reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Pomoooocy gdzie moj okres???

Confi,Sasanka18 ,KingaMZ-zgadzam się z wami,
Tylko całkiem inaczej wygląda to w praktyce.
Mojej siostry znajoma,mając 15 lat poprosiła starszą koleżankę żeby na jej nazwisko lekarz przepisał jej środki antykoncepcyjne:szok:,i ten przepisywał jej przez jakiś czas ,aż ta skończyła bodajże 16 czy 17 lat i sama wybrała się do ginekologa.
Tylko dla mnie jest to dziwne że ginekolodzy przepisują antykoncepcję bez zrobienia wcześniej testu hormonalnego,jakie może środki anty...,brać kobieta-dziewczyna.
Ja osobiście taki test miałam zrobiony i od razu miałam odpowiednie środki dopasowane.

A rodząc swojego drugiego synka w październiku 2007r,rodziła właśnie 15 letnia dziewczyna.Była tak przerażona wszystkim,że szok.
 
reklama
Ja też miałam prawie 17 lat, kiedy TO się zdarzyło, też bym dużo dała, żeby mnie później pokusiło ;)
Heheh...
No cóż, asiulka, ginkowi to nie robi kto po co i na co bierze tabsy.
Szkoda tylko, że potem nie czuja się odpwiedzialni za to, że, powiedzmy ta dziewczyna miałaby problemy przez te tabsy :( A tak też mogło się stać.
Chociaż zdarzają się czasem "normalni" lekarze...
 
Ostatnia edycja:
Zgadza się Sasanko-ja miałam 23 lata jak urodziłam pierwszego synka i staraliśmy się z Mężem przez 8miesięcy już zaczęłam się niepokoić,z drugim synkiem też było trochę starań i udało sie po 6 miesiącach.także musieliśmy się napracować żeby nasze maluchy były.Teraz mają jeden 7 lat a drugi 17 miesięcy.
a moja siostra miała też tylko 18 lat,teraz jej synek kończy za tydzień roczek i jest kochanym maluchem,mój chrześnik.
 
Jest wiele przyczyn z powodu których okres ci się może spóźniać...
Dziewczyny to owulacja się spóźnia a nie okres:tak:. Jeśli dziewczynie przesunęła się owulacja to jest duże prawdopodobieństwo że zaszła w ciążę.

Confi uwazam ze masz absolutna racje. Idealem byloby gdyby rodzice tlumaczyli dzieciom te sprawy i zeby dziewczyny nie kryly i nie wstydzily sie matce powiedziec ze planuja wspolzycie...ze chca...itd i zeby matki poszly z corkami do ginekologa...niestety w wiekszosci przypadkow jest to abstrakcja. Mlode dziewczyny czerpia wiedze od kolezanek (rownie obeznanych w temacie)...z internetu...gazet i zdziwilabys sie jak mysla 14 latki...ostatnio obejrzalam rozmowy w toku gdzie sie 16 latki wypowiadaly na temat wspolzycia itp..i dla mnie straszne bylo to ze dziewczyny 16 letnie uwazaly ze podczas pierwszego razu nei zachodzi sie w ciaze (bo wszystkie kolezanki tak im mowily), jedna to powiedziala ze jej antykoncepcja jest myslenie o tym zeby nie zajsc w ciaze bo slyszala ze jak sie intesywnei mysli o tym ze nie chce sie zajsc w ciaze to sie nei zajdze....kolejna to w ogole zmieniala czesto partnerow bo uwazala ze przy kazdym pierwszym razie z nowych chlopakiem to sie nei zachodzi w ciaze...i wiele wiele takich bzdur padlo jak chocby tez stosowanie naturalnych metod planowania rodziny ktore nie polegaly na mierzeniu temperatury, sprawdzanie sluzu, szyjki itd...tylko 3 dni przed okresem mozna i 3 dni po wg jednej z tych dziewczyn (ktora pozniej zaszla w ciaze i nei wie dlaczego)...i nic mnie juz nie zdziwi co do wiedzy nastolatkow...a odpowiedzialni sa za to rodzice ktorzy nie wiem...wstydza sie rozmawiac z dziecmi na te tematy ...a pozniej wlasnie dzieciaki wierza w najdziwniejsze rzeczy jakie uslysza czy wyczytaja w internecie....
Niestety problemem jest, że rodzice sami mają minimalną wiedzę na temat cyklu kobiety - tak jak większość z was tu obecnych. A tabletki nie są rozwiązaniem samym w sobie - tu chodzi o prawdziwą szczerą rozmowę rodziców z dziećmi i uświadomienie im, że przez seks nie staną się nagle dorosłymi. W ogóle myślę, że wokół seksu robi się jakąś ideologię, że jest taki fantastyczny, jak to się osiąga niepowtarzalne doznania itd. Ale czy ta dziewczyna, która jest teraz w ogromnym stresie pamięta teraz o tej przyjemności - o ile w ogóle ją miała z jakimś młodym chłopakiem, który musiał się mocno skupiać, żeby nie mieć przedwcześnie wytrysku. Eee tam - tu chodzi po prostu o uświadomienie młodzieży, że seks ma być dopełnieniem trwałego związku a nie jedyną rzeczą która łączy dwie osoby - bo z takich związków zazwyczaj nic nie wychodzi.
 
A tabletki nie są rozwiązaniem samym w sobie - tu chodzi o prawdziwą szczerą rozmowę rodziców z dziećmi i uświadomienie im, że przez seks nie staną się nagle dorosłymi.
- tu chodzi po prostu o uświadomienie młodzieży, że seks ma być dopełnieniem trwałego związku a nie jedyną rzeczą która łączy dwie osoby - bo z takich związków zazwyczaj nic nie wychodzi.

zgadzam sie z toba w calosci ale czy myslisz ze nawet jak sie uswiadomi to mlodziezy to nagle ich olsni i nie beda chcieli juz wiecej uprawiac seksu tylko beda czekac na ta wielka jedyna milosc? nie sadze - zadza nimi hormony na ktore w wiekszosci przypadkow rozmowa nie dziala bo dla nastolatek kazda kolejna milosc jest ta wielka jedyna, nastolatki z natury wieku robia na przekor rodzicom i wysokie prawdopodobienstwo jest ze jak rodzic powie "nie rob" to on to zrobi...dlatego uwazam ze jesli juz koniecznie musza - chociaz pozniej dojda do tego ze wcale nie musieli - to najlepiej jakby rodzice zdazyli wczesniej porozmawiac i zeby dziewczyny sie jakos zabezpieczyly a nie pozniej mialy takie dylematy jak tutaj...
 
nie sadze - zadza nimi hormony na ktore w wiekszosci przypadkow rozmowa nie dziala bo dla nastolatek kazda kolejna milosc jest ta wielka jedyna, nastolatki z natury wieku robia na przekor rodzicom i wysokie prawdopodobienstwo jest ze jak rodzic powie "nie rob" to on to zrobi...
Tak Kinga, ale w rozmowie nie chodzi o to, by coś zakazywać, ale aby rozmawiać z dzieckiem o rzeczywistości, pewnych zjawiskach itp. i razem z dzieckiem dochodzić do pewnych wniosków - wtedy dziecko ma szansę na dokonanie dobrego, własnego wyboru, a nie działanie polegające na zaprzeczaniu "mądrości życiowej" rodziców i robieniu im na przekór czy wbrew ich woli. Jeśli w rozmowie z dzieckiem dojdziemy do wniosku, że wczesna inicjacja seksualna wcale nie jest czymś dobrym, to wtedy dziecko będzie musiało w działaniu zaprzeczyć własnemu zdaniu, a nie de facto zdaniu rodzica. To już trochę zmienia postać rzeczy;-).
 
ekstasia lepiej bym tego nie ujela...tylko wiesz...ja to teraz taka madra - mam dokladnie takie zdanie jak ty na ten temat - takie ambicje w stosunku do swoich dzieci, ze bede z nimi na wszystkei tematy rozmawiac...ale tak na dobra sprawe nie wiem jak bedzie jak zaczna wchodzic w okres dojrzewania i bede wiedziala ze nalezy poruszyc "te" tematy...zaczna sie dylematy kiedy tak na dobra sprawe powinno sie zaczac rozmawiac z dzieckiem , jak zaczac rozmawiac zeby dziecko sie zaraz nie sploszylo i co mowic aby przemowic do rozumu ;) no i przede wszystkim czy faktycznie ja sama dam sobie rade jak na chwile obecna zakladam :) ehhh.... :)
 
takie ambicje w stosunku do swoich dzieci, ze bede z nimi na wszystkei tematy rozmawiac...ale tak na dobra sprawe nie wiem jak bedzie jak zaczna wchodzic w okres dojrzewania i bede wiedziala ze nalezy poruszyc "te" tematy...
Myślę, że rozmowy na ten temat w okresie dojrzewania to stanowczo za późno. Ja z moimi chłopakami już teraz rozmawiam o tym, że rodzice się kochają, że np tylko mąż i żona dają sobie całusa w usta a mamusi daje się tylko buziaka w policzek itp. Jak byłam w ciąży, to tłumaczyłam im że w brzuszku jest dzidziuś i razem ze mną wyczekiwali kolejnych kopniaczków. Teraz, jak oglądamy zdjęcia z ich pierwszych dni na świecie poza brzuszkiem to patrzą z niedowierzaniem i o wszystko dopytują - a ja im tłumaczę.
Już teraz tłumaczę im, że tylko kobiety mogą być w ciąży, bo mają dziurkę przez którą wychodzi dzidziuś i duże cycusie z mleczkiem, a chłopcy mają siuraczka i nie mają cycusiów, więc nie dali by rady nakarmić maleństwa czy urodzić go (bo nie mają dziurki, która się otwiera, jak dzidziuś jest już wystarczająco duży - i wtedy się rodzi)- to wszystko wychodzi w pytaniach od dzieci tyle, że ja ich nie zbywam. Każde pytanie traktuję poważnie i odpowiadam jak najbardziej serio - oczywiście bez szczegółów, bo im są teraz niepotrzebne. Mam nadzieję, że kiedyś jak będą mieli dokładniejsze pytania to przyjdą z nimi do mnie i będę mogła im to szczerze wytłumaczyć.
Takie proste i szczere rozmowy dają im jasne i proste spojrzenie na świat i podstawowe problemy egzystencjalne. Myślę, że nie należy oczywiście przesadzać z "uświadamianiem" żeby nie zranić dziecka zbyt dużą wiedzą, która mu nie jest w danym momencie rozwojowym do niczego potrzebna.
 
ekstasia masz racje, tyle ze moj syn jak narazie sie nie interesuje skad sie wzial itp...nie zadaje takich pytan jak twoje dzieci. Raz sie zdarzylo ze mu powiedzialam ze tez byl taki malutki jak jego siostra to nie chcial uwierzyc, zobaczyl zdjecia swoje i pozniej przez dobrych kilka dni je ogladal i sie cieszyl ze on malutki tam jest...ale i tak nie zachaczylo to o pytania skad sie wzialem...ale mysle ze na to jeszcze przyjdzie czas i mam nadzieje ze stane na wysokosci zadania :)
 
reklama
Raz sie zdarzylo ze mu powiedzialam ze tez byl taki malutki jak jego siostra to nie chcial uwierzyc, zobaczyl zdjecia swoje i pozniej przez dobrych kilka dni je ogladal i sie cieszyl ze on malutki tam jest...ale i tak nie zachaczylo to o pytania skad sie wzialem...ale mysle ze na to jeszcze przyjdzie czas i mam nadzieje ze stane na wysokosci zadania :)
U mnie to było całkiem naturalne, bo byłam 2 razy w ciąży i Szymon często o to pytał (np skąd się wziął dzidziuś w brzuszku - na razie mu nie mówiłam szczegółów - powiedziałam tylko, że pan Bóg dał nam dzidziusia i on tam rośnie, i jak będzie mu już za ciasno w brzuszku to wyjdzie). Ale jeśli twój synek nie pyta to lepiej mu na razie faktycznie nie mówić. Ale wracanie do zdjęć jak był malutki jest dobre, bo może wtedy pojawią się te pytania i wtedy będziesz mogła mu poopowiadać - tak trochę w formie bajki ale nie ściemiać za mocno (lepiej nie mówić do końca całej prawdy), bo jak kolega go uświadomi niechcący, to wyjdzie na to, że kolega mądrzejszy od ciebie:-p.
 
Do góry