Witajcie dziewczyny.
Dorotko u mnie pierwsza ciąża była planowana, wyczekana i ... :-(
przyszła strata.
Na początku było wszystko ok, ale dzidziuś się nie rozwijał i wchłonął się. Został pusty pęcherzy i w 11tc zabieg łyżeczkowania.
Z wyniku hist-pat wyszło, że to był zaśniad częściowy.
Przeżyłam to strasznie - po pierwszej wizycie u ginekologa dowiedziałam się, że będę musiała być pod opieką Centrum Onkologii - cały długi rok musiałam czekać na drugą ciążę, jeździć co dwa tygodnie przez pół roku; później co miesiąc i pod koniec co 2 miesiące na badanie krwi - na szczęście od samego początku wszystkie wyniki były znakomite.
Jednak w serduszku pozostała rana - jest parę dat, które będą już zawsze przypominać.
Tak przedstawia się moja smutna historia z pierwszą ciążą.
Teraz staram się żyć normalnie, cieszyć każdą chwilą i przede wszystkim myśleć pozytywnie.
Wierzę mocno, że będzie dobrze.
Przepraszam za trochę smutku.