reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronilam, kolejne starania

Ja chyba chcialabym zajsc jak najszybciej w ciaze, szczesliwie ja donosic i urodzic zdrowe dziecko. Gdybym miala 20 pare lat jak przy pierwszej ciazy, byc moze byloby inaczej.
W ciaze ktora stracilam zaszlam w 8 cyklu staran
Ja straciłam dzieciątko w wieku 22 lat. Na usg wszystko było ok, serduszko biło, zarodek wielkością równiez odpowiadał, na kolejnej dowiedziałam się, że od ponad 4 tyg serce nie bije, więc nie na reguły co do wieku.
Aktualnie jestem w kolejnej ciąży, zaszłam w nią po 7 miesiącach od zabiegu, ale ja chciałam tyle poczekać żeby się ogarnąć. Zaszłam w drugim cyklu starań.
 
reklama
Ja straciłam dzieciątko w wieku 22 lat. Na usg wszystko było ok, serduszko biło, zarodek wielkością równiez odpowiadał, na kolejnej dowiedziałam się, że od ponad 4 tyg serce nie bije, więc nie na reguły co do wieku.
Aktualnie jestem w kolejnej ciąży, zaszłam w nią po 7 miesiącach od zabiegu, ale ja chciałam tyle poczekać żeby się ogarnąć. Zaszłam w drugim cyklu starań.

Bylas mądra.
Ja jakos po pierwszym poronieniu nie myślałam racjonalnie. Jak się okazało, ze znowu jestem w ciazy to jeszcze próbowałam sobie poradzić z emocjonalnym bagażem. Byłam kompletnie nie przygotowana na kolejna ciąże i miałam emocjonalny chaos w głowie.
Ale po pierwszym usg się szybko pozbierałam i dalej już było ok.
Moglam czekac ale jakos nie wpadło mi to do głowy.
Prawda jest tez taka, ze poronienia się tak naprawde nigdy nie zapomina i nigdy do końca nie da się z tym pogodzić. W sumie wiec, po co czekac?
 
Bylas mądra.
Ja jakos po pierwszym poronieniu nie myślałam racjonalnie. Jak się okazało, ze znowu jestem w ciazy to jeszcze próbowałam sobie poradzić z emocjonalnym bagażem. Byłam kompletnie nie przygotowana na kolejna ciąże i miałam emocjonalny chaos w głowie.
Ale po pierwszym usg się szybko pozbierałam i dalej już było ok.
Moglam czekac ale jakos nie wpadło mi to do głowy.
Prawda jest tez taka, ze poronienia się tak naprawde nigdy nie zapomina i nigdy do końca nie da się z tym pogodzić. W sumie wiec, po co czekac?
Emocjonalnie się nie przygotujesz, ja teraz jestem 9+6 i cały czas zastanawiam się cy wszystko ok, najchętniej podpielabym się do usg 24/7.. Jeżeli zrobi usg i endometrium będzie równe to można próbować. Ale ja dałam sobie chociaż te 2, 3 cykle żeby ładnie odrosło, nie chciałam potem kolejnego dramatu ze maluszek był, ale kiepsko się przyczepił...
 
Masz racje.
Chociaz zastanawiam się czy bycie podpiętym do usg 24 na dobę jest dobrym pomysłem? Bo jeśli coś idzie nie tak i nie ma się nad tym kontroli to jest to wybitnie pokręcona forma tortury.
 
Masz racje.
Chociaz zastanawiam się czy bycie podpiętym do usg 24 na dobę jest dobrym pomysłem? Bo jeśli coś idzie nie tak i nie ma się nad tym kontroli to jest to wybitnie pokręcona forma tortury.
I tak źle i tak nie dobrze, ale tak to już jest po stracie, jak narazie byłam 31.08 kolejne 03.10 także trzeba być dobrej myśli :)
 
Ja poroniłam dwa razy, za każdym razem po poronieniu donosiłam kolejną ciąże. W pierwszej też serce przestało bić, w kolejnej z córką która ma 2 latka skończone non stop zmagałam się z infekcjami i grzybicą, a córeczka urodziła się zdrowa jak ryba. Potem znów poroniłam i zaszłam od razu po w kolejnym cyklu w ciąże i znów zdrowy chłopak (skończył 4 miesiące) mimo wady pępowiny (SUA). Dlatego nie poddawać się i nie próbować na sile szukać u siebie czegoś złego, natura wie co robi. Życzę dużo zdrówka i spokoju a na pewno się uda. 😉 Trzymam kciuki! Powodzenia 😘
 
Bylas mądra.
Ja jakos po pierwszym poronieniu nie myślałam racjonalnie. Jak się okazało, ze znowu jestem w ciazy to jeszcze próbowałam sobie poradzić z emocjonalnym bagażem. Byłam kompletnie nie przygotowana na kolejna ciąże i miałam emocjonalny chaos w głowie.
Ale po pierwszym usg się szybko pozbierałam i dalej już było ok.
Moglam czekac ale jakos nie wpadło mi to do głowy.
Prawda jest tez taka, ze poronienia się tak naprawde nigdy nie zapomina i nigdy do końca nie da się z tym pogodzić. W sumie wiec, po co czekac?
Myślałam, że się ogarnęłam, a jak zobaczyłam krew to znowu wszystko wróciło. To już ze mną będzie na zawsze, cały pierwszy trymestr przepłakalam bojąc się o malucha. Nie czekałabym po raz kolejny tak długo, bo strach u mnie chyba nigdy nie minie.
 
Bylas mądra.
Ja jakos po pierwszym poronieniu nie myślałam racjonalnie. Jak się okazało, ze znowu jestem w ciazy to jeszcze próbowałam sobie poradzić z emocjonalnym bagażem. Byłam kompletnie nie przygotowana na kolejna ciąże i miałam emocjonalny chaos w głowie.
Ale po pierwszym usg się szybko pozbierałam i dalej już było ok.
Moglam czekac ale jakos nie wpadło mi to do głowy.
Prawda jest tez taka, ze poronienia się tak naprawde nigdy nie zapomina i nigdy do końca nie da się z tym pogodzić. W sumie wiec, po co czekac?
Jedynie po to by po lyzeczkowaniu wszystko sie wygoilo zeby nie doszlo do kolejnego. Sama juz nie wiem. Zeby w razie kolejnej straty nie mowic sobie to przeze mnie :( nie zapomina sie to racja...mam obrazy w glowie...chwile gdy uslyszalam przykro mi, a pozniej swiat runal, nie wiedzialam co sie dzieje. Jakbym stala obok jakby to nie bylo o mnie. Dzis sobota wkroczylabym w kolejny tydzien...bylby teraz 19. Ciagle mimowolnie je odliczam. Emocjonalnie na zewnatrz sobie poradzilam, ake w srodu to wraca w najmniej spodziewanym momencie.
 
Ostatnia edycja:
Jedynie po to by po lyzeczkowaniu wszystko sie wygoilo zeby nie doszlo do kolejnego. Sama juz nie wiem. Zeby w razie kolejnej straty nie mowic sobie to przeze mnie :( nie zapomina sie to racja...mam obrazy w glowie...chwile gdy uslyszalam przykro mi, a pozniej swiat runal, nie wiedzialam co sie dzieje. Jakbym stala obok jakby to nie bylo o mnie. Dzis sobota wkroczylabym w kolejny tydzien...bylby teraz 19. Ciagle mimowolnie je odliczam. Emocjonaknie ba zewnatrz sobie poradzilam, ake w srodu to wraca w bajmniej spodziewanym momencie.

Trochę zawsze będzie wracać. My z przyjaciółka razem zaszłyśmy w ciążę.. Ona donosiła. Dziękowałam za koronawirusa.. no niestety nie mogłam się z nią widywać. Daj sobie jeszcze z miesiąc. Też tak szalałam, wydawało mi się, że ze wszystkimi sobie poradziłam. A teraz widzę, że nadal byłam w rozsypce.nie ma co się spieszyć. Ale zrobisz jak uważasz :)
 
reklama
Zapewne byś mogła, ale to chodzi o to że musi tam wszystko odrosnąć - inaczej nie będzie miało jak się zaczepić i znowu poronisz. Nie chcę straszyć, ale po co kolejne nerwy. Sama poroniłam w styczniu, wiem jak silne jest pragnienie, ale wytrzymaj z 2 cykle.
Ja we wtorek miałam zabieg i nie mogę przestać myśleć o tym , żeby już zacząć działać. Tak bardzo się boje,że będzie nam znowu trudno zajść, że nie chce tracić czasu. Mam 30 lat. Długo nam zajęły starania i to, że to okazało się puste jajo, było rozczarowaniem. Ja czuje, że ewentualne problemy z kolejnym zajściem wplyna na mnie gorzej, niż to poronienie, z którym się już pogodziłam. Miałam wyłyżeczkowanie resztki, większość sama się oczyscila. Jednej strony chciałabym zachować się odpowiedzialnie i racjonalnie i zaczekać chociaż te dwa cykle, a z drugiej jak pomyślę że to można znowu tak długo trwać, to aż nie chce sobie tego wyobrażać...
 
Do góry