Zdecydowane NIE świętom w zaawansowanej ciąży. Ja nóg nie czuję, nerwy mnie prawie zjadły, bo pierwszego dnia świąt mieliśmy u siebie impreze, do tego mąż od 7 dni ma dzień w dzień gorączkę i dostał w końcu antybiotyk. Biedaczek nie miał nawet siły żeby choinkę ubrać, wszystkim się męczył, a ja jestem Zosia samosia i o pomoc poprosić nie umiem.Ubirając choinkę skakałam po stole i krzesłach a dzisiaj umieram, mam skurcze, wychodząc z wanny przewróciłam się, i ogólnie chcę mieć spokój a nie rodzinę na głowie.
Wigilia też była raczej smutna bo po 2 godzinacvh musiałam iść do teściów na wigilię i to pierwsza wigilia kiedy tak mało w domu byłam, myślę że Michał czuł tak samo, ale może prztzwyczaimy się.
No to niedlługo zaczynamy rozpakowanki. Gdzie opisujemy porody?
Wigilia też była raczej smutna bo po 2 godzinacvh musiałam iść do teściów na wigilię i to pierwsza wigilia kiedy tak mało w domu byłam, myślę że Michał czuł tak samo, ale może prztzwyczaimy się.
No to niedlługo zaczynamy rozpakowanki. Gdzie opisujemy porody?