała że miała usuwaną nadżerkę i przez to szyjka nie mogła się otworzyć ale ile w tym prawdy to nie wiem może miała jakoś źle usuniętą
 
ech ech... dodam to,że gdybym czekała z nadżerką jeszcze z 5 lat to kto wie czy nie byłoby to powodem jakiejś poważniejszej choroby.....i wtedy na pewno byłby problem z kolejnym dzieckiem. ja usunęłam- trzeba mieć nadzieję,że będzie dobrze
 
reklama
Ja byłam dzisiaj na przeglądzie. Ogólnie wszystko bardzo ładnie tylko macica jest tyłozgięta a zawsze miałam przodozgięcie:baffled:Bardzo dziwnie, ciekawe, czy to jeszcze kiedyś wróci do stanu wyjściowego:confused:
 
Do góry