Witam stare i nowe mamuśki :-)
Plany nie wypaliły i kumpela do mnie nie przyjechała. Ale jeszcze nadrobimy ;-)
W niedzielę byliśmy na 5 urodzinach mojej chrześnicy. Za daleko nie mieliśmy, bo to w tym samym domu

tyle, że na górze. W sumie w naszym domu to teraz trzy rodziny mieszkają, z tym że każda osobno. Na dole my i teściowie, a na górze brat K.
ZA długo nie byliśmy, jakoś nie jesteśmy ze sąbą zżyci, a z moja szwagierką nie umiem (albo raczej nie mam o czym) gadać

mimo, że już tyle lat mieszkamy obok siebie

.
Tylko dobrze, że Angela ma kuzynkę i ma się z kimś bawić.
Jeśli chodzi o wypady pod namiot, to też kiedyś nie za bardzo mi to odpowiadało, bo robaki, brud i wogóle brak wygód. Ale jakoś powoli sie oswoiłam. A robactwa to kiedyś bałam się strasznie, ale odkąd mieszkam na wsi musiałam się oswoić, teraz już mi nie przeszkadza, oby za bardzo się ze mną nie spoufalały.